Prokuratura Rejonowa w Elblągu zakończyła postępowanie w sprawie śmierci 64-letniego skoczka spadochronowego. Do tragicznego wypadku doszło 10 czerwca, mężczyzna spadł na ziemię przy jednym z budynków na ul. Sadowej.
Postępowanie w tej sprawie zostało umorzone na mocy postanowienia prokuratora z 6 grudnia wobec stwierdzenia, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego. Prokurator, na podstawie zebranego materiału dowodowego stwierdził, że nie było tutaj udziału osób trzecich. Mężczyzna zmarł w wyniku obrażeń, charakterystycznych dla upadku z dużej wysokości – mówi prokurator Ewa Ziębka, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Elblągu.
Jak zaznacza prokurator Ewa Ziębka, biegły z zakresu wypadków lotniczych stwierdził, że bezpośrednią przyczyną wypadku była zbyt duża prędkość tzw. przyziemienia.
- Wskazał, że pokrzywdzony ponaddwukrotnie przekroczył prędkość, która w tym przypadku powinna wynosić 7 m/s. Mężczyzna mógł podczas lotu stracić przytomność. Biegły, na podstawie obserwacji skoku, stwierdził, że nie było widać, aby wykonywał on działania, które osoba z takim doświadczeniem, w tej sytuacji by wykonywała, aby zapanować nad lotem. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że u pokrzywdzonego mogło dojść do utraty przytomności i w jej wyniku niekontrolowanego upadku - mówi prokurator Ewa Ziębka.
Z ustaleń śledczych wynika, że zestaw spadochronowy był sprawny, a organizacja skoku była przygotowana prawidłowo.
Osobne dochodzenie w tej sprawie prowadziła Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Do wtorku, 12 grudnia, nie opublikowała ona jednak na swojej stronie internetowej raportu ze swojego postępowania.
Przypomnijmy, że 64-latek spadł na ziemię przy jednym z budynków na ul. Sadowej. Czasza spadochronu podczas lądowania była otwarta, ale splątana. Mężczyzna po upadku na ziemię był nieprzytomny, pierwsi pomocy udzielili mu okoliczni mieszkańcy. Przybyłe na miejsce służby prowadziły reanimację przez ponad godzinę. Niestety nie udało mu się uratować życia. 64-latek był jednym z najbardziej doświadczonych elbląskich skoczków spadochronowych. Miał na swoim koncie kilka tysięcy skoków. Jako instruktor wyszkolił kilka pokoleń skoczków.