- Na czym polega pierwszeństwo prawa Unii Europejskiej nad polskimi ustawami? Najprościej można to wytłumaczyć na podstawie prostej zasady znanej od czasów rzymskich: Umów trzeba dotrzymywać. Jeśli na coś się umówiliśmy z całą Europą i zawarliśmy Traktat o Unii Europejskiej, jeżeli umówiliśmy się, że będziemy zasad i reguł w traktatach przestrzegać, to nie możemy powiedzieć, że w 95 proc. tej umowy przestrzegamy, ale tam, gdzie się zderzamy z czymś, co nam nie pasuje, to tych 5 proc. nie wykonujemy, bo nam prawo wewnętrzne nie pozwala - mówił sędzia Paweł Juszczyszyn podczas czwartkowego spotkania w Bibliotece Elbląskiej. Zobacz zdjęcia ze spotkania.
Sędzia Paweł Juszczyszyn jest jedną z „twarzy“ tej części środowiska sędziowskiego, które nie zgadza się z działaniami podejmowanymi przez aktualne władze. W konsekwencji został odsunięty od orzekania i ma postępowanie dyscyplinarne. Wczoraj (30 września) w Bibliotece Elbląskiej spotkał się z mieszkańcami Elbląga i ciekawie oraz w przystępny sposób przedstawiał prawnicze spojrzenie na obecną sytuację w sądownictwie. Poniżej prezentujemy, naszym zdaniem, najciekawsze fragmenty wypowiedzi sędziego.
O swojej sytuacji
- Od ponad 1,5 roku jestem odsunięty od orzekania, za to że wykonując wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości przystąpiłem do badania osoby powołanej na stanowisko sędziego na wniosek neo-KRS. Tego władza, która dokonuje rewolucji kadrowej, bo reformą nazwać tego nie można, bardzo się boi. W tydzień zostałem odwołany z delegacji do Sądu Okręgowego, następnie wykorzystując i w mojej ocenie nadużywając instytucji stworzonej dla takich sytuacji, w których sędziego „łapie się“ na gorącym uczynku popełnienia umyślnego przestępstwa, natychmiast odsunięto mnie. Potem sędziowie próbowali apelować, składać wnioski o podjęcie uchwały wzywającej prezesa, doszło do podarcia dokumentu.
Postępowanie dyscyplinarne zostało przejęte przez rzeczników powołanych przez ministra sprawiedliwości. Postępowanie zostało umorzone, a prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie zniszczenia dokumentów. Sytuacja wygląda tak, że nadal nie orzekam, mimo orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka kwestionującego Izbę Dyscyplinarną jako sąd, pomimo orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który też zakwestionował Izbę Dyscyplinarną oraz pomimo orzeczeń sądów polskich.
O prawie „polskim“ i „europejskim“
- Nikt nie podważa tego, że konstytucja Rzeczpospolitej jest najwyższym prawem w Polsce. Jeśli chodzi o traktat o Unii Europejskiej, Europejską Konwencję Praw Człowieka, to są to szczególne umowy międzynarodowe ratyfikowane za uprzednią zgodą wyrażoną w drodze ustawy. Takie ustawy zgodnie z artykułem 91 konstytucji są aktami wyższego rzędu w stosunku do ustaw. Do ustaw, nie do konstytucji.
Aktualna władza próbuje zmienić ustrój za pomocą zwykłych ustaw. Problemem stają się stojące pod ustawami umowy międzynarodowe ratyfikowane za zgodą wyrażoną w ustawie. Dlatego też wykorzystuje się Trybunał Konstytucyjny, który w mojej ocenie jest fasadowy, w którym zasiadają tzw. dublerzy. Celowo nie używam określenia sędziowie - dublerzy.
Na czym polega pierwszeństwo prawa Unii Europejskiej nad polskimi ustawami? Najprościej można to wytłumaczyć na podstawie prostej zasady znanej od czasów rzymskich: Umów trzeba dotrzymywać. Jeśli na coś się umówiliśmy z całą Europą i zawarliśmy Traktat o Unii Europejskiej, jeżeli umówiliśmy się, że będziemy zasad i reguł w traktatach przestrzegać, to nie możemy powiedzieć, że w 95 proc. tej umowy przestrzegamy, ale tam, gdzie się zderzamy z czymś, co nam nie pasuje, to tych 5 proc. nie wykonujemy, bo nam prawo wewnętrzne nie pozwala. Jeżeli mielibyśmy, z powołaniem na wewnętrzne regulacje, ustawy, dawać sobie możliwość wybierania, a tego co nam nie pasuje, to zasłaniamy się prawe wewnętrznym, to w takiej sytuacji umowa przestaje praktycznie obowiązywać, a my przestajemy być wiarygodnymi kontrahentami.
O Europejskim Trybunale Sprawiedliwości i Europejskim Trybunale Praw Człowieka:
- Nie ulega wątpliwości, że to są nasze trybunały. To są polskie sądy, w tym sensie, że rozstrzygają polskie sprawy. Na mocy konstytucji przystąpiliśmy do Unii Europejskiej i na jej podstawie ratyfikowaliśmy Europejską Konwencję Praw Człowieka. To była nasza suwerenna decyzja. To nasza konstytucja dała nam prawo, z którego skorzystaliśmy i przystąpiliśmy do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, którego instytucją jest ETPCz., oraz do Unii Europejskiej.
O nałożeniu na Polskę kar w sprawie Turowa:
- Orzeczenie jest pewnie trudne do zrealizowania. Ale popatrzmy na to z punktu widzenia dotrzymania umów. Jeżeli przed sądem nie przedstawia się żadnego przekonującego dowodu lub wywodu na temat skutków, to trudno się spodziewać, że przed sądem się takiej sprawy nie przegra. Niewykonanie orzeczeń to jest droga donikąd, to jest wyprowadzenie nas wszystkich poza cywilizację.
O prawie do rzetelnego procesu
- Nie ma żadnej sprzeczności pomiędzy prawem europejskim, między Europejską Konwencją Praw Człowieka, a polską konstytucją. Nie musimy się zastanawiać, co jest wyżej, co jest niżej: tu jest pełna zbieżność. Art 45 konstytucji jest niemalże cytatem z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Cały rozdział drugi mówiący o podstawowych prawach i wolnościach był praktycznie wzorowany na Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Wymiar sprawiedliwości robią ludzie. Sądy tworzą ludzie. Szalenie ważne jest to, żeby sędziowie gwarantowali bezstronność i niezależne rozstrzygnięcie sprawy. U nas mamy ewidentny problem z zagwarantowaniem bezstronności i niezależności. Trzeba na to patrzeć szerzej: w jaki sposób do sądów trafiają określone osoby. Czy są to transparentne i przejrzyste procedury, czy w procesie decyzyjnym uczestniczą organy, które gwarantują nam niezależność od polityków?
W tej chwili Europejski Trybunał Praw Człowieka i Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej przesądził jednoznacznie, że obecna Krajowa Rada Sądownictwa nie gwarantuje nam niezależności od władz politycznych, w szczególności od władzy wykonawczej, ale też ustawodawczej. W tej chwili KRS, tak jak została ukształtowana w konstytucji nie mamy. Sędziego powołuje prezydent na wniosek KRS. Jeżeli mamy tylko wniosek KRS, a nie mamy powołania przez prezydenta, to nie mamy sędziego. Ale z drugiej strony: jeżeli mamy powołanie sędziego przez prezydenta, a nie mamy wniosku KRS, to mamy do czynienia z sędzią? „Ustawa kagańcowa“ wprowadziła takie rozwiązania, że jeżeli prezydent namaścił, to nie można tego zbadać, gdyż jest to prerogatywa prezydenta. Nie mamy w Polsce Krajowej Rady Sądownictwa. Mamy fasadę, budynek z napisem Krajowa Rada Sądownictwa, neo-KRS. Na wniosek takiego organu prezydent skutecznie sędziego powołać nie może.
Sądy czekają na rozstrzygnięcia [europejskich trybunałów - przyp. SM] w sprawach polskich obywateli, którzy kwestionują czy mieli prawo do procesu przed niezależnym i bezstronnym sądem ustanowionym na podstawie ustawy. Oczekuję od polskich sędziów, że będą stosować Europejską Konwencję Praw Człowieka tak jak jest ona wykładana przez Europejski Trybunał Praw Człowieka. Już teraz wiemy, że jeżeli w sądzie zasiada osoba powołana na wniosek neoKRS, to obywatel nie ma zagwarantowanego prawa do sądu.
O orzeczeniach wydanych przez sędziów powołanych przez neo-KRS:
- Jeżeli linia orzecznicza ETPCz. zostanie podtrzymana, a moim zdaniem jest to bardzo prawdopodobne, będziemy wszyscy płacić. Bez względu na wynik procesu przed sądem, w którym zasiadał neosędzia, to strona będzie się mogła odwoływać w terminie 6 miesięcy od ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Ten termin zostanie wkrótce skrócony do czterech miesięcy. Jeżeli ta linia orzecznictwa się utrwali, to zadośćuczynienie macie jak w banku. Dla nas oznacza to, że będziemy za to płacić. I to nawet nie o to chodzi, że my będziemy płacić z naszych podatków. To jest wstyd na cały świat, a na pewno na całą Europę.
O sposobie uporządkowania sądownictwa po obecnej władzy:
- Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iusticia w swojej uchwale „O naprawie szkód wyrządzonych w sądownictwie“ przedstawiło swoje postulaty. Po pierwsze: neo-KRS, która jest źródłem zła, ponieważ to ona „produkuje“ nielegalnych sędziów, co do których latami będziemy mieć wątpliwości. Od tzw „orzeczeń“ neosędziów będą szły skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Trzeba zacząć od prawidłowego, zgodnego z konstytucją wyboru Krajowej Rady Sądownictwa. Po drugie: jedną ustawą uznajemy, że wszystkie uchwały o powołanie na stanowisko sędziego podjęte przez neoKRS są nieważne. To już w tej chwili robi Naczelny Sąd Administracyjny. Co za tym idzie, ustawowo uznajemy status służbowy sędziego powołanego na wniosek neoKRS nie został skutecznie nawiązany. Mówiąc prościej: to nie są sędziowie. Potem, zgodnie z konstytucyjną zasadą dostępu do stanowisk we władzach, dajemy możliwość tym, którzy zbłądzili, przystąpienia do konkursów przez legalnie powołaną KRS. I co jest najważniejsze: orzeczenia wydane przez neosędziów nie uznajemy z automatu za nieważne czy nieistniejące. W tym przypadku bierzemy pod uwagę wartość bezpieczeństwa prawnego obywateli i stabilności prawnej. Postulujemy następujące rozwiązanie: co do zasady nie eliminujemy tych orzeczeń, musimy zaakceptować, że one już w rzeczywistości zafunkcjonowały. Dajemy możliwość stronom procesów, aby indywidualnie decydowały, czy wznawiać postępowanie, czy też nie. Bezpłatnie, gdyż obywatel nie powinien płacić za błędy państwa oraz w określonym czasie: pół roku, roku, dwóch lat: tu jest pole do dyskusji.
Spotkanie odbyło się w ramach projektu Cafe Iustitia. Poprowadzili je radczyni prawna Magdalena Witkowska, dziekan Okręgowej Izby Radców Prawnych w Gdańsku oraz adwokat Bartosz Golejewski, dziekan Okręgowej Izby Adwokackiej w Gdańsku. Data i gość kolejnego spotkania Cafe Iustita nie są jeszcze znane.