Za wszelkie pokusy obolałych księży współwinni są wszyscy biegający do kościołów. To ci biegacze rozzuchwalili i tłumaczą ich nawyki, że im wszystko wolno. Bardziej uczciwe, bez hipokryzji jest porozmawiać z Bogiem swoimi słowami bez ciągłego bełkotu tych samych, utartych strof.