
Piłka nożna bywa pełna paradoksów i czasami faworyci potykają się o własną pewność siebie, a skazywani na porażkę nagle odkrywają talent do sprawienia niespodzianki. Przed meczem z Wieczystą Kraków trudno znaleźć argumenty przemawiające za Olimpią Elbląg, ale futbol nieraz udowodnił, że statystyki to jedno, a rzeczywistość boiskowa to zupełnie co innego. Wiara, o której ostatnio mówił trener Szweda, wydaje się jedynym solidnym fundamentem przed tym starciem. Czy wystarczy? Odpowiedź poznamy w niedzielę, 23 marca.
Nawet najbardziej zagorzały fan Olimpii Elbląg, który wierzy w cuda równie mocno, co w znalezienie banknotu na chodniku w wietrzny dzień, może odczuwać delikatny niepokój przed tym spotkaniem. Futbol jednak ma to do siebie, że lubi igrać z logiką, a historia zna przypadki, gdy zespół stawiany na straconej pozycji nagle zaczynał dyktować warunki przy stole, na którym teoretycznie miał być głównym daniem.
Z matematycznego punktu widzenia Olimpia nie ma wielu argumentów na swoją korzyść. Z punktu widzenia zdrowego rozsądku, jeszcze mniej. Różnica 40 punktów wygląda jak błąd w druku, ale niestety dla elblążan to surowa rzeczywistość. Wieczysta walczy o bezpośredni awans i choć ma 3 punkty przewagi nad trzecią Polonią Bytom, to nie może pozwolić sobie na kolejną chwilę nieuwagi. Kolejną, bo w ostatnim meczu krakowianie musieli przełknąć gorycz porażki z Hutnikiem. Ponoć derby rządzą się swoimi prawami, ale warto dodać, że Hutnik to również czołówka ligi, więc Wieczysta nie przegrała z byle kim. Tym bardziej można się spodziewać, że teraz z Olimpią podejdzie do meczu z wyjątkową determinacją, bo druga wpadka z rzędu mogłaby zachwiać jej pozycję w czołówce.
Niedzielne spotkanie to dla Wieczystej zapewne obowiązkowe trzy punkty, ale futbol zna wiele historii, gdy drużyna skazana na pożarcie nagle postanowiła, że jednak nie ma ochoty być obiadem. Czy Olimpia znajdzie w sobie dość determinacji, by napsuć faworytom krwi? Bukmacherzy raczej nie spieszą się z oferowaniem atrakcyjnych kursów na elblążan, i trudno im się dziwić.
Wiara nie zdobywa punktów
Dotychczasowe występy Olimpii w tym roku nie dają powodów do optymizmu. Trzy mecze, trzy porażki, jedna strzelona bramka. Trochę jak Olaf Lubaszenko w „Psach”, Olimpia „nie ma broni”, a w starciu z Wieczystą sam charakter może nie wystarczyć, jeśli nie znajdzie się ktoś, kto wreszcie odbezpieczy ofensywny arsenał.
– Najważniejsza jest wiara, wiara nas wszystkich. – mówił trener Karol Szweda na ostatniej konferencji prasowej, dodając, że bez niej nawet najlepszy trening czy licznie zgromadzeni kibice nie wystarczą.
Możliwe, że tymi słowami trener chce zbudować mentalność zespołu, bo jeśli sami nie uwierzą w możliwość przełamania, to nikt nie zrobi tego za nich. Mentalność odgrywa ogromną rolę, ale sama wiara jeszcze nigdy nie zdobyła punktów. Jeśli za słowami nie pójdą konkretne zmiany – lepsza organizacja gry, skuteczność, determinacja w pojedynkach – to wiara pozostanie jedynie pustym frazesem. Mecz z Wieczystą to nie miejsce na cuda, ale na pokazanie, że Olimpia jeszcze nie składa broni.
Wieczysta – inna liga
Wieczysta Kraków to klub, który w II lidze wygląda jak gość w smokingu na domówce u studenta: elegancki, bogaty i nieco nie na miejscu. Trener Sławomir Peszko ustawia zespół w ofensywnym 4-2-3-1, które płynnie przechodzi w 4-1-4-1. Bramkarz Antoni Mikułko strzeże bramki, zaś obrona to mieszanka doświadczenia i jakości. Najczęściej Michał Pazdan i Konrad Kasolik tworzą duet stoperów, Rafał Pietrzak pilnuje lewej flanki, a Bartosz Brzęk działa po prawej. W środku pola Jacek Góralski rozbija przeciwników, a Tomasz Swędrowski lub Petar Brlek dodają finezji, by piłka płynnie trafiała do ofensywnych magików: Manuela Torresa, Lisandro Semedo i Hiszpana Goku, którzy kreują okazje dla wysuniętego napastnika. A ten nie jest byle kim. Zimą Wieczysta sprowadziła Rafaela Lopesa, byłego gracza m.in. Legii Warszawa, który wie, jak zamieniać podania w gole. A jeśli ktoś z podstawowej jedenastki nie spełni oczekiwań, ławka rezerwowych wygląda jak ekskluzywny katalog opcji: Chuma, Jakub Pesek czy Paweł Łysiak to zawodnicy, którzy w wielu zespołach II ligi graliby od deski do deski.
Wieczysta z pewnością podejdzie do tego meczu z pełną koncentracją, zwłaszcza po niedawnej wpadce w derbach. Elblążanie nie mają nic do stracenia, ale jeśli chcą sprawić niespodziankę, muszą znaleźć w sobie nie tylko wiarę, lecz także sposób na ograniczenie ofensywnej siły gospodarzy. Na papierze wynik wydaje się przesądzony, ale futbol nie raz udowodnił, że boisko potrafi pisać własne scenariusze. Czy Olimpia znajdzie sposób, by napsuć faworytowi krwi? Odpowiedź poznamy w niedzielę.
Wieczysta Kraków - Olimpia Elbląg w niedzielę, 23 marca, godz. 14. Transmisja online na żywo w TVP Sport.
Patronem medialnym ZKS Olimpii Elbląg jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl