Umów należy dotrzymywać

Brak wystarczających środków na remonty dróg w mieście jest powszechnie znany, stąd, jeśli mieszkańcy jakiejś ulicy dowiedzą się o jej remoncie, ich radość jest bezgraniczna. Jak pokazuje życie, tylko na początku. Z czasem tradycyjnie, starym, bardzo złym zwyczajem zamienia się to w koszmar zarówno dla mieszkańców, jak i przedsiębiorców prowadzących działalność przy tej ulicy lub w jej rejonie. Ulica Trybunalska – powoli zbliżamy się do rocznicy niekończącego się remontu. Wcale nie lepiej jest na Ratuszowej.
Wykonawca wyłoniony zapewne w procedurze przetargowej jest zobligowany terminem zakończenia zadania i nie jest to widzimisię zleceniodawcy, lecz troska o dobro wspólne mieszkańców, zarówno tych, dla których jest to dyskomfort codziennego życia, jak i tych, którym każdy dzień, każdy tydzień, każdy miesiąc przynosi powiększającą się stratę w przychodach z prowadzonej działalności. W takiej sytuacji są ludzie prowadzący sklepy, gabinety, różnego rodzaju firmy usługowe – zamknięcie ulicy ogranicza dostęp ich klientom, a niektórych tak dalece zniechęca, że rezygnują z zakupów bądź usługi. Dla małych firm to zawsze bardzo dotkliwa strata, a w czasie spowolnienia gospodarczego tym bardziej.
Czy za ten okres dla zrekompensowania bezspornych strat miasto odstąpi od pobierania od tych przedsiębiorców podatku od nieruchomości? Na logikę byłoby to uczciwe postawienie sprawy i wyraz szacunku dla tych, których werbalnie każda władza ceni najbardziej, czyli przedsiębiorców tworzących tak potrzebne dzisiaj miejsca pracy. Ci ludzie z nałożonych na nich prawem ciężarów wywiązują się, płacąc na czas wszelkie obciążenia podatkowe. Jeżeli się spóźnią, nie ma zmiłuj, naliczane są karne odsetki – ten mechanizm powinien działać również w drugą stronę, bo tak nakazuje logika i zwykła przyzwoitość w partnerskim traktowaniu stron.
Na drodze analizy porównawczej przychodów w adekwatnych okresach sprzed wyłączenia ulicy z ruchu, z obecnymi przychodami w czasie trwania remontu, można księgowo wywieść i udowodnić stratę, po czym rościć o zadośćuczynienie. Bardziej elegancko byłoby takie działanie założyć na etapie planowania inwestycji przez władze samorządowe w stosunku do tych elblążan, którzy poniosą stratę, co również w naturalny sposób obligowałoby urzędników odpowiedzialnych za nadzór, do bezwzględnego egzekwowania terminów umownych od wykonawców robót remontowych. Umów należy dotrzymywać, bo to dobrze służy wszystkim od zawsze, a władzy w szczególności.
Czy za ten okres dla zrekompensowania bezspornych strat miasto odstąpi od pobierania od tych przedsiębiorców podatku od nieruchomości? Na logikę byłoby to uczciwe postawienie sprawy i wyraz szacunku dla tych, których werbalnie każda władza ceni najbardziej, czyli przedsiębiorców tworzących tak potrzebne dzisiaj miejsca pracy. Ci ludzie z nałożonych na nich prawem ciężarów wywiązują się, płacąc na czas wszelkie obciążenia podatkowe. Jeżeli się spóźnią, nie ma zmiłuj, naliczane są karne odsetki – ten mechanizm powinien działać również w drugą stronę, bo tak nakazuje logika i zwykła przyzwoitość w partnerskim traktowaniu stron.
Na drodze analizy porównawczej przychodów w adekwatnych okresach sprzed wyłączenia ulicy z ruchu, z obecnymi przychodami w czasie trwania remontu, można księgowo wywieść i udowodnić stratę, po czym rościć o zadośćuczynienie. Bardziej elegancko byłoby takie działanie założyć na etapie planowania inwestycji przez władze samorządowe w stosunku do tych elblążan, którzy poniosą stratę, co również w naturalny sposób obligowałoby urzędników odpowiedzialnych za nadzór, do bezwzględnego egzekwowania terminów umownych od wykonawców robót remontowych. Umów należy dotrzymywać, bo to dobrze służy wszystkim od zawsze, a władzy w szczególności.
Stefan Rembelski