Kiedyś mawiano, że pani Stanisława G. , żona byłego Najwyższego Urzędnika Państwowego w PRL, na zakupy i do fryzjera latała rządowym samolotem do Paryża. Naród grzmiał, że to skandal, bo latała na koszt Polaków. A potem się okazało, że ta pani w Paryżu była tylko raz i to jako żona oficjalnie zaproszonego męża Urzędnika. A tu jakiś krzyk o pieniądzach prowadzącej galę miejską. Pewnie się okaże, że pieniądze były, ale jako koszty całkowite i pani prowadząca tak jak Stasia G. stała się jedynie bohaterką ludowej plotki, a w rzeczywistości nie otrzymała takiego wynagrodzenia.
@Uniwermagsklepowy - Opowieść z mchu i paproci..... a póżniej sie okazało... kiedy i gdzie się okazało ? '' Pewnie się okaże.... poczytaj w miejscowych mediach, tam też ludowe plotki ?