W okolicach Muzeum Stutthof w Sztutowie odnaleziono wielkie ilości butów. Bardzo prawdopodobne, że jest to obuwie, które należało do więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych - informuje Dziennik Bałtycki.
Widok porzuconych butów robi ogromne wrażenie i przeraża. Zwłaszcza gdy spojrzymy na zdjęcia wykonane w KL Stutthof tuż po wyzwoleniu w maju 1945 roku. Widać tam ogromne, kilkumetrowej wysokości hałdy, co najlepiej pokazuje skalę kombinatu śmierci. Z relacji byłych więźniów wiadomo, że ludziom osadzonym w łagrze odbierano lepszej jakości obuwie, często zamiast tego wręczając drewniane chodaki.
Buty, które właśnie odkryto znajdują się w lesie (na terenach Lasów Państwowych), blisko Muzeum Stutthof, ale poza jego terenem, w okolicach tzw. Nowej Kuchni. - W tej chwili możemy jedynie stwierdzić, że są to resztki obuwia - mówi dr Danuta Drywa z Muzeum Stutthof. - Aby dokładnie określić, co to są za buty, ich wiek, pochodzenie, potrzebne będą specjalistyczne badania. Niewykluczone, że konieczne będzie zdjęcie warstwy ziemi z większej połaci lasu. Oczywiście badania takie wymagają uzgodnień proceduralnych, z właścicielami gruntu. Samodzielnie nie mogliśmy podjąć takich prac.
Żeby zrozumieć, dlaczego dopiero teraz natrafiano co rusz na ponure pamiątki wojny, należy wyjaśnić, że Muzeum Stutthof utworzono dopiero 17 lat po zakończeniu II wojny światowej, w roku 1962. Placówka objęła swoim zasięgiem tylko mały fragment niemieckiego obozu zagłady, jego najstarsze baraki, budynki komendantury, komorę gazową, krematorium, część tzw. Nowego Obozu i Obozu Żydowskiego. Właściciele pozostałych terenów obozowych, wraz z barakami, budynkami, fabrykami broni, magazynami, torami kolei wąskotorowej, w sumie kilkadziesiąt hektarów, wielokrotnie się zmieniali. Na początku zarządzało nimi MSW, była tam m.in. jednostka wojskowa, a nawet... ośrodek wczasowy. Kilka lat po wojnie większość poobozowej infrastruktury została rozebrana, zniszczona lub rozkradziona. Dziś dużą część dawnego KL Stutthof porasta las.
Sprawą zajmie się wojewódzki konserwator zabytków. - W poniedziałek będzie inspekcja - powiedział nam Marcin Tymiński, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
źródło: Dziennik Bałtycki
Buty, które właśnie odkryto znajdują się w lesie (na terenach Lasów Państwowych), blisko Muzeum Stutthof, ale poza jego terenem, w okolicach tzw. Nowej Kuchni. - W tej chwili możemy jedynie stwierdzić, że są to resztki obuwia - mówi dr Danuta Drywa z Muzeum Stutthof. - Aby dokładnie określić, co to są za buty, ich wiek, pochodzenie, potrzebne będą specjalistyczne badania. Niewykluczone, że konieczne będzie zdjęcie warstwy ziemi z większej połaci lasu. Oczywiście badania takie wymagają uzgodnień proceduralnych, z właścicielami gruntu. Samodzielnie nie mogliśmy podjąć takich prac.
Żeby zrozumieć, dlaczego dopiero teraz natrafiano co rusz na ponure pamiątki wojny, należy wyjaśnić, że Muzeum Stutthof utworzono dopiero 17 lat po zakończeniu II wojny światowej, w roku 1962. Placówka objęła swoim zasięgiem tylko mały fragment niemieckiego obozu zagłady, jego najstarsze baraki, budynki komendantury, komorę gazową, krematorium, część tzw. Nowego Obozu i Obozu Żydowskiego. Właściciele pozostałych terenów obozowych, wraz z barakami, budynkami, fabrykami broni, magazynami, torami kolei wąskotorowej, w sumie kilkadziesiąt hektarów, wielokrotnie się zmieniali. Na początku zarządzało nimi MSW, była tam m.in. jednostka wojskowa, a nawet... ośrodek wczasowy. Kilka lat po wojnie większość poobozowej infrastruktury została rozebrana, zniszczona lub rozkradziona. Dziś dużą część dawnego KL Stutthof porasta las.
Sprawą zajmie się wojewódzki konserwator zabytków. - W poniedziałek będzie inspekcja - powiedział nam Marcin Tymiński, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
źródło: Dziennik Bałtycki