Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych przedstawiła końcowy raport z wypadku, w którym zginął elbląski skoczek spadochronowy. Do tragedii doszło w czerwcu 2023 roku.
Przypomnijmy: do tragedii doszło na ul. Sadowej. Jeden ze skoczków spadochronowych spadł na ziemię przy jednym z budynków mieszkalnych. Był znanym elbląskim instruktorem skoków, miał ich na swoim koncie co najmniej kilka tysięcy. Mimo ponadgodzinnej akcji reanimacyjnej nie udało mu się uratować życia.
Przyczyny wypadku przez wiele miesięcy analizowała Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
- 10 czerwca 2023 roku na terenie lotniska Aeroklubu Elbląskiego odbywały się loty na zrzut skoczków spadochronowych. Loty były wykonywane według przepisów VFR, z wykorzystaniem samolotu typu Cessna Caravan C208, o znakach rozpoznawczych D-FLLY. Około godziny 15:20 LMT, w dwunastym wylocie tego dnia, po osiągnięciu wysokości 4000 m AMSL 17 skoczków znajdujących się na pokładzie opuściło samolot. Po pewnym czasie 16 skoczków wylądowało na lotnisku startu, natomiast jeden z nich wylądował w terenie zurbanizowanym miasta Elbląg, około 1000 m od lotniska. Świadkowie zdarzenia niezwłocznie powiadomili służby ratunkowe. Po przybyciu służb na miejsce zdarzenia skoczek był reanimowany, po czym lekarz stwierdził zgon – czytamy w podsumowaniu raportu.
Jak piszą jego autorzy, „najbardziej prawdopodobną przyczyną zdarzenia lotniczego była utrata przytomności przez skoczka, spowodowana szybkimi obrotami czaszy głównej spadochronu i dużym przeciążeniem”.
Wśród czynników, które mogły przyczynić się do tragedii, autorzy raportu wymieniają: zbyt mocne (agresywne) przeciążenie podczas otwarcia czaszy głównej spadochronu; skręcenie linek bezpośrednio po otwarciu czaszy głównej, co spowodowało bardzo dynamiczne obroty; nieodblokowanie przez skoczka uchwytów sterowniczych czaszy głównej; brak możliwości odrzucenia spadochronu głównego z powodu odłączonej „poduszki” – uchwytu systemu awaryjnego wyczepienia spadochronu głównego.