Elbląg według ostatnich spisów liczy ponad 113 tysięcy mieszkańców. Tymczasem według danych UM dotąd przekazano 900 ankiet dotyczących konsultacji w sprawie komunikacji miejskiej. Czyli to żadna rewelacja. Po prostu w efekcie niezbyt to interesuje elblążan. Ta cała krytyka dotychczasowej komunikacji to taka kolejna okazja do wymądrzania się. W Elblągu, zresztą jak i w innych miastach, zainteresowanie istnieniem komunikacji jest znikome, bo większość jeździ swoimi samochodami. Stąd bardziej interesują ich parkingi czy organizacja ruchu w mieście. Pasażerami w komunikacji są głównie osoby starsze i czasie nauki szkolnej uczniowie. Natomiast koszty tych przejazdów pokrywa miasto, średnio około 65%, a pozostałe dochody pochodzą ze sprzedaży biletów. A, że 40 % przejazdów stanowią pasażerowie jeżdżący bez prawidłowo określonych biletów tzw "gapowicze", to te zyski są fikcją. Więc wprowadzenie odpowiedniej komunikacji u nas to zadanie niewykonalne.