UWAGA!

„Być pewną siebie i nie bać się wyzwań”

 Elbląg, Kpr. rez. Paulina Kordek (od lewej), st. szer. rez. Karolina Hordejuk i kpr. rez. Aleksandra Witkowska
Kpr. rez. Paulina Kordek (od lewej), st. szer. rez. Karolina Hordejuk i kpr. rez. Aleksandra Witkowska (fot. Anna Dembińska)

– Na początku rzeczywiście były pewne obawy ze strony rodziny, natomiast w trakcie szkolenia czułam z ich strony wsparcie, co motywowało mnie by iść dalej, a po złożeniu przysięgi widziałam, że są ze mnie bardzo dumni – mówi kpr. rez. Paulina Kordek, która od roku jest żołnierzem rezerwy.

Kapral rezerwy. Paulina Kordek, kapral rezerwy Aleksandra Witkowska i starszy szeregowy rezerwy Karolina Hordejuk to młode kobiety, które zdecydowały się na służbę w wojsku. Z okazji przypadającego 10 października Święta Żołnierza Rezerwy porozmawialiśmy z nimi o ich doświadczeniach.

 

Anna Malik: – Jak wygląda Pań historia związana z wojskiem? Dlaczego zdecydowały się Panie na wstąpienie do armii?

Paulina Kordek: – Zawsze czułam potrzebę robienia czegoś więcej, zdobywania nowych doświadczeń, szukania wyzwań. Wojsko mi to dało, tak samo jak możliwość rozwoju fizycznego i psychicznego. Chciałam także przełamać stereotypy dotyczące kobiet w wojsku i udowodnić sobie, że mogę podjąć się tak wymagającego zadania.

Karolina Hordejuk: – Studiowałam administrację, przyszłam na praktyki do Wojskowego Centrum Rekrutacji w Elblągu, zajmowałam się rekrutacją i wtedy stwierdziłam, że mogłabym sama spróbować i zobaczyć, jak to jest. Udało się i teraz służę w aktywnej rezerwie, w której jestem powoływana na ćwiczenia wojskowe.

Aleksandra Witkowska: – Studiowałam bezpieczeństwo wewnętrzne i już wtedy wiedziałam, że będę szła w tym kierunku. Panie w Wojskowym Centrum Rekrutacji w Elblągu bardzo mi pomogły i nakierowały, powiedziały mi o wszystkich możliwych kursach i szkoleniach.

 

– Może wyjaśnicie Panie naszym Czytelnikom, kto może zostać rezerwistą?

KH: – W aktywnej rezerwie może być osoba po odpowiednim przeszkoleniu wojskowym zakończonym przysięgą i po złożeniu wniosku do Wojskowego Centrum Rekrutacji o możliwość odbywania aktywnej rezerwy w WCR lub w innych jednostkach wojskowych. Po złożeniu wniosku trzeba przejść badania lekarskie i psychologiczne, a po ich zakończeniu, jeśli ktoś jest zdolny, może służyć w aktywnej rezerwie. Żołnierz aktywnej rezerwy musi stawić się raz na kwartał na co najmniej dwa dni w czasie wolnym od pracy oraz jednorazowo na 14 dni co najmniej raz na 3 lata. Rezerwista sam określa swoją dyspozycyjność. Jego pracodawca ma obowiązek udzielić mu na ten czas urlopu bezpłatnego. Natomiast służba w pasywnej rezerwie charakteryzuje się tym, że rezerwiści powoływani są do odbycia ćwiczeń wojskowych: jednodniowych, krótkotrwałych, długotrwałych. Ja odbywam swoje ćwiczenia w Wojskowym Centrum Rekrutacji w Elblągu, wspierając proces rekrutacji i powoływania do służby wojskowej.

AW: – To odpowiedzialne zadanie, wynikające z Ustawy o Obronie Ojczyzny. Żołnierzem rezerwy jest każdy, kto odbył czynną służbę wojskową i ma uregulowany stosunek do służby, czyli określoną kategorię zdrowia. Wiąże się to również z gotowością na szybkie zmiany, na przykład wyjazdy na szkolenia czy powołania na ćwiczenia, ale to część mojej roli i jestem na to przygotowana.

PK: – Jest wiele programów skierowanych dla żołnierzy rezerwy np. kursy przeszkolenia rezerwy czy Legia Akademicka. Ja skorzystałam z programu Legia Akademicka, który skierowany jest do studentów wszystkich kierunków, wystarczy posiadać status studenta. Program ten daje nam m.in. możliwość szybszego awansu. W trakcie programu pierwszym etapem jest odbycie szkolenia podstawowego, później można wziąć udział w module podoficerskim, z którego skorzystałam i dzięki niemu uzyskałam stopień kaprala. Ostatnim etapem programu jest moduł oficerski po którym można zdobyć stopień podporucznika.

 

– Ciekawi mnie szkolenie. Czy było bardzo wyczerpujące?

KH: – Na początku spodziewałam się, że fizycznie będzie bardziej wymagające, ale w rzeczywistości to wyzwania emocjonalne i mentalne okazały się trudniejsze. Dyscyplina, odpowiedzialność, praca zespołowa to rzeczy, których trzeba się w krótkim czasie nauczyć. Z biegiem czasu oceniam szkolenie pozytywnie. Wcześniej były takie momenty zawahania, czułam się gorzej i psychicznie, i fizycznie, ale teraz patrzę na nie inaczej i jestem zadowolona, że do niego podeszłam.

PK: – To połączenie stresu, strachu, ale też ekscytacji. Pierwszy dzień w mundurze to przede wszystkim formalności, ale też poczucie, że wchodzi się do zupełnie innego świata. Są to trochę inne realia, w momencie, gdy zakłada się mundur, zostaje się żołnierzem, takim samym, jak wszyscy. Odkrywa się wtedy inną warstwę siebie. Na pewno trzeba być zdeterminowanym. Jeśli ktoś jest, to da sobie radę. Czasami jest ciężko psychicznie i fizycznie, ale jeśli chce się to szkolenie skończyć, to jest to do zrobienia. Każdy miał też inny poziom sprawności fizycznej, były osoby wysportowane bardziej i mniej, więc spotykaliśmy się gdzieś pośrodku. Na pewno jeśli ktoś jest mniej przygotowany fizycznie, to będzie mu ciężej, ale to nie znaczy, że sobie nie poradzi.

AW: – Trzeba się też mierzyć z oczekiwaniami otoczenia, udowadniać, że jest się na równi z mężczyznami. Choć nasza grupa w ogóle się nie znała, to bardzo się od początku wspierała, również na przełożonych mogliśmy liczyć. Wiadomo, że czasami niektórzy zwątpili, ale pomagaliśmy sobie nawzajem. Ja akurat takich chwil nie miałam, bo bardzo lubię rywalizować z mężczyznami i z nimi wygrywać. Ważne jest też dla mnie udowadnianie, że kobieta może wykonywać każde zadanie, które zostanie jej postawione.

 

– Odbywały Panie szkolenie w różnym czasie. Ile kobiet Paniom towarzyszyło?

PK: – Odbywałam szkolenie w zeszłym roku w listopadzie, wzięło w nim udział ok. 70 osób, w tym mniej więcej 20 kobiet.

KH: – Ja odbywałam swoje szkolenie rok temu. Brało w nim udział ok. 250 osób, przeważającą część stanowili mężczyźni, natomiast kobiet również było sporo. Część osób zrezygnowała, ponieważ nie dawała sobie rady fizycznie lub psychicznie.

AW: – Swoje szkolenie odbyłam kilka lat temu, wtedy udział w nim wzięło około 80-90 osób, z czego połowę stanowiły kobiety, ale jeszcze przed złożeniem przysięgi, część uczestników doszła do wniosku, że wojsko jednak nie jest dla nich. Idąc tam, trzeba liczyć się z tym, że ten wysiłek fizyczny będzie na porządku dziennym, ale grupa też zawsze ciągnie słabsze osoby w górę. „Nie zostawaj w tyle”, „Chodź, dawaj, idziemy razem”, „Zmniejszymy trochę tempo, damy radę”. To jest działanie zespołowe, którego też trzeba się nauczyć.

 

– Jak zareagowali bliscy na informację, że chcą Panie zostać żołnierzami rezerwy?

PK: – Na początku rzeczywiście były pewne obawy ze strony rodziny, natomiast w trakcie szkolenia czułam z ich strony wsparcie, co motywowało mnie by iść dalej, a po złożeniu przysięgi widziałam, że są ze mnie bardzo dumni. Wojsko to także rozwój osobisty, ja obecnie staram się zostać żołnierzem zawodowym.

 

– Kierując się swoim doświadczeniem, jak zachęciłyby Panie inne kobiety do wstąpienia do wojska?

AW: – Jeśli są kobiety, które się nad tym zastanawiają, to niech się nie zastanawiają, tylko spróbują, bo warto. Ważne, aby były pewne siebie i nie bały się wyzwań, które niewątpliwie je czekają, bo to dzięki nim uczymy się najwięcej. Trzeba jednak pamiętać, że nie jest to zwykła praca, tylko służba, pełna odpowiedzialności i gotowości na różnego typu zadania, zmiany planów i decyzji.

KH: – Uważam, że warto spróbować swoich sił. W każdym momencie można zrezygnować ze służby. To nie jest tak, że po rozpoczęciu szkolenia, nie ma odwrotu.

PK: – Najlepiej sprawdzić to na sobie. Zobaczyć, czy mi się to podoba czy nie, czy jest to coś dla mnie. Opinie ludzi mogą być różne, natomiast uważam, że nie należy kierować się wyłącznie opowieściami, tylko przekonać się samemu, jak wygląda służba w praktyce.

 

Święto Żołnierza Rezerwy jest obchodzone w dniu zwycięskiej bitwy pod Koronowem, stoczonej przez polskie rycerstwo i pospolite ruszenie z wojskami zakonu krzyżackiego 10 października 1410 roku. Święto ustanowione tego dnia jest wyrazem szacunku dla żołnierzy, które na każde wezwanie stawiają się do służby, aby stać na straży bezpieczeństwa państwa. W czwartek (10 października) w Wojskowym Centrum Rekrutacji w Elblągu odbyła się uroczystość dla żołnierzy rezerwy, którzy podczas całego roku szkoleniowego wykazali się większym zaangażowaniem.

Żołnierzem rezerwy jest każda zdatna do służby osoba po przejściu szkolenia i złożeniu przysięgi. W Polsce w ciągu roku odbywa się 11 turnusów szkoleniowych.

rozmawiała Anna Malik

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Uwaga! Opinia zostanie zamieszczona na stronie po zatwierdzeniu przez redakcję.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Jak świat światem zawsze mężczyzna bronił ojczyzny na froncie, ale wszystko ewoluuje; pojęcie kobiecości też będzie musiało przejść transformację. Póki co - BRAWO dziewczyny, BRAWO kobiety.
  • W Policji są już same kobiety a kierowcy bez prawa jazdy jeżdżą i robią sobie co chcą.
  • Teraz patrzycie na pewną pensję i dodatki, jeśli zostaniecie wysłane na front zespół stresu pourazowego i traumy zostaną Wam do końca życia. Żadne pieniądze nie są tego warte. Popytajcie tych, co ranni wrócili z Ukrainy...
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    29
    0
    budowlaniec stary(2024-10-12)
  • Takie tylko pytanko: w jaki sposób dziewczyna ok 60 kg wagi, wyniesie z pola, z okopu rannego kolegę, w pełnym rynsztunku np ok 100 kg plus broń itd? No i żeby sprawnie i bezpiecznie się to odbyło.
  • Nie każdy żołnierz musi biegać po polu. Są tacy, co przy komputerach siedzą i ci nawet bez nóg są armii bardziej potrzebni niż ty.
  • Widząc to, kto o 7 rano jest przy Łęczyckiej, Kwiatkowskiego lub Królewieckiej śmiem twierdzić, że większość jest tam tylko dla pieniędzy... Wojsko to miejsce, gdzie logika się kończy. Bawi mnie to, jak można tracić swoją godność, być na każde zawołanie betonu za 6k PLN. Zaradności to ci ludzie nie znają.
  • Oczywiście są tacy zołnierze ale 70% kobiet trafia na etaty walczące jak strzelec, celowniczy pk lub rpg
  • Strach pomyśleć jakby przyszło co do czego, kto nas obroni? Na placu ćwiczeń przy Piłsudskiego same dziewuszki, a Kosiniak się chwali że armia ma 200 tysięcy. Jakby przyszedł tu ruski sałdat to okaże się że do walki mamy 8 tysięcy, bo reszta to dziewuszki kamcelistki, które myślały że to taka praca, albo harcerstwo. Wyć się chce, jakby co, to rezerwiści po 50 staną do walki, jak na Ukrainie.
  • @Rezerwista - No to może Pan nas obroni? skoro pańskim zdaniem kobiety się nie nadają. To niech e końcu mężczyźni się wykażą.
  • Witam. Mamy ponad 60 kilo i …o dziwo jak szkolimy się na w terenie i staramy się przetransportować rannego z pola walki to dajemy doskonale radę chwytając go za 3 części ciała i sprytnym ruchem i sposobem na swoim ciele udaje nam się to wykonać. Kobiety w stresowej sytuacji dostają więcej siły niż nie jeden męższczyzna. Stąd „Nas „tyle. Pozdrawiam.
  • Szanowny panie osobiście nie mam nic przeciwko kobietom w armii pod warunkiem że damski czas na zaliczenie egzaminow z wf będzie zrównany z czasami męskimi inaczej to nie ma sensu.
  • czuję się bezpiecznie widząc takie wojsko
Reklama