
Przedsiębiorcy z Finlandii i Szwecji szukali dzisiaj w Elblągu partnerów do wspólnych projektów. - Nie chciałbym, by Polska była postrzegana jako rezerwuar taniej siły roboczej – mówił podczas konferencji w Ratuszu Staromiejskim Antti Pohjonen, prezes zarządu Sand Valley, czyli pola golfowego pod Pasłękiem.
- W Szwecji jest rynek dla budowanych na Warmii i Mazurach łodzi motorowych, jest popyt na meble kuchenne. W Szwecji brakuje też 700 tys. domów – mówił Matts Gullstrom, prezes szwedzko-polskiej izby handlowej podczas dyskusji pt. “Warmia i Mazury w oczach firm ze Skandynawii, polsko-skandynawska kooperacja biznesowa”. Była ona jednym z elementów biznesowej konferencji, która odbyła się w Ratuszu Staromiejskim.
W trakcie dyskusji przedstawiciele biznesu z Polski i Skandynawii dzielili się wrażeniami na temat wspólnych projektów, które powstały lub mogłyby powstać w naszym regionie. Atutami Warmii i Mazur jest stosunkowo czyste środowisko, wysoka kultura pracy wobec tej panującej w Szwecji i Finlandii oraz niskie koszty pracy. - Nie chciałbym, żeby Polska była postrzegana jako rezerwuar taniej siły roboczej. W Polsce jest wyższa kultura pracy niż w Finlandii – zwrócił uwagę Antti Pohjonen, prezes zarządu Sand Valley, czyli pola golfowego pod Pasłękiem.
Właśnie w sektorze turystyki oraz w „czystych technologiach” skandynawscy przedsiębiorcy upatrują szans na udane projekty na Warmii i Mazurach. Zagrożenia to przede wszystkim fałszywe opinie na temat prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce. - Wiele małych skandynawskich firm uważa, że Polska jest zbyt trudnym miejscem do prowadzenia biznesu. Obawy budzi też stopień trudności wejścia na rynek polski – zwraca uwagę Piotr Pruś, radca prawny i jeden z dyskutantów.
Atutem Warmii i Mazur są ludzie. Uczestnicy panelu uważają, że warto w nich inwestować. - Powinniśmy edukować studentów w zakresie światowych standardów. Takie programy jak „Erasmus” powinny być kontynuowane bez względu na to, w jakim kierunku rozwinie się Unia Europejska – zauważył prof. Szczepan Figiel.
Podczas konferencji dużo czasu przeznaczono na spotkania pomiędzy przedsiębiorcami z dwóch stron Bałtyku. Jest szansa, że w przyszłości potomkowie Wikingów w większym gronie zaistnieją na mapie gospodarczej Warmii i Mazur. Pytanie, jak zostanie wykorzystana.
W trakcie dyskusji przedstawiciele biznesu z Polski i Skandynawii dzielili się wrażeniami na temat wspólnych projektów, które powstały lub mogłyby powstać w naszym regionie. Atutami Warmii i Mazur jest stosunkowo czyste środowisko, wysoka kultura pracy wobec tej panującej w Szwecji i Finlandii oraz niskie koszty pracy. - Nie chciałbym, żeby Polska była postrzegana jako rezerwuar taniej siły roboczej. W Polsce jest wyższa kultura pracy niż w Finlandii – zwrócił uwagę Antti Pohjonen, prezes zarządu Sand Valley, czyli pola golfowego pod Pasłękiem.
Właśnie w sektorze turystyki oraz w „czystych technologiach” skandynawscy przedsiębiorcy upatrują szans na udane projekty na Warmii i Mazurach. Zagrożenia to przede wszystkim fałszywe opinie na temat prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce. - Wiele małych skandynawskich firm uważa, że Polska jest zbyt trudnym miejscem do prowadzenia biznesu. Obawy budzi też stopień trudności wejścia na rynek polski – zwraca uwagę Piotr Pruś, radca prawny i jeden z dyskutantów.
Atutem Warmii i Mazur są ludzie. Uczestnicy panelu uważają, że warto w nich inwestować. - Powinniśmy edukować studentów w zakresie światowych standardów. Takie programy jak „Erasmus” powinny być kontynuowane bez względu na to, w jakim kierunku rozwinie się Unia Europejska – zauważył prof. Szczepan Figiel.
Podczas konferencji dużo czasu przeznaczono na spotkania pomiędzy przedsiębiorcami z dwóch stron Bałtyku. Jest szansa, że w przyszłości potomkowie Wikingów w większym gronie zaistnieją na mapie gospodarczej Warmii i Mazur. Pytanie, jak zostanie wykorzystana.
Sebastian Malicki