Jakiż to biedny i zakompleksiony człowieczek ten FrankBlack. Nie wychodzi z domu, bo na świecie normalnie. Nie rozumie go rodzina, znajomi i sąsiedzi. Nawet Macierewicz ze swoim betonem nie przyznałby się do tego superbetonu. Chwycił swoje 5 minut i bryzga. Jest przekonany o wyjątkowości swojego bełkotu. Jak on biedak wytrzyma, gdy życie znowu będzie normalne i kogo będzie obchodził bandyta "Ogień".
Wypluł z siebie potomek chamokomuny czyli największych bandytów w historii ludzkości. Gdy chamokomuna nie ma żadnych argumentów, to chamokomiunie jedyne co pozostaje, to plucie, aż do obryzgania samych siebie. Chamokomunisto, potomku bandytów, plwocina spływa ci po gębie :-)