Po ziołowy środek uspokajający nie trzeba iść do lekarza weterynarii. Są ogólnodostępne w sklepach zoologicznych i dużo tańsze niż u weterynarza, który narzuca marżę. A do tego tu...Mana co nie widzi nic złego w zebraniu psa na imprezę miejska- nie każdy lubi psy, a szczytem głupoty jest ciągnąć że sobą zwierzę i zmuszać je do przeciskania się między tłumem ludzi. Te twoje "przyzwyczajenie, które zajmuje wiele czasu" na nic się zda- jeśli jednak strach zwycięży przy większej petardzie, plus- stres ilością ludzi- czego nie przecwiczysz w parku czy w domu. Po co narażać zwierzę na stres? I jak można twierdzić, że zwierzę... podziwia (??). Gdybyś był rzeczywiście behawiorystą i miał jakiekolwiek pojęcie o zwierzetach- wiedział byś, że nie wyrażają podziwu a samo widowisko budzi niezrozumienie i niepokój.
W odwrażliwianiu nie chodzi o uczenie psa zabierania w miejsca publiczne gdzie są tłumy i petardy, tylko przyzwyczajanie do nagłych odgłosów i światła - i da się to zrobić a wręcz powinno się to robić w domu od najmłodszych lat (dni!) życia zwierzaka - żeby odgłosów nie kojarzył z czymś złym a raczej neutralnym. Można to też zrobić ze starszym psem, ale wymaga to dużo więcej pracy i poświęcenia czasu, a niestety patrząc na elbląskie trawniki można raczej wysnuć wniosek, że niewiele osób poświęca czas dla swojego psa (skoro nawet nie potrafi po nim posprzątać). Jeżeli chodzi o kupowanie samemu środków uspokajających w sklepach zoologicznych to nie polecam - co zrobisz jeżeli okaże się że Twój pies jest uczulony na jakiś ze składników i zacznie puchnąć i dusić się? Dla dobra zwierzaka lepiej uspokajanie farmakologiczne zastosować pod okiem weterynarza.