Jak byłem dzieckiem to każdej zimy organizowano kuligi i było OK. Frajda dla dzieciaków. A teraz nagle wielki problem. A że zdarzają się wypadki to cóż, będą się zdarzały zawsze i wszędzie. Dzisiaj takie czasy, że najlepiej aby dzieciak siedział cały Boży dzień przed ekranem bo wtedy jest bezpiecznie (co innego, że zdrowie sobie niszczą od całodobowego siedzenia). Wyjście na podwórko? A gdzie, przecież tam czyhają same zagrożenia. Żal mi dzisiejszych dzieciaków. Ja z dzieciństwa mam przynajmniej jakieś wspomnienia.
@kkkkkk1 - Zabawa typu kulig w obecnych warunkach to rosyjska ruletka. Albo się komuś coś tanie, albo nie. Pamiętam swój kulig w wieku nastu lat i choć wtedy nie patrzyło się na to z taką zgrozą, to z perspektywy czasu uważam, że można było sobie to darować, cieszę się, że nikomu nic się nie stało, a ja musiałam się sporo napracować, żeby nie zlecieć z sań ciągniętych przez pędzącego traktorem ojca kolegi. Dorośli czasem są głupsi od własnych dzieci, chcąc je koniecznie zabawić.