W środę gruchnęła w mieście wiadomość, że ratuszowa ekipa prezydenta Witolda Wróblewskiego (PSL) planuje pozbyć się ostatecznie, tak jak pozbyła się innych ważnych i potrzebnych miastu do inwestycji gruntów miejskich, również zaniedbanego przez ostatnie trzy dekady, m.in. ich nieudolnych rządów, dworca kolejowego Elbląg-Zdrój. Miejsca, które jest jedynym elbląskim dworcem kolejowym położonym na szlaku tzw. Kolei Nadzalewowej, którą również kilkanaście lat temu (2006) cynicznie i celowo zlikwidowano, bo stała ona kością w gardle lokalnym biznesmenom od prywatnych linii autobusowych - pisze Robert Koliński, działacz Lewicy.
Jest to rzecz jasna skończona głupota oraz cynizm nieudolnych włodarzy, podobnie jak skończoną nieodpowiedzialnością i bezmyślnością była sprawa haniebnej i skandalicznej sprzedaży deweloperowi działki za bezcen przy ul. Robotniczej/Bożego Ciała czy sprawa niesławnego w ich wydaniu projektu zniszczenia kąpieliska miejskiego przy ul. Spacerowej.
Tam miasto pozbyło się kilka tygodni temu za bezcen (równowartość 2-3 mieszkań) terenu na rzecz prywatnego dewelopera, na którym mógł i powinien stanąć garażowiec służący mieszkańcom; tu miasto i jego krótkowzroczne, bezmyślne po raz kolejny, niszczycielskie władze chcą pozbyć się terenu i obiektu, który może - i powinien, jak kiedyś - służyć jako elbląski dworzec Kolei Nadzalewowej.
Projekt reaktywacji Kolei Nadzalewowej ma poparcie lokalnych gmin (oprócz elbląskiego ratusza rządzonego przez prezydenta z PSL), ma również poparcie wśród radnych sejmiku wojewódzkiego, przede wszystkim PiS. Kilka miesięcy temu sejmikowe władze samorządowe głosami koalicji PO-PSL odrzuciły projekt uchwały w/s m.in. reaktywacji Kolei Nadzalewowej właśnie, choć publicznie pan marszałek Gustaw Marek Brzezin (PSL) zapewniał wtedy, że "Ten projekt wydaje się mieć największe uzasadnienie i ze względów turystycznych, ale także gospodarczych, mógłby być przyszłościowy".
Elbląscy włodarze ratusza (jako jedyni przedstawiciele gmin położonych na trasie KN) reaktywacji Kolei Nadzalewowej nie chcą i robią najwyraźniej wszystko, żeby ten projekt uwalić, zanim jeszcze zaczął być poważnie dyskutowany. To temu przecież służy wyprzedaż zarówno okolicznych działek, które miasto chce "wymieniać" sobie z prywaciarzami, to temu także służy ta skandaliczna sprzedaż dworca Elbląg-Zdrój. To również dlatego ratusz tak na gwałt chce teraz wyprzedać wszystko co tam w okolicy możliwe, żeby później rozłożyć ręce i powiedzieć: - No przecież nie da się, bo teren jest w rękach prywatnych!
Od środy czytam na lokalnych forach setki komentarzy mieszkańców, którzy z sentymentem wspominają podróże tą jedną z najpiękniejszych tras kolejowych w Polsce (kiedy rzecz jasna jeszcze istniała) oraz deklarują, że z chęcią przesiedliby się na tańszy, nowoczesny, byle jeżdżący regularnie i często (!), transport publiczny, bowiem koszty użytkowania samochodu na tej trasie (i w ogóle) są i wysokie i całkowicie im zbędne. Podnosi się również kwestię inwestycji przekopowej na Mierzei Wiślanej, która ma przyczynić się do rozwoju Elbląga, i wskazuje, że właśnie reaktywacja Kolei Nadzalewowej na trasie Elbląg-Braniewo byłaby jednym z takich współgrających z tym projektem czynników rozwojowych - zarówno gospodarczo, jak i społecznie. Niestety, wiedza ta i opinie mieszkańców nie docierają chyba do gabinetów ratuszowych rządców, którzy puszczają je mimo uszu i dalej planują nieodpowiedzialnie wyprzedaż publicznego majątku.
Jak widać po tych skandalicznych decyzjach, rządzą nami ludzie bez jakiejkolwiek wizji rozwoju miasta, którzy potrafią tylko niszczyć i wyprzedawać, jak ta neoliberalna zmora i niszczyciel Polski, niesławny Leszek Balcerowicz, który najwyraźniej w Elblągu właśnie znalazł godnych siebie naśladowców.
Należy stanowczo przerwać ten chocholi taniec elbląskiego ratusza i może rzeczywiście czas szkodników rozliczyć i zorganizować wielokrotnie w ostatnim czasie przypominane referendum obywatelskie odwołujące tę niszczycielską, pozbawioną wyobraźni, krótkowzroczną a szkodniczą klikę neoliberalnych sprzedawczyków majątku publicznego, zanim nas wyprzedadzą do reszty chciwej deweloperce.
Apeluję do elbląskich polityków i Radnych Miejskich, aby zajęli się tą sprawą na najbliższej sesji RM, zanim zostaną uczynione miastu i mieszkańcom nieodwracalne szkody, jak stało się to w przypadku wspomnianej sprzedaży za bezcen gruntu pod inwestycję deweloperską, zamiast pod potrzebny mieszkańcom zwłaszcza elbląskiej Starówki garażowiec, na temat którego dziś już władze miejskie nabrały wody w usta. Powstrzymajmy ratuszowych szkodników, zanim będzie za późno - miasto nie jest własnością tylko neoliberalnych destruktorów bez pomysłu na sprawowanie w nim odpowiedzialnych rządów, ale dobrem nas wszystkich, jego mieszkanek i mieszkańców.