
Piłkarki ręczne Energi Startu Elbląg dość niepodziewanie poniosła drugą porażkę w sezonie 2025/2026. Drużyna Magdaleny Stanulewicz przegrała dziś (7 września) w Biłgoraju z beniaminkiem Orlen Superligi Kobiet Galiczanką Lwów 21:26.
Zarówno Start jak i Galiczanka swoje premierowe mecze w tym sezonie przegrały, zatem obie bardzo chciał odnieść pierwsze zwycięstwo. Ukrainki poniosły sromotną porażkę w Piotrkowie Trybunalskim (23:38), Start natomiast rywalizował w Kobierzycach z brązowymi medalistkami, gdzie musiał uznać wyższość rywalek (34:29).
Elblążanki nieźle rozpoczęły rywalizację w Biłgoraju. Pierwszy gol padł z rąk Wiktorii Tarczyluk, a po obronie Oliwii Suligi, na 2:0 podwyższyła Tatsiana Pahrabitskaya. Gospodynie przełamały obronę Startu dopiero w 4. minucie meczu. Od początku spotkania zawodniczki obu drużyn przekraczały przepisy w obronie i sędziowie bardzo często odsyłali piłkarki na ławkę kar. Elblążanki w pewnym momencie musiały grać w podwójnym osłabieniu i w tym czasie rywalki wyrównały na 5:5. Dobrze dysponowana była bramkarka Galiczanki Mariia Poliak, która zdołała na kilka minut zamurować bramkę, a jej koleżanki rzuciły trzy bramki z rzędu. Podopieczne Magdaleny Stanulewicz musiały gonić wynik, jednak sporo rzutów było niecelnych. W 23. minucie gospodynie prowadziły 11:8, a gdy udało się zniwelować dystans do jednej bramki, o przerwę poprosił trener Ukrainek. Przerwa bardziej pomogła naszej drużynie, elblążanki mozolnie goniły wynik i do przerwy zdołały wyrównać na 12:12.
Po zmianie stron obie drużyny miały spore problemy w ataku i popełniały błąd za błędem. Pierwsze trafienie padło dopiero w 36. minucie z 7. metra z rąk Svitlany Havrysh. Ta sama zawodniczka chwilę później podwyższyła prowadzenie swojej drużyny do dwóch goli. Przyjezdne były nieskuteczne w ofensywie, wielokrotnie traciły piłkę i gdy rywalki trafiły na 16:13, na rozmowę swoje zawodniczki wezwała Magdalena Stanulewicz. Niestety po wznowieniu zanotowały kolejną stratę i przewaga Galiczanki urosła do czterech bramek. Chwilę później sędziowie w krótkim odstępie czasu odesłali na ławkę kar dwie Ukrainki, a nasze zawodniczki mogły zniwelować część strat skutecznie egzekwując rzuty karne. Niestety w tym elemencie elblążanki dziś mocno zawiodły, na siedem podyktowanych, wykorzystały zaledwie trzy. Po drugiej stronie było podobnie, gdy podczas rzutów z 7. metra między słupkami pojawiła się Maria Pentek, aż trzy nie zostały wykorzystane przez lwowianki. W 52. minucie nasze zawodniczki zmniejszyły dystans do dwóch goli. Niestety kolejne straty i niecelne rzuty spowodowały, że marzenie o pierwszym zwycięstwie w tym sezonie się oddalało. Galiczanka była skuteczniejsza w ataku, a między słupkami nieźle spisywała się Mariia Poliak i to gospodynie cieszyły się ze zwycięstwa 26:21.
Galiczanka Lwów - Energa Start Elbląg 26:21 (12:12)
Galiczanka: Poliak, Hrabchak - Havrysh 7, Dmytryshyn 4, Kozak 4, Tkach 4, Kolodiuk 3, Makrevych 2, Lakatosh 1, Prokopiak 1, Diachenko, Chapovska, Magurska, Malovana, Prokopets, Sorokina.
Start: Suliga, Pentek - Grabińska 5, Chwojnicka 3, Wicik 3, Zych 3, Kozłowska 2, Kuźmińska 2, Tarczyluk 2, Pahrabitskaya 1, Dworniczuk, Masalova, Peplińska, Szczepaniak.
Kolejne spotkanie Start zagra przed własną publicznością 13 września z Tauron Ruch Szczypiorno Kalisz.