
W pierwszym odcinku publikacji poświęconej Spółdzielczym Zakładom Przemysłu Skórzanego „Plastyk” przedstawiłem jej trudne początki. W tym odcinku przedstawię jak to skromnie zapowiadające się przedsiębiorstwo ekspandowało przez blisko trzy kolejne dekady pod względem liczebności załogi, wielkości bazy produkcyjnej oraz wolumenu przychodu z działalności gospodarczej. To imponująca historia. Ilustrują ją statystyki jak z podręczników ekonomii. Ta historia nie wzięła się sama z siebie ani przez przypadek. Stworzyły ją upór, wizja ora ciężka i systematyczna praca. Żachnie się ktoś, a może i zadrwi, że to historia z PRL-u. Tak, owszem – ale jakże inspirująca, a przy tym elbląska! Myślę, że „Plastyk” to jedna z jaśniejszych kart powojennej historii gospodarczej naszego miasta - pisze Daniel Lewandowski.
Załoga
Na początku swojej działalności spółdzielnia zagospodarowała dostępne na rynku pracy osoby poszukujące zajęcia, głównie bezrobotne kobiety. Po wyczerpaniu tych możliwości, dla zaspokojenia ciągle rosnących potrzeb zainicjowano szeroki program poszukiwania kandydatów do pracy i ich rekrutację. Byli to w większości ludzie bez wcześniejszego doświadczenia w branży, a więc wymagający przeszkolenia.
Na zakładowych kursach czeladniczo-mistrzowskich kształcono więc rymarzy, kuśnierzy, kaletników i szewców. Po trzyletniej praktyce miał miejsce egzamin kwalifikacyjny. Niestety szkolenia wewnętrzne nie zabezpieczały w pełni kwalifikacji na wymaganym poziomie. Potrzebne było włączenie do tego procesu szkolnictwa zawodowego. Niestety w Elblągu nikt tej potrzebie przez lata nie wychodził naprzeciw. Dlatego w 1969 r. zawiązano współpracę z radomską szkołą zawodową o profilu kaletniczym. Dopiero trzy lata później w elbląskiej Zasadniczej Szkole Zawodowej nr 1 powstała pierwsza klasa o kierunku kaletniczym, która szkoliła pracowników wyłącznie dla „Plastyka”. To zaskakująco późna reakcja lokalnego szkolnictwa, zważywszy jak burzliwie rosło zapotrzebowanie spółdzielni na pracowników i jakie przychody w dewizach „Plastyk” generował.
Mimo czynionych wysiłków płynność kadr była wysoka. Jedni odchodzili, inni przychodzili i tych ostatnich na nowo trzeba było przeszkolić do pracy. Załoga cały czas borykała się z niedoborami kadrowymi i kompetencyjnymi. Były też kłopoty z dyscypliną pracy, co przekładało się na pogorszenie jakości. Dyscyplinę przywracano stosując podwyższone rygory – kary, a nawet zwolnienia dyscyplinarne. Prezes Antoni Wieczorek był w tym zakresie nieustępliwy i nie pobłażał tym, którzy naruszali zasady i narażali firmę na straty.
Warto przy tym pamiętać, że „Plastyk” dbał o aspekty socjalno-bytowe swojej załogi – współfinansował wczasy pracownicze i kolonie dzieci pracowników, udzielał pożyczek mieszkaniowych i budowlanych. W 1971 r. oddano do użytku własny ośrodek wczasowy w Krynicy Morskiej, a w 1975 r. – przedszkole przyzakładowe. Obie placówki były dowodem osiągnięcia przez Spółdzielnię „Plastyk” pewnego prestiżu.
Z biegiem lat zaczęto lepiej dbać o warunki na stanowiskach pracy – montując wentylację, poprawiając oświetlenie, zapewniając większą przestrzeń i lepsze warunki sanitarne.
Baza lokalowa
Pierwszą siedzibą spółdzielni był poniemiecki warsztat kamieniarski przy ul. Winnej 12 zaadoptowany przez Juliana Leńca na pracownię rzeźbiarską. Tam urządzono bardzo proste stanowiska do produkcji drobnej galanterii skórzanej i obuwia. Od 1959 r. – po przeniesieniu pracowni rzeźbiarskiej Juliana Leńca na ul. Gołębią - cały ten obiekt stał się własnością „Plastyka”. Warsztat ten po remoncie pozostawał głównym miejscem produkcji, gdzie zatrudnienie miało 60 osób. Pozostali pracowali w trybie chałupniczym. W połowie lat 50. XX w. spółdzielnia pozyskała dla celów produkcyjnych kolejny obiekt przy ul. Kosynierów Gdyńskich.
Biuro spółdzielni znajdowało się jeszcze w innym miejscu – od 1952 r. spółdzielnia w tym celu wynajęła pomieszczenia biurowe w budynku przy ul. Armii Czerwonej (dziś Królewieckiej) 47.
Na skutek reorganizacji CPLiA 1 października 1954 r. spółdzielnia „Plastyk” przejęła zakłady ceramiczne w Kadynach. Było to duże obciążenie dla spółdzielni, bo wymagało nowych nakładów finansowych, mimo to nie zahamowało wzrostu organizacyjnego spółdzielni. W latach 1952-55 w strukturach spółdzielni włączone były zakłady ceramiczne w Kadynach. Generowały one jednak straty finansowe i pod koniec 1955 r. wstrzymano ich działalność.
W 1957 r. pracę rozpoczęła nowa garbarnia przy ul. Słonecznej
W związku z rozwojem produkcji w 1956 r. przystąpiono do przygotowani planów odbudowy południowego skrzydła przedwojennej fabryki tabaki i papierosów (Zigarren- u. Tabakfabriken Loeser & Wolff) przy ul. Armii Czerwonej 21 b (dziś ul. Królewiecka). W ten sposób „Plastyk” miał stać się sąsiadem Zakładów Przemysłu Odzieżowego zajmującego skrzydło poniemieckiego kompleksu przy ul. Odzieżowej.
W 1957 r. rozpoczęto odbudowę tego skrzydła, by w marcu 1958 r. mogło nastąpić tam uruchomienie produkcji. „Plastyk” pozyskał tam w sumie ok. 10 tys. m kw. powierzchni produkcyjnej. Warto pamiętać, że warsztat przy ul. Winnej miał powierzchnię zaledwie 100 m kw. W nowej lokalizacji skoncentrowano wszystkie rozproszone do tej pory po mieście zasoby tworząc tzw. zakład zwarty. Otwarto tam też ambulatorium, świetlicę, stołówkę i radiowęzeł.
W listopadzie 1957 r. przy ul. Parkowej otwarto własny sklep „Plastyk”, gdzie sprzedawano produkty własne.
Pomimo ogromnej przestrzeni w fabryce przy Armii Czerwonej 21b w połowie lat 60. XX w. wyczerpały się możliwości zwiększania mocy produkcyjnej na jednej zmianie i w związku z tym wprowadzono tam pracę dwuzmianową. Jednocześnie rozpoczęto opracowanie planów budowy zupełnie nowego zakładu na ówczesnych przedmieściach miasta. Jako lokalizację przyszłej nowej siedziby spółdzielni wybrano teren u zbiegu ulic Armii Czerwonej (dziś Królewieckiej) i 22 Lipca (al. Piłsudskiego).
By zabezpieczyć „Plastykowi” stałe dostawy skór, w 1970 r. przyłączono do niego Garbarską Spółdzielnię Pracy w Zalewie. W tym samym czasie na działce przy ul. Winnej 12 wybudowano magazyn wyrobów gotowych oraz pakownię.
Aby sprostać ciągle rosnącemu popytowi trzeba było nadal zwiększać produkcję, a więc i liczebność załogi. Nie było już to możliwe w zakładzie przy ul. Armii Czerwonej 21b, nawet przy pracy dwuzmianowej, więc Prezes Antoni Wieczorek otwierał kolejne odziały. Najpierw w Elblągu - przy ul. Wigilijnej (270 osób zatrudnionych), a następnie przy ul. Okrzei. Kiedy to nie wystarczyło, rozpoczął ekspansję „Plastyka” poza Elbląg. W 1971 r. zainaugurowano działalność zamiejscowej filii zakładu kaletniczego we Fromborku, w 1972 r. – w Nowym Dworze, a w 1973 r. – w Braniewie. W tym samym roku poddano modernizacji suszarnię, krajalnię i magazyn skór oraz magazyn chemikaliów. Rozpoczęto przygotowania do modernizacji oczyszczalnię ścieków w Zalewie.
W 1973 r. rozpoczęła się też budowa nowego obiektu przy ul. Armii Czerwonej 135. Powstał on w ramach uchwały rządowej 40/72. Jego uroczyste otwarcie miało miejsce 8 lutego 1975 r. Zakład został wyposażony w nowoczesne urządzenia nierzadko sprowadzone z zagranicy za dewizy. Tuż obok tego obiektu powstało przedszkole przyzakładowe dla dzieci pracowników spółdzielni.
Tajemnica sukcesu biznesowego - eksport
W okresie największej prosperity w drugiej połowie lat 70. XX w. „Plastyk” eksportował blisko 70 procent swojej produkcji. Podział tego eksportu pomiędzy kraje socjalistyczne i kapitalistyczne osiągał proporcje 50 na 50. Zamówienia do krajów socjalistycznych nie były liczne, za to wieloseryjne i masowe, podczas gdy do krajów kapitalistycznych krótkoseryjne i urozmaicone. W 1970 r. wyrażało się to 38 wysyłkami do krajów socjalistycznych i aż 689 - do krajów kapitalistycznych. Dzięki takiej elastyczności „Plastyk” przynosił znaczące przychody dewizowe. Nie byłoby to jednak możliwe bez wysokiej jakości produktów oraz stosunków handlowych.
Wyroby „Plastyka” zawsze charakteryzowały się oryginalnym wzornictwem, atrakcyjną estetyką i wysoką jakością. Po zaspokojeniu popytu krajowego w latach 50. XX w., zaczęto próbować zainteresować wyrobami „Plastyka” odbiorców zagranicznych. Za sprawą rządowych branżowych agend/central handlu zagranicznego takich jak Centrala Importowo-Eksportowa „Skórimpex” w Łodzi oraz Centrala Handlu Zagranicznego „Cooperixim” w Warszawie towary „Plastyka” zaczęły się pojawiać na krajowych i zagranicznych wystawach oraz targach handlowych. Centrale te wspierały „Plastyk” finansowo oraz nagradzały go różnymi wyróżnieniami i nagrodami, które umożliwiały kolejne inwestycje.
Centrale handlu zagranicznego wprowadziły produkty „Plastyka” na rynki Niemieckiej Republiki Demokratycznej, Republiki Federalnej Niemiec oraz Włoch. Zagraniczni odbiorcy produktów „Plastyka” to Belgia, Dania, Finlandia, Holandia, Norwegia, NRD, RFN, Szwajcaria, USA, Wielka Brytania i ZSRR. Cały czas lista tych krajów się wydłużała. „Plastyk” brawurowo dołączył do czołowych polskich spółdzielni przemysłu skórzanego stając się wśród nich liderem. Wykonywał bowiem 50% krajowych zobowiązań eksportowych wyrobów skórzanych i futrzarskich w skali całego kraju. Dewizowy eksport samego tylko „Plastyka” generował aż 40 procent dewizowych wpływów wspomnianych central handlowych! Produkty „Plastyku” trafiły też do Baltony, gdzie je sprzedawano za dewizy i bony towarowe.
Eksport był naczelnym zadaniem załogi. Nawet Komitet Miejski i Powiatowy PZPR w Elblągu pomagał w załatwianiu różnych spraw.
W roku 1963 do „Plastyka” wpłynęło z Coopeximentu zamówienie na dużą partię kożuchów dla Wielkiej Brytanii. Kożuchy miały mieć kolor koniakowy. Osiągnięto to drogą farbowania skór.
Od 1964 r. rozwijano współpracę zagranicznymi firmami z branży galanterii skórzanej jak francuski „Valtex”, „Lance;”, „Galeries Lafayette”, „Selfrance”, zachodnioniemiecki „Johl” czy szwedzka „Hestra” oraz angielska „Deltrada”.
Wdrażanie nowego wzornictwa stymulowano nagrodami pieniężnymi. To pobudzało przedsiębiorczość i pomysłowość pracowników, którzy przygotowywali swoje, czasami bardzo nowatorskie propozycje, odnoszące duże sukcesy rynkowe.
W 1969 r. rozpoczęto eksport poza Europę – do Japonii i USA. W tym samym roku powołano oddzielną komórkę zajmującą się wysyłką wyrobów do klientów zagranicznych.
cdn. Daniel Lewandowski
W kolejnym odcinku przekażę wiele danych szczegółowych na temat wzornictwa „Plastyka” oraz technik zarządzania tym przedsiębiorstwem.
Przygotowując to opracowanie korzystałem z następujących źródeł:
- „… ocalić od zapomnienia. Półwiecze Elbląga (1945-95) w pamiętnikach, notatkach i materiałach wspomnieniowych ludzi Elbląga” – praca pod redakcją Ryszarda Tomczyka, rok 1997,
- „Historia Elbląga. Tom V Cz.1 Historia polityczna i gospodarcza Elbląga w latach 1945-1975” – Mirosław Golon, rok 2006,
- „Historia Elbląga. Tom V Cz.2, Rozdz. II Elbląg jako ośrodek kulturotwórczy” – Ryszard Tomczyk, rok 2005,
- „Ten Twój Elbląg” – Bolesław Smagała, rok 2006,
- „Plastyk - Spółdzielnia Pracy Przemysłu Skórzanego w Elblągu. Kronika 1950-1973” - Zofia Dudzińska, Jerzy Kolendo, Roman Sulima-Gillow, 1976
- „Nie samym chlebem” – Ryszard Tomczyk, 2008
- „Spór o miasto” – Bolesław Smagała, 1995
- „Kiedy prawda milczy” – Bolesław Smagała, 2010
- Rozproszone źródła internetowe
Dziękuję Pani Halinie Różewicz-Książkiewicz za dane na temat Zbigniewa Książkiewicza
Wszystkich zainteresowanych powojennymi dziejami Elbląga, a w szczególności jego przemysłem zachęcam do kontaktu pod adresem daniel.lewandowski1967@gmail.com.
Zachęcam też do zapoznania się z moimi wcześniejszymi i tematycznie związanymi publikacjami internetowymi:
- Zdarzyło się w Elblągu i Zamechu 45 lat temu. Rok cudów
- Uchwała rządowa 40/72, czyli bitwa o Elbląg
- Wspomnienie o Bolesławie Smagale (1936-2022)
- Rozważania w 75. rocznicę powstania Zamechu, odc. 1 Czym byłby Elbląg bez Zamechu
- Rozważania na 75. rocznicę powstania Zamechu, odc. 2 Zamech wcale nie musiał powstać w Elblągu
- Jak to z Plastykiem było (Geneza i skromne początki, odc. 1)