UWAGA!

Samodzielni uczestnicy Domu Samopomocy

 Elbląg, Samodzielni uczestnicy Domu Samopomocy
Fot. Anna Dembińska

- Często też powtarzamy, że PSONI to nie jest praca, to misja. Moją motywacją są uczestnicy i to, jak się zmieniają, jak realny wpływ na ich życie mamy. Czasami te sukcesy są małe i rozciągnięte w czasie, ale są, a my to widzimy. Fakt, że uczestnicy nas doceniają i nam ufają, że czują się przy nas bezpiecznie, jest dla mnie bardzo ważny - mówi Marta Sulińska-Dudzik, terapeuta zajęciowy i pedagog w Środowiskowym Domu Samopomocy w Elblągu. Zobacz zdjęcia.

Środowiskowy Dom Samopomocy jest jedną z sześciu placówek należących do PSONI Koło w Elblągu i istnieje od 2006 roku. Przeznaczony jest dla osób pełnoletnich z różnym stopniem niepełnosprawności intelektualnej.

 

Idea wsparcia

- Rozwijanie umiejętności uczestników, które są niezbędne do jak najbardziej niezależnego, samodzielnego i aktywnego życia, to nasze podstawowe zadanie - mówi Marta Sulińska-Dudzik, terapeuta zajęciowy i pedagog.

Dom Samopomocy jest ważnym miejscem dla osób z niepełnosprawnościami, chcących nauczyć się niezależności i samodzielnego życia. By nie zostały one wykluczone ze społeczeństwa, mają wiele aktywności, takich jak trening funkcjonowania w codziennym życiu, który odbywa się poprzez zajęcia w kuchni czy zakupy w sklepach, mające nauczyć zarządzania pieniędzmi. Uczestnicy uczą się też asertywnej komunikacji, radzenia sobie ze stresem oraz emocjami, nawiązywania i podtrzymywania kontaktów z innymi. Jak podkreśla Marta Sulińska-Dudzik, godziny spędzone w placówce to też czas na poszukiwanie i rozwijanie zainteresowań, uczestnictwo w spotkaniach towarzyskich oraz wspólne wyjścia do ośrodków kultury. Wszystkie formy aktywności są też dopasowywane indywidualnie do potrzeb oraz możliwości uczestników.

 

Model Kręgów Wsparcia

W 2012 roku Polska ratyfikowała konwencję o prawach osób z niepełnosprawnościami, by zgodne z nią prawa działały realnie, Środowiskowy Dom Samopomocy od 2018 roku wdraża metodę Kręgów Wsparcia. Model ten to odpowiedź na konieczność tworzenia lokalnych systemów wsparcia, kładzie akcent na włączanie osób z niepełnosprawnościami do głównego nurtu życia w społeczności. Podkreśla też znaczenie podmiotowości i "empowermentu" osób z niepełnosprawnością intelektualną oraz rolę rodzin i społeczności lokalnej.

- To praca nad zabezpieczeniem przyszłości osób z niepełnosprawnościami intelektualnymi, zwłaszcza w sytuacji, gdy rodzice odejdą lub nie będą już mogli wspierać swoich dorosłych dzieci. To wielka szansa na to, by takie osoby jak najdłużej pozostały w swoim naturalnym środowisku życiowym - informuje Marta Sulińska-Dudzik.

 

Uczestnicy, a nie podopieczni

- Oczywiście nasi uczestnicy mają też zapewnione poradnictwo psychologiczne, terapię ruchową, wsparcie w załatwianiu spraw urzędowych, czy pomoc w dostępie do niezbędnych świadczeń zdrowotnych. Dzięki tym działaniom dążymy do zapewnienia naszym uczestnikom jak najlepszej jakości życia oraz wsparcia w osiągnięciu większej niezależności - dodaje Marta Sulińska-Dudzik. - Uczestnicy oraz kadra tworzą tu społeczność. Wszyscy jesteśmy sobie równi, nie mamy hierarchii.

Stowarzyszenie PSONI odeszło od określenia „podopieczni”, zastępując je słowem „uczestnicy”.

- Jeśli ktoś jest uczestnikiem, to znaczy, że uczestniczy w czymś, jeżeli ktoś jest podopiecznym, to już samo słowo „pod” oznacza, że jest pod kimś. Nie chcielibyśmy tego używać. My tutaj wspólnie podejmujemy decyzje, to uczestnicy mają najlepsze pomysły, a kadra ich wspiera, a nie się nimi opiekuje - wyjaśnia Marta Sulińska-Dudzik. - Przygotowujemy uczestników i rodziny do innowacyjnego podejścia, w którym będziemy współtworzyć plan dobrego i godnego życia tu i teraz, ale też w przyszłości. Nasz Dom jest miejscem, w którym uczestnicy czują się dobrze i bezpiecznie, uczą się pełnienia ról społecznych, są wolontariuszami, znajdują przyjaźnie oraz rozwijają się pod wieloma względami.

Podejście do osób z niepełnosprawnością zmienia się. Zmienia się język, zmienia się też nasze myślenie i postrzeganie, jednak wiele potrzeb wciąż pozostaje takich samych, a jedną z nich są wolontariusze.

- Choć limit naszej placówki to 40 miejsc, obecnie mamy 42 uczestników i staramy się o zwiększenie tego limitu, by móc przyjąć więcej osób. Musimy jednak pamiętać o możliwościach, jakie zapewnia budynek oraz o liczbie pracowników, dlatego jesteśmy też otwarci na przyjmowanie wolontariuszy. Wystarczy do nas przyjść i spędzić czas z uczestnikami. Jeśli zaiskrzy, można być wolontariuszem jednej konkretnej osoby i towarzyszyć jej w zwykłej codzienności, na przykład chodzić razem na zakupy, grać w karty czy po prostu rozmawiać - mówi terapeutka.

 

  Elbląg, Samodzielni uczestnicy Domu Samopomocy
Fot. Anna Dembińska

„To nie jest praca, to misja”

Marta Sulińska-Dudzik pracuje w Środowiskowym Domu Samopomocy od 11 lat. Jak sama przyznaje, przez ten czas nauczyła się radzić sobie z różnymi codziennymi trudnościami, które stawia przed nią życie.

- Trafiłam tu przypadkowo, bo dostałam się na staż z Urzędu Pracy i już tak zostałam, bo bardzo chciałam. Najbardziej lubię to, że każdy dzień jest taki sam, a jednak zupełnie inny. Często też powtarzamy, że PSONI to nie jest praca, to misja - wyznaje ze śmiechem Marta Sulińska-Dudzik. - Moją motywacją są uczestnicy i to, jak się zmieniają, jak realny wpływ na ich życie mamy. Czasami te sukcesy są małe i rozciągnięte w czasie, ale są, a my to widzimy. Fakt, że uczestnicy nas doceniają i nam ufają, że czują się przy nas bezpiecznie, jest dla mnie bardzo ważny.

 

Mniejsze i większe marzenia

Uczestnicy zajęć w Środowiskowym Domu Samopomocy są w różnym wieku, mają też inny stopień niepełnosprawności, jednak łączy ich chęć dążenia do samodzielności i czynnego udziału w społeczeństwie. Tak samo jak wszyscy, mają pasje i marzenia.

- Chciałabym odwiedzić wujka w Colorado - mówi bez wahania 22-letnia Marta, pokazując swoją mapę marzeń, pełną wyciętych z gazety zdjęć i podpisów.

Marta przychodzi do Domu Samopomocy od roku. Chętnie opowiada o swoim zamiłowaniu do roślin, które lubi przesadzać i pielić. Dzieli się radami, jak prawidłowo hodować różne gatunki, na przykład pomidory czy pelargonie. Aktywności w ogrodzie są jej ulubionymi, angażuje się też we wszelkie działania społeczności i walczy o równe traktowanie osób z niepełnosprawnościami.

Monika, 31-letnia fanka Taylor Swift, najbardziej lubi śpiewać i pomagać innym, szczególnie swoim przyjaciołom. Troszczy się o młodszych kolegów i dba o nich podczas wspólnych posiłków. Wcześniej źle radziła sobie z emocjami, ale zajęcia w Domu Samopomocy jej z tym pomogły.

Obie uczestniczki z zapałem opowiadają o zajęciach, rehabilitacjach i terapiach. Z dumą chwalą się tym, czego się nauczyły, z sympatią wspominając również członków kadry. Pobyt w Domu Samopomocy pomógł im też w nawiązaniu nowych relacji.

- Razem z Wojtkiem śpiewamy piosenki, spędzamy czas i rozmawiamy - mówi Monika o swoim przyjacielu.

Jej marzeniem jest pojechać na plażę. Będąc na wózku, trudno jest jej jednak to marzenie zrealizować.

- Nad morze bym chciała, bo jest najpiękniejsze. Pochlapałabym nogi wodą - dodaje roześmiana.

Anna Malik

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Uwaga! Opinia zostanie zamieszczona na stronie po zatwierdzeniu przez redakcję.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Jak misja to po co bierzesz pensję/. ?
  • Wielki szacunek dla wszystkich terapeutów, którzy opiekują się osobami niepełnosprawnymi intelektualnie.
  • @co - Moim zdaniem jest to pewnego rodzaju misja i z pewnością nie każdy z nas się do tego nadaje np ja napewno nie.
  • Wielki ukłon i podziękowanie dla osób niosących pomoc ludziom pokrzywdzonym przez los. Hashtagi: #Ewa
  • @co - Niektórzy odwalają pracę.... niektórzy robią ja z misją nie zawsze licząc pieniądze czas i koszt emocjonalny.... do tych należą pracownicy PSONI Koła w Elblągu... w imieniu swoim i Zarządu pięknie im za to dziękuję... dzięki Wam wiem, że jak mnie zabraknie będzie komu upomnieć się o prawa mojej Córki
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz Pokaż ten wątek
    3
    3
    Beata Peplińska-Strehlau(2024-07-23)
  • @co - Przyjdź. Zobacz. Zrozumiesz.
  • Myślę że los w krzywdzeniu osób z niepełnosprawnościami miał niewiele do powiedzenia! Oczywiście niepełnosprawność jest sprawą losową, ale reszta "pokrzywdzenia" to już wybory ludzi - nieodpowiednie traktowanie, spychanie (nawet nieumyślne) na margines społeczny, wyśmiewanie, pozbawianie praw ludzkich, brak chęci zrozumienia i otwartości na odmienność, i długo by wymieniać... to nie los - to osoby teoretycznie pełnosprawne i ich idealny świat w którym każda odmienność to coś złego, coś co trzeba zamknąć, zamieść pod dywan, żeby nie było widać... Osoby z niepełnosprawnościami chcą po prostu żyć normalnie, mieć prawa, obowiązki, życie, ale też wsparcie w tym co może być za trudne lub niemożliwe do samodzielnego wykonania.
Reklama