UWAGA!

Chciałam mieć to już za sobą

 Elbląg, Źródło: internet
Źródło: internet

Wśród pasażerów feralnego Boeinga 767 była elblążanka. O swoich przeżyciach opowiada w wywiadzie.

Agnieszka Jasionowska: Jaki był przebieg lotu? Kiedy dowiedzieliście się o lądowaniu awaryjnym?
       Monika Szenfer: Początkowo lot przebiegał bez problemu. Poza standardowymi turbulencjami nic specjalnego się nie działo. Lecieliśmy w nocy, dlatego z dwoma koleżankami przespałyśmy większą część podróży. Około godz. 13-tej pilot powiedział, że zbliżamy się do Polski. Kiedy lecieliśmy nad Warszawą zastanawialiśmy się dlaczego tak długo to trwa. W tym czasie moglibyśmy wylądować już dwa razy. W końcu oznajmiono nam, że z przyczyn technicznych musimy lądować awaryjnie.
      
       Jak była reakcja obsługi?
       Generalnie skupiali się na zabezpieczaniu bagaży. Stewardesa zbierała rzeczy do luku bagażowego. Zapytana o to, co się stało odpowiedziała, że z powodu zepsutej kontrolki nie wysunęło się podwozie. Kobieta była konkretna i spokojna. Następnie poproszono nas, aby zapiąć pasy i wyjąć z bagażu paszport i dokumenty... bo nie wiedzieli co będzie się działo. Na koniec obsługa przeprowadziła instruktaż pozycji do lądowania awaryjnego.
      
       Jaka była atmosfera na pokładzie samolotu?
       Nie wybuchła panika. Było w miarę spokojnie. Od momentu kiedy dowiedzieliśmy, że jest taka sytuacja minęło ok. 1,5 godziny więc minął stres, a emocje opadły. Nie było informacji, że musimy „wylatać” paliwo. Myślę, że to i lepiej, że nie mówili co się dzieje, bo ludzie wpadliby w panikę. Każdy miał w głowie tysiące scenariuszy. Pomyślałam, że jak mamy się rozbić to się rozbijemy. Chciałam mieć to już za sobą.
      
       Jak przebiegało lądowanie?
       Lądowanie było „suche”, było czuć, że samolot „zarył” o ziemię. Jak zahamował to nie odczuliśmy wstrząsu tylko takie pociągnięcie do tyłu jak przy zaciągnięciu ręcznego w samochodzie. Kiedy samolot wylądował ludzie zaczęli bić brawa. Później ktoś z tyłu krzyknął, że się pali i zaczęliśmy uciekać.
      
       W jakich warunkach przebiegała ewakuacja?

       Obsługa pokierowała nas którędy wychodzić. Na zewnątrz było czuć zapach spalenizny. Kazano nam skakać na trampolinę. Kiedy zeszliśmy z trampoliny to był taki odruch, żeby uciekać i nikt nie musiał mówić co mamy robić. Na trawie zobaczyliśmy akcję strażaków i pełno piany. Pracownicy krzyczeli, żeby wsiadać do podstawionego autobusu. Wszystko odbyło się szybko i sprawnie. Kiedy byliśmy już bezpieczni musieliśmy wypełnić zgłoszenie reklamacyjne, żeby wysłali nam bagaż. Kurier był wcześniej w Elblągu ode mnie (śmiech). Dodatkowo oferowali nam noclegi i voucher na taksówkę. Jak się później okazało można było pojechać nawet do Krakowa. Żałowałam, że nie pojechałam taksówką do Elbląga.
      
       Jaka była reakcja rodziny i znajomych?

       Dobrze, że rodzina nie oglądała tego dnia telewizji. Kiedy wsiadłam do podstawionego autobusu to pomyślałam, że jak moja mama się dowie, to bardzo to przeżyje. Właściwie emocjonuje się każdym moim lotem jak wyruszam w podróż. Dlatego zastanawiam się czy powiem mamie co się stało. Później okazało się, że wszyscy już wiedzą i mama też się dowie. Na lotnisku było mnóstwo dziennikarzy. Nie spodziewaliśmy się takiego szumu medialnego. Kiedy włączyłam telefon dostawałam smsy od znajomych, które były bardzo podobne: „Monia mam nadzieję, że to nie Ty lecisz tym samolotem”.
      

 


       Co myślisz o „Wronomanii” i nazywaniu kapitana Tadeusza Wronę bohaterem narodowym? Powstają nawet sonety, żarty i hasła typu: „Lataj jak orzeł ląduj jak wrona”. Jak to odbierasz? Co myślisz o tym zjawisku?

       Odbieram to pozytywnie. Dla mnie kapitan jest bohaterem. Myślę, że zasłużył na miłe słowa. Wyobrażam sobie jaki to musiał być stres dla pilota, który jest odpowiedzialny za 230 istnień. Wydaje mi się, że najgorszy był moment podjęcia decyzji kiedy lądować. To musiało być trudne. Myślę, że szum medialny wokół pana Wrony musi być dla niego męczący.
      
       Czy znowu polecisz samolotem?

       Osobiście nie mam z tym problemu. Jak znowu wsiądę do samolotu to na pewno przypomnę sobie o tym, co się wydarzyło i pomyślę jak było strasznie. Na szczęście mam to już za sobą.
      

Anieze

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Uwaga! Opinia zostanie zamieszczona na stronie po zatwierdzeniu przez redakcję.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Nawet fajnie wyglądasz na tej fotce :)
  • elblążanka:)???? przeciez Ty kochana jesteś obywatelem świata:) MJTI:) niech Ci już będzie:)
  • Gdzies czytałem że pilot zapomiał włączyć przycisk jakiś i dlatego nie otworzyly sie kola
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    daanio(2011-11-05)
  • Dla mnie również Pan Wrona jest bohaterem. I choć całą sytuację oglądałam w telewizji, czułam ogromny strach przed tym, co miałoby się wydarzyć. Na wielkie szczęście lądowanie odbyło się bezpiecznie a ludziom nic się nie stało. Jestem ogromnie wzruszona, że jeden człowiek, siedzący za sterami tego kolosa sprawił, iż ponad 230 istnień ludzkich nadal może żyć wśród nas. Brawo, brawo i jeszcze raz brawo!!!
  • Większość Polaków też już ten szum medialny chce mieć za sobą! PS. Dobrze, że nic złego się nikomu nie stało:)
  • pomyśleć że prawdopodobnie był to błąd załogi i tzw. ratowanie siedzenia po błędzie ale kto za to wszystko teraz zapłaci
  • WojŁawrynowicz Moniko bardzo się cieszyłem, że wszystko się udało jak samolot wylądował szczęśliwie. A teraz się ciesze się jeszcze bardzie!!! SUPER, ZE NIC SIĘ NIE STAŁO!!! Pozdrowienia dla Ciebie, twojej mamy i całej rodziny.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    WojŁawrynowicz(2011-11-05)
  • Kapitan Wrona to prawdziwy bohater, powinien dostać medal od prezydenta!!!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    bastek(2011-11-05)
  • Z narodowym bohaterstwem to ja bym się wstrzymał, gdyż lądowania prawdopodobnie dokonał komputer pokładowy specjalnie przeprogramowany przez pilotów do takiego lądowania i system naprowadzania tzw. ILS. Trzeźwość pilotów to standard a nie bohaterski wyczyn. W kraju pijaków trudno jest to pojąć. Za trzeżwość umysłu medale mogą być tylko od pijanych.
  • Lądowanie z pilotem automatycznym? I tu się bardzo mylisz. Pilot automatyczny pomaga w podejściu do lądowania ale piloci zawsze go wyłączają na wysokości kilkuset metrów przed progiem pasa w momencie gdy ten pas zobaczą i samo lądowanie wykonują, ,ręcznie", bez automatyki. Zasięg systemu ILS ( Instrument Landing System) jest również ograniczony. Samolot trzeba sprowadzić na tzw. ścieżkę schodzenia - 20-25 km od progu pasa na wysokości ok. 2000 m. I dopiero wtedy włącza się system ILS. Wykonuje on najtrudniejszą fazę w trakcie podejścia do lądowania - doprowadza samolot do progu pasa. Genialne urządzenie ułatwiające pracę pilotów w lotach bez widoczności ziemi. Także kapitan Wrona wykonał swoją robotę przy doskonałej widzialności i nie musiał korzystać z tego systemu bo i po co?.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Pilot samolotowy(2011-11-06)
  • bo Monia jest Twoim Idolem
  • Monisia jak to dobrze, że nic się tobie nie stało:) Pozdrawiam Cię serdecznie i Czekam na spotkanie:)
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Zielka(2011-11-06)
Reklama