Krótko po tym wypadku jechałem tą drogą, która była wtedy w budowie. Obowiązywała tam prądkość do 60 km/h, a ciężarówki wypełnione żwirem często przekraczały tę prędkość. Mając takie auto przed i za swoim samochodem zjeżdżając z góry człowiek ma ma śmierć w oczach. Nie ma gdzie zjechać, żeby przepuścić trzymającej się twojego zderzaka ciężarówki. A tam pochylenia były do 8 %. Sam byłam w takiej sytuacji i po kilku kilometrach takiej jazdy zjechałem na pobocze gdy nadażyła się taka możliwość.