W szkołach wyższych rozpoczynają się sesje egzaminacyjne, studenci "stają do walki" także w Elblągu. Jak patrzą na nadchodzące egzaminy po semestrze zdalnej nauki?
Zdalne studia? Są plusy, są minusy
- Ta sesja zapowiada się całkiem dobrze – twierdzi Weronika, studentka II roku pedagogiki na studiach magisterskich. - Początkowo miał się odbyć jeden egzamin stacjonarny, ale po rozmowie z wykładowcą i uwzględnieniu zagrożenia epidemiologicznego, stanęło na tym, że ten egzamin, jak pozostałe, odbędzie się zdalnie – podkreśla studentka. Dodaje, że nauka zdalna zdecydowanie nie sprzyja relacjom, a te są ważne także jeśli chodzi o sesję. - Wspólne oczekiwanie przed salą, emocje towarzyszące tym, którzy już zdali, a także tym, którzy zaraz mają podejść do egzaminu, to coś bardzo ważnego w studenckich relacjach. To element budowania wspomnień i wspólnych przeżyć w grupie. Zaliczenia zdalne student przeżywa sam. Bywa, że wykładowcy, aby uniknąć ściągania czy współpracy w grupie, dają bardzo mało czasu na realizację zadań. To zdecydowany minus nauki zdalnej.
Studentka przyznaje, że brakuje jej nauczania stacjonarnego.
- Tęsknie za nim! Przebywanie przez kilka godzin w murach uczelni ze swoimi znajomymi, nawet na trudnych czy żmudnych zajęciach, jest o niebo lepsze niż ślęczenie przed komputerem. Kontakt poprzez messengera, e-maila lub Teams nie odda prawdziwego ducha studenckich spotkań. Czekam z utęsknieniem na powrót i przeżywanie wielu codziennych, małych, studenckich przygód, które często na lata zapadają w pamięci.
- Wszystkie zaliczenia mam zdalnie - przyznaje Jan Skerka, który studiuje dziennikarstwo i nowe media. - Staram się podchodzić na spokojnie do sprawy. Zdarzają się chwile stresu i kryzysu, ale ostatecznie to jeszcze bardziej umacnia w nauce – zaznacza. Student przyznaje, że jeśli coś sprawia trudność w ramach nauki zdalnej, to tylko zwykłe sprawy techniczne. - Samo studiowanie zdalne jest przyjemne i przede wszystkim bardzo praktyczne – stwierdza. Są jednak także minusy. - Jako student I roku nie zdążyłem poznać wielu ludzi "na żywo", co jest smutne. Człowiek w dobie pandemii zaczął tęsknić za obecnością drugiego człowieka. Internet tworzy jakąś więź, ale nie jest to to samo – dodaje.
Przed i po obronie
Większe wyzwanie czeka Annę, która wkrótce będzie broniła pracę magisterską.
- Koronawirus miał wpływ na moją pracę i na studiowanie – podkreśla. - Pisanie pracy magisterskiej w czasie pandemii było dla mnie ogromnym wyzwaniem. Zajęcia online właściwie bardzo mi się podobały, choć początki były trudne, zwłaszcza pod względem technicznym. Prędkość internetu, moc komputera, ustawienia kamery i mikrofonu to problemy, które były powszechne - przyznaje. Studentka jest zdania, że pisanie pracy i konsultacje na odległość to również wyzwanie. - Stres był ogromny, właściwie wciąż jest. Przez pewien czas nie było możliwości korzystania z literatury w bibliotece, to duże utrudnienie. Był to jeden z powodów, dla których nie udało mi się napisać pracy w pierwotnie zakładanym terminie. Ograniczenia związane z izolacją społeczną były z kolei trudnością przy badaniach. Na szczęście materiału z badań wystarczyło na napisanie mojej pracy magisterskiej. Teraz biorę pod uwagę możliwość obrony zdalnej, bardzo stresujące jest jednak to, że coś może pójść nie tak. Sprzęt może zawieść, internet może być za wolny, boję się bardzo takiego obrotu spraw. Mam jednocześnie nadzieję, że wszystko będzie ok. Stres jest taki, jak przy obronie licencjatu. Na szczęście uczelnia wychodzi naprzeciw takim niepokojom: przed obroną jest szkolenie, które przygotowuje do niej w formie zdalnej, będzie swego rodzaju próba generalna. To mnie nieco uspokaja.
Swoimi doświadczeniami już po obronie dzieli się Patryk, świeżo upieczony absolwent Instytutu Informatyki Stosowanej PWSZ.
- Byłem studentem informatyki, nie było więc większej trudności w ramach studiowania zdalnego. Większość moich znajomych również nie miała z tym problemów. Przygotowania są w miarę proste, w dobie internetu łatwo jest znaleźć potrzebne informacje. Większym problemem było dostosowanie stanowiska do takiej zdalnej nauki, zakup kamerki internetowej czy mikrofonu – przyznaje. Jak wyglądały jego przygotowania do obrony? - Pandemia bardzo mocno wpłynęła na pisanie oraz tworzenie projektu do mojej pracy dyplomowej. Mając do wykonania film promujący Instytut Informatyki Stosowanej, musiałem bardzo mocno zmienić scenariusz, tak, aby występowało w filmie jak najmniej osób. Było to oczywiście spowodowane zagrożeniem koronawirusem.
Co stanowiło największą trudność w przygotowaniach?
- Najtrudniejszym zadaniem było wprowadzenie poprawek do napisanej pracy. Zazwyczaj siadałem do tego z promotorem wieczorami. Przez kilka dni potrafiliśmy przez Skype rozmawiać po 2-3 godziny nad zmianami, następnego dnia dokonywałem tych poprawek.
A jak wyglądała sama obrona?
- Stres był, bo jednak jest to jeden z najważniejszych życiowych egzaminów. Szczerze mówiąc, do samego końca nie wiedziałem, w jaki sposób podchodzić do egzaminu, zdalnie czy stacjonarnie? Skorzystałem jednak z możliwości "normalnej" obrony, która oczywiście odbyła się z zachowaniem wszelkich wymogów sanitarnych.
Studentom pozostałym na naukowym placu boju pozostaje życzyć udanej sesji.