Piłkarki ręczne Startu w końcu zdobyły pierwsze punkty w grupie spadkowej. Elblążanki pokonały w Łańcucie Galiczankę Lwów.30:24 i umocniły się na 7. miejscu.
Obie drużyny nie najlepiej rozpoczęły rywalizację w rundzie spadkowej, bowiem zarówno Galiczanka jak Start i przegrały swoje mecze. Obie ekipy liczyły na przełamanie i pierwsze punkty w walce o utrzymanie w Orlen Superlidze Kobiet.
Rywalizację nieco lepiej rozpoczęły elblążanki, które po dwóch trafieniach Weroniki Weber, jednym Klaudii Grabińskiej i Vitorii Mecado prowadziły 4:2. Chwilę później mogły odskoczyć na trzy gole, bo przechwyciły piłkę, jednak nie sfinalizowały kontry. Galiczanka zaraz odrobiła straty i było po 4. W kolejnych minutach kibicie zgromadzeni w hali w Łańcucie byli świadkami błędów po obu stronach i grę swoich podopiecznych postanowił uporządkować trener Roman Mont, prosząc o przerwę. Po wznowieniu elblążanki zagrały lepiej w ataku, a także w obronie i zdobyły cztery bramki z rzędu. Gospodynie mozolnie odrabiały straty, elblążanki popełniały błędy i kiedy w 23. minucie Ukrainki posłały piłkę do pustej siatki, znów był remis (9:9). Kolejne minuty był wyrównane, a gdy Strat zmuszony był grać w podwójnym osłabieniu, rywalki ponownie wykorzystały fakt braku bramkarki między słupkami i prowadziły 13:12. Zaraz mógł być kolejny remis, jednak rzut karny obroniła bramkarka Galiczanki. Kolejne błędy piłkarek EKS zaowocowały stratą dwóch goli. Zespoły udały się na przerwę przy wyniku 15:12.
Zaraz po wznowieniu dobry moment gry miała Nikola Głębocka, która była autorką dwóch goli. Chwilę później bramkę zdobyła druga kołowa Startu Klaudia Grabińska i Start doprowadził do wyrównania po 15:15. Elblążanki prezentowały się lepiej a ataku, kilka piłek odbiła Małgorzata Ciąćka. Zawodniczki Galiczanki przekraczały przepisy w obronie, a Start korzystał z gry w przewadze. W 42. minucie trafiła Tatsiana Pahrabitskaya i przyjezdne miały już pięć goli przewagi. Gospodynie walczyły o złapanie kontaktu, jednak zdołały dojść tylko na trzy bramki (21:24). Znów między słupkami uaktywniła się Małgorzata Ciąćka i jej drużyna utrzymywała czterobramkowe prowadzenie. W kolejnych akcjach po obu stronach mnożyły się błędy, a gdy w 57. minucie bramkę dla EKS zdobyła Klaudia Grabińska, było już wiadomo że Start zgarnie trzy punkty. Nawet przerwa na prośbę trenera Galiczanki na niewiele się zdała. Mecz w Łańcucie zakończył się wygraną Startu 30:24.
Galiczanka Lwów - EKS Strat Elbląg 24:30 (15:12)
Galiczanka: Poliak, Stadnyk, Mykoliuk - Havrysh 9, Lakatosh 6, Kozak 5, Petriv 2, Diachenko 1, Dutko 1, Zdrila, Holinska, Tkach, Haiduk.
Start: Ciąćka, Pentek - Stapurewicz 5, Pahrabitskaya 4, Weber 4, Grabińska 4, Macedo 3, Głębocka 3, Dworniczuk 2, Bancilon 2, Costa 1, Owczarek 1, Tarczyluk 1, Wiśniewska, Kuźmińska, Stefańska.
Po tym spotkaniu Start ma na swoim koncie 23 punkty. Dwa oczka mniej ma Handball JKS Jarosław. 15 punktów zgromadziły kaliszanki, z Galiczanka nadal ma zaledwie 12.
Kolejny ligowy mecz elblążanki zagrają na wyjeździe za około miesiąc z Handball JKS Jarosław.