Jest jedna prosta zasada, aby nie było wojen - dzieci i rodziny polityków, zarządów, Orlenów, ministerstw, ambasad... powinny służyć w wojsku w JEDNOSTKACH LINIOWYCH i być w pierwszej kolejności powoływane "w razie W". To jest bardzo proste. Niestety "zbyt proste" - dlatego wciąż wy, zwykłe ludki dajecie się nabierać na globalne gierki i płynnie wchodzicie w rolę pionków na szachownicy, bez polotu stania się choćby wieżą lub królową... nie mówiąc o świadomości stania się graczem. Polska krew chyba wciąż wyceniana jest tanio w Europie i za oceanem (lub Morzem Martwym).
@2084 - Jest, a kiedy nie była? Wszyscy tu mówia o ruskich i o to właśnie chodzi decydentom. Żeby prościej rzadzić ludźmi, należy stworzyć im sztucznie wroga, straszyć tym wrogiem, a jednocześnie udawać, że się człowieka przed tym wrogiem broni. To zależy co się chce akurat ugrać. Jak chcemy zacisnać pętle to straszymy, jak chcemy pokazać jacy jesteśmy wspaniali, to pokazujemy jak świetnie sobie z wrogiem radzimy. Strach od zawsze był wykorzystywany do kontrolowania ludzi (patrz: straszenie piekłem).