Po jednej stronie ładny, równy, a przede wszystkim nowy chodnik. Po drugiej widoczne dziury, piach i stara nawierzchnia. Tak wygląda ulica Browarna, której modernizacja drogi wojewódzkiej nr 503 dała mocno w kość. Miasto tłumaczy, że taki był projekt, a mieszkańcy dziwią się, kto to wymyślił.
- To wygląda jak ser szwajcarski! Nie wiem kto to wymyślił, ale wygląda to koszmarnie. A przecież to jedna ulica i ten sam remont! - emocjonuje się pan Marian, który mieszka na ul. Browarnej.
- Przecież to wygląda bezsensownie... Po tamtej stronie ładnie, a po tej raz tak, raz siak – dodaje jedna z mieszkanek.
Taki był projekt
Z kolei Departament Rozwoju, Inwestycji i Dróg tłumaczy, że tak ma to wyglądać, bo takie były założenia projektu, który powstał w 2009 r. Od początku nie zakładał on remontu tych fragmentów chodnika znajdujących się bezpośrednio przy budynkach mieszkalnych.
- Łączna długość odcinków chodnika po stronie zachodniej, bezpośrednio przy budynkach mieszkalnych, która nie została ujęta do przebudowy w dokumentacji projektowej wynosi ok. 400m. Koszt wykonania nowych nawierzchni chodnika szacuje się na ok. 215 tys. zł – tłumaczą urzędnicy. - Realizacja tych odcinkow chodnika uzależniona jest od środków jakimi miasto będzie dysponowało po końcowym rozliczeniu inwestycji przebudowy drogi wojewódzkiej nr 503 oraz w budżecie na lata nastepne.
Tak nie może być
Z kolei Ryszard Klim, radny SLD oraz przewodniczący Komisji Gospodarczej w rozmowie z Radiem Olsztyn stwierdził, że „miasto musi zrobić z tym porządek”.
- Na pewno podczas najbliższej sesji będziemy starali się interweniować w tej sprawie – mówi radny. - Wiem, że usłyszę odpowiedź „brak środków”, ale przy ponad stumilionowej inwestycji kwestia kilkuset tysięcy staje się małym problemem.