Marek K., którego skazano na więzienie za dwukrotną próbę odkradzenia grobów podczas pogrzebu, nie zgadza się z wyrokiem i chce uniewinnienia. Głośna sprawa powróci niebawem za wokandę.
Sąd Rejonowy w Elblągu Marka K., oskarżonego o dwukrotną próbę ograbienia grobów podczas uroczystości pogrzebowych, skazał na 10 miesięcy więzienia. Wyrok zapadł 22 kwietnia, a sąd nie zawiesił wykonania tej kary. Jednym z argumentów było to, że mężczyzna w ubiegłym roku usłyszał już wyrok za ograbienie 32 miejsc pochówku na cmentarzu w Wilczętach w powiecie braniewskim. Braniewski sąd skazał go wówczas na rok pozbawienia wolności, jednak wykonanie kary zawiesił na dwa lata.
Niebawem sprawa wróci na wokandę. Obrońca Marka K. wniósł apelację od wyroku, który zapadł przed elbląskim sądem.
- Złożył apelację od całości wyroku. Wnosi o zmianę orzeczenia i jego uniewinnienie lub uchylenie wyroku Sądu Rejonowego w Elblągu i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania - informuje sędzia Arkadiusz Kuta, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu.
Przypomnijmy, że sprawa została upubliczniona w mediach społecznościowych w 2022 roku przez Zbigniewa Stonogę, kontrowersyjnego przedsiębiorcę i wideoblogera. Nagrał on reportaż z udziałem pana Eryka, który wcześniej przyuczał się do pracy w elbląskiej firmie Charon i przed kamerą opowiedział o nieprawidłowościach, jakie miały mieć miejsce w zakładzie. Sprawa ostatecznie trafiła do prokuratury w Kościerzynie, która oskarżyła Marka K., byłego pracownika zakładu pogrzebowego, o dwukrotną próbę ograbienia grobów podczas uroczystości pogrzebowych w Elblągu i Marwałdzie koło Ostródy. Nikt inny z elbląskiej firmy zarzutów nie otrzymał, nie potwierdziły się też inne rzekome nieprawidłowości, o jakich opowiadał pan Eryk na nagraniu. Jedynym oskarżonym w tej sprawie był Marek K., który od początku nie przyznawał się do winy.
W procesie, który trwał od sierpnia 2023 roku, sąd przesłuchał wielu świadków, wśród nich byłych i obecnych pracowników zakładu pogrzebowego, jego właścicieli oraz rodziny zmarłych. Na ostatniej rozprawie w tym procesie miała zeznawać pani Ola, która uczestniczyła w jednym z feralnych pogrzebów. Nie stawiła się jednak w sądzie, więc sąd zdecydował o odczytaniu jej zeznań z postępowania przygotowawczego, w których przyznawała, że wrzuciła do grobu m. in. zegarek o wartości ok. 500 zł oraz papierosy, ale nie widziała, by ktoś je z grobu wyjmował.
O tej sprawie pisaliśmy między innymi w tym artykule.