Firma zarządzająca płatnym parkingiem przy ul. Królewieckiej wygrała sprawę przed sądem drugiej instancji z kierowcą, na którego nałożyła karę za niepobranie biletu z ustawionego tam parkometru. To zupełnie odmienny wyrok od wydanego przez sąd pierwszej instancji, na mocy którego firma miała zwrócić kwotę nałożonej kary. - Jestem przekonany, że pozwana spółka nie miała prawa zawierać umów w imieniu właścicieli parkingu. Wyrok jednak został wydany. Można się z nim nie zgadzać, ale trzeba go uszanować - mówi Paweł Rodziewicz, miejski rzecznik konsumentów, który uczestniczył w rozprawach.
"Dają jedną szansę"
Przypomnijmy. Proces został założony z powództwa cywilnego, a pozwanym była firma zarządzająca parkingiem przed marketem przy ul. Królewieckiej. 16 kwietnia 2021 roku pan Adam, mieszkaniec Elbląga, robił w tym sklepie zakupy. Tak tuż przed rozprawą relacjonował nam tamte wydarzenia.
- Zaparkowałem pod sklepem od strony ul. Legionów, nie zauważyłem żadnych znaków świadczących o tym, że parking jest płatny. Wszedłem do Biedronki, robiłem zakupy. Gdy wróciłem do auta, za wycieraczką zauważyłem karteczkę, okazało się, że to mandat za parkowanie bez opłaty. Wynosił 170 zł. Natychmiast zadzwoniłem pod numer podany na mandacie. Usłyszałem, że na podstawie paragonu ze sklepu można go anulować. Poproszono, abym zrobił to korzystając ze strony internetowej firmy. Wszedłem na nią, trzeba było wpisać swoje imię oraz nazwisko i wówczas automatycznie pojawiły się zdjęcia mojego samochodu z widocznym numerem rejestracyjnym. Próbowałem załatwić reklamację, za pierwszym razem nie udało mi się to, ale jak się okazuje firma daje wyłącznie jedną taką szansę. Przy drugiej próbie jest już automatyczna blokada klienta. Nie można nawet zadzwonić, ani napisać do firmy maila, taka możliwość jest zablokowana. Zapłaciłem więc mandat, bo byłem straszony telefonicznie zgłoszeniem mnie do Biura Informacji Kredytowej jako dłużnika. Jednocześnie przeczytałem artykuł na portEl.pl o osobie, która miała podobną sytuację i udałem się po poradę do miejskiego rzecznika praw konsumentów - opowiadał o tej sytuacji pan Adam.
Kierowca wygrywa sprawę
O sprawie szczegółowo pisaliśmy w tym artykule. Wyrok w sądzie pierwszej instancji zapadł 28 listopada ubiegłego roku. Firma zarządzająca parkingiem przegrała wówczas sprawę i miała panu Adamowi zwrócić nałożoną na niego karę wraz z odsetkami. - Sąd zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 120 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od 1 maja 2021 roku do dnia zapłaty. Zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 30 zł wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia uprawomocnienia się orzeczenia do dnia zapłaty tytułem zwrotu kosztów procesu - informował nas wówczas sędzia Tomasz Koronowski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu.
Już wówczas prezes firmy WEIP, która zarządza parkingiem przy ul. Królewieckiej, zapowiadał, że wystąpi o uzasadnienie wyroku i odwoła się od niego. - Sprawa dotyczy pojedynczego kierowcy, a nie całego parkingu. Wyrok Sądu Rejonowego w Elblągu nie jest prawomocny i nie można z niego wyciągać pochopnych wniosków. Należy podkreślić, że teren należący do kilkunastu właścicieli, m. in. miasta to tylko fragment przedmiotowego parkingu. Aktualnie wystąpiliśmy o uzasadnienie wyroku i będziemy się od niego odwoływali. Sprawa trafi do wyższych instancji, które rzeczywiście zadecydują jak się ona zakończy - informował wówczas prezes firmy WIEP.
Kierowca przegrywa sprawę
8 maja zapadł wyrok w sądzie drugiej instancji. Tym razem pan Adam przegrał ze spółką WEIP. - Sąd Okręgowy w Elblągu zmienił zaskarżony wyrok Sądu Rejonowego w Elblągu ten sposób, że oddalił powództwo w całości i zasądził od powoda na rzecz pozwanej kwotę 90 zł tytułem zwrotu kosztów procesu oraz zasądził od powoda na rzecz pozwanej kwotę 220 zł tytułem kosztów w postępowaniu apelacyjnym – informuje sędzia Tomasz Koronowski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu.
Jak sąd drugiej instancji uzasadnił zmianę wyroku? - Nie sposób uznać, aby oznakowania parkingu, które wskazywało na jego odpłatność, nie było przy wjeździe od ulicy Legionów 16 kwietnia 2021r., gdy powód skorzystał z miejsca postojowego przed sklepem Biedronka i został zobligowany przez pozwaną do uregulowania opłaty za brak ważnego biletu parkingowego. Ustalenie to sąd oparł m. in. na oświadczeniu osoby, która na zlecenie pozwanej wykonała 15 marca 2021 r. montaż oznakowania i parkometru. Za trafną sąd uznał również argumentację pozwanej, że w istocie powód negując sam fakt prawidłowego oznakowania parkingu przy ul. Królewieckiej w dacie, w której z niego korzystał, miał faktyczną sposobność przedstawiania określonych dowodów, chociażby z fotografii, wykazujących brak informacji o opłatności, o regulaminie korzystania z tego miejsca, o wysokościach opłat za parkowanie - cytuje uzasadnienie wyroku sędzia Tomasz Koronowski.
"Mógł wykonać fotografie"
Sąd podkreśla w uzasadnieniu wyroku, że parking był oznakowany jako płatny. - Skoro powód znalazł za wycieraczką szyby druk od pozwanej, z treści którego wynikał obowiązek uregulowania opłaty w związku z postojem na parkingu płatnym, to negując ten obowiązek, mógł wykonać fotografie celem wykazania, że na terenie parkingu nie było właściwego oznakowania informującego o takim obowiązku. Powód nie wykazał żadnej inicjatywy dowodowej w tym zakresie. Same zaś twierdzenia powoda, wielokrotnie powielone w złożonych zeznaniach, że oznakowania parkingu w 16 kwietnia 2021r. „nie widział”, nie są tożsame z tym, że tego oznakowania w tej dacie nie było – możemy przeczytać w uzasadnieniu wyroku wydanego przez sąd drugiej instancji.
W ocenie Sądu Okręgowego w Elblągu, odmiennie od ustaleń i ocen poczynionych przez Sąd Rejonowy w Elblągu pan Adam 16 kwietnia 2021r. „zawarł z pozwaną skuteczną umowę najmu miejsca parkingowego, poprzez sam fakt wjazdu na teren parkingu, przed wjazdem na który to parking znajdowało się prawidłowe oznakowanie informujące o odpłatności postoju."
- Zgodnie z treścią punktu pierwszego regulaminu parkingu użytkownik poprzez wjazd pojazdem na teren parkingu zawierał ze spółką umowę o najem miejsca parkingowego oraz akceptował postanowienia regulaminu. Brak umieszczenia biletu parkingowego lub karty abonamentowej w widocznym miejscu za przednią szybą pojazdu po lewej stronie w miejscu umożliwiającym jego odczytanie w celu skontrolowania dopełnienia obowiązku wniesienia opłaty za postój (punkt 7 regulaminu parkingu) skutkował uprawnieniem pozwanej do naliczenia opłaty dodatkowej, w następstwie dokonanej kontroli i stwierdzenia uchybienia w tym zakresie (punkt 8 regulaminu parkingu) – czytamy również w uzasadnieniu wyroku.
"Ważność umowy nie była przedmiotem sprawy"
Przypomnijmy, że na wokandzie w sądzie pierwszej instancji Paweł Rodziewicz, miejski rzecznik konsumentów używał m. in. argumentu nieważności umowy zawartej między panem Adamem a firmą WEIP. - Sprawa dotyczy stwierdzenia nieważności umowy najmu, którą pan Adam zawarł z firmą WEIP. Firma ta nie posiada takich uprawnień na mocy umowy zawartej na zarządzanie parkingiem. Umowa ta jest nieważna. Jeden ze współwłaścicieli działki, na której jest parking, dokonał czynności prawnej wykraczającej poza zwykły zarząd nieruchomości. Do tego powinien otrzymać zgodę pozostałych współwłaścicieli, bądź też otrzymać zgodę sądu, a takowych nie przedstawił. W związku z tym, ta umowa jest nieważna - mówił wówczas Paweł Rodziewicz.
Sąd Okręgowy w Elblągu stwierdził jednak, że sądy obu instancji zajmowały się jedynie żądaniem zapłaty. - Powód wezwany do wskazania żądań pozwu nie podtrzymał żądania ustalenia nieważności umowy. Nie rozstrzygano zatem kwestii ważności umowy najmu i ustalenia, czy umowę powinni zawrzeć wszyscy współwłaściciele nieruchomości, na której zorganizowany był parking. Nie było to przedmiotem postępowania, jako nieobjęte żądanie pozwu – informuje sędzia Tomasz Koronowski.
"To ogromne zaskoczenie"
Wyrok jest prawomocny i niekasacyjny. Miejski rzecznik konsumentów nie ukrywa swojego zaskoczenia jego treścią. - Wyrok sądu drugiej instancji jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Byłem przekonany, że sąd wyda wyrok korzystny dla konsumenta. Sąd pierwszej instancji przychylił się do stanowiska powoda i w całości uznał zasadność jego roszczeń. W toku procesu, od samego początku, roszczenie zwrotu pobranej przez administratora parkingu opłaty opieraliśmy na nieważności umowy z nim zawartej. Początkowo jako przyczynę nieważności wskazywaliśmy niewłaściwe oznakowanie parkingu. W toku postępowania zawnioskowaliśmy również o przedłożenie umowy, na podstawie której pozwana spółka zarządzała parkingiem. Okazało się, że umowa ta jest nieważna. Parking bowiem umiejscowiony jest na gruncie, który był własnością kilkunastu podmiotów – mówi Paweł Rodziewicz.
Miejski rzecznik konsumentów podkreśla również, że aby taka umowa była ważna, wymagana jest zgoda pozostałych współwłaścicieli albo zgoda sądu, których w tym przypadku brakowało.
- Istniała zatem bardziej obiektywna przesłanka do uznania umowy najmu miejsca parkingowego za nieważną. Nie może zawierać takiej umowy podmiot, który nie został do tego w odpowiedni sposób uprawniony. Nemo plus iuris in alium transferre potest quam ipse habet to jedna z podstawowych zasad prawa zobowiązań, która głosi, że nikt nie może na drugą osobę przenieść więcej praw, niż sam posiada. W przypadku niniejszej sprawy, jestem przekonany, że pozwana spółka nie miała prawa zawierać umów w imieniu właścicieli parkingu. Wyrok jednak został wydany. Można się z nim nie zgadzać, ale trzeba go uszanować - mówi Paweł Rodziewicz.