Rocznie na szpik oczekuje ok. 300 chorych Polaków. To dla nich jedyna szansa na zdrowie i życie. Tymczasem w banku dawców w naszym kraju zarejestrowanych jest ponad 100 tysięcy osób. W porównaniu z innymi państwami wypadamy bardzo słabo. Możemy to zmienić, także my, elblążanie. 22 września w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym zostanie przeprowadzona rekrutacja potencjalnych dawców szpiku.
W Polsce jest sześć baz dawców szpiku. W ubiegłym roku zarejestrowano w nich 33 tysiące osób. W tym roku jest ich już 103,5 tysiąca. Bardzo dużo osób odpowiedziało na apel Dody, której narzeczony Adam Darski (znany bardziej jako Nergal) choruje na białaczkę. Jak przyznają lekarze, taki zryw cieszy, ale jest jednorazowy, spowodowany informacją o chorobie osoby znanej, publicznej (podobnie było, gdy na przeszczep szpiku oczekiwała siatkarka Agata Mróz).
- Mamy dużo do zrobienia jeśli chodzi o podnoszenie świadomości społecznej – mówi dr Wojciech Wenski, ordynator Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu. – Właściwie już od dzieciństwa powinny być prowadzone szkolenia mówiące o tym, jak ważne jest oddawanie szpiku czy narządów. Społecznie reagujemy na dramat osób znanych. Wówczas jest głośno o transplantologii – kontynuuje dr Wenski. – Najlepiej jednak byłoby działać systematycznie i planowo.
Na świecie jest 11 milionów zarejestrowanych dawców szpiku. W Stanach Zjednoczonych, które – wiadomo - są potężnym krajem, ta liczba sięga 5 mln, w Niemczech 3 mln, a Wielkiej Brytanii ponad 600 tysięcy.
- My wypadamy dramatycznie żenująco – uważa lek. Wojciech Wenski.
Dawców mamy niby więcej niż w roku ubiegłym, ale i liczba chorych na białaczkę, chłoniaka i inne choroby układu krwionośnego wzrasta.
- Średnio rocznie na szpik oczekuje w Polsce ok. 300 osób. W tym roku ich liczba wzrosła do ok. 400 – mówi dr Katarzyna Chylińska-Wachnianyn, szpitalny koordynator ds. transplantologii WSzZ w Elblągu. – 260 spraw zostało zamkniętych, tzn. zakończyło się zgonem lub przeszczepem.
Idealna sytuacja to taka, gdy pobieranie szpiku jest możliwe od osoby spokrewnionej z chorym. Największą zgodność antygenów zauważa się u rodzeństwa. Jednak to tylko 25 proc. prawdopodobieństwa. Jeśli nie można znaleźć dawcy w rodzinie, szuka się go w bankach dawców szpiku, a tu prawdopodobieństwo „trafienia” jest jak 1 do 100 tys.
Kto może zostać dawcą?
- Każda osoba pełnoletnia, która nie przekroczyła 50. roku życia i jest zdrowa – mówi lek. Wojciech Wenski.
Elblążanie, którzy chcą zostać dawcami szpiku kostnego mogą oddać próbkę krwi i zarejestrować się np. w Gdańsku. Aby jednak ułatwić im procedurę, Wojewódzki Szpital Zespolony organizuje taki pobór u siebie. We wrześniu ubiegłego roku z takiej możliwości skorzystało 400 osób.
- To przeszło nasze najśmielsze oczekiwania – przyznaje dr Wenski. – Laboranci z Gdańska byli przygotowani na pobranie 200 próbek. Nie spodziewaliśmy się tak potężnego odzewu ludzi. Teraz też Gdańsk wierzy w elblążan i przygotowuje 500 probówek – dodaje. – Rejestracja potencjalnych dawców szpiku odbędzie się w naszym szpitalu 22 września w godz. od 11 do 17. Każdy chętny musi mieć przy sobie dowód tożsamości, wypełnić deklarację i oddać krew, którą pobiorą pracownicy Laboratorium Immunologii Klinicznej Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku.
Przebadanie każdej próbki krwi to stosunkowo drogie badanie, a NFZ stawia limity. Dlatego część pobranych próbek jest zamrażanych i czeka na kolejną pulę pieniędzy, a ich dawcy muszą uzbroić się w cierpliwość i czekać na potwierdzenie rejestracji w banku.
- Mamy dużo do zrobienia jeśli chodzi o podnoszenie świadomości społecznej – mówi dr Wojciech Wenski, ordynator Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu. – Właściwie już od dzieciństwa powinny być prowadzone szkolenia mówiące o tym, jak ważne jest oddawanie szpiku czy narządów. Społecznie reagujemy na dramat osób znanych. Wówczas jest głośno o transplantologii – kontynuuje dr Wenski. – Najlepiej jednak byłoby działać systematycznie i planowo.
Na świecie jest 11 milionów zarejestrowanych dawców szpiku. W Stanach Zjednoczonych, które – wiadomo - są potężnym krajem, ta liczba sięga 5 mln, w Niemczech 3 mln, a Wielkiej Brytanii ponad 600 tysięcy.
- My wypadamy dramatycznie żenująco – uważa lek. Wojciech Wenski.
Dawców mamy niby więcej niż w roku ubiegłym, ale i liczba chorych na białaczkę, chłoniaka i inne choroby układu krwionośnego wzrasta.
- Średnio rocznie na szpik oczekuje w Polsce ok. 300 osób. W tym roku ich liczba wzrosła do ok. 400 – mówi dr Katarzyna Chylińska-Wachnianyn, szpitalny koordynator ds. transplantologii WSzZ w Elblągu. – 260 spraw zostało zamkniętych, tzn. zakończyło się zgonem lub przeszczepem.
Idealna sytuacja to taka, gdy pobieranie szpiku jest możliwe od osoby spokrewnionej z chorym. Największą zgodność antygenów zauważa się u rodzeństwa. Jednak to tylko 25 proc. prawdopodobieństwa. Jeśli nie można znaleźć dawcy w rodzinie, szuka się go w bankach dawców szpiku, a tu prawdopodobieństwo „trafienia” jest jak 1 do 100 tys.
Kto może zostać dawcą?
- Każda osoba pełnoletnia, która nie przekroczyła 50. roku życia i jest zdrowa – mówi lek. Wojciech Wenski.
Elblążanie, którzy chcą zostać dawcami szpiku kostnego mogą oddać próbkę krwi i zarejestrować się np. w Gdańsku. Aby jednak ułatwić im procedurę, Wojewódzki Szpital Zespolony organizuje taki pobór u siebie. We wrześniu ubiegłego roku z takiej możliwości skorzystało 400 osób.
- To przeszło nasze najśmielsze oczekiwania – przyznaje dr Wenski. – Laboranci z Gdańska byli przygotowani na pobranie 200 próbek. Nie spodziewaliśmy się tak potężnego odzewu ludzi. Teraz też Gdańsk wierzy w elblążan i przygotowuje 500 probówek – dodaje. – Rejestracja potencjalnych dawców szpiku odbędzie się w naszym szpitalu 22 września w godz. od 11 do 17. Każdy chętny musi mieć przy sobie dowód tożsamości, wypełnić deklarację i oddać krew, którą pobiorą pracownicy Laboratorium Immunologii Klinicznej Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku.
Przebadanie każdej próbki krwi to stosunkowo drogie badanie, a NFZ stawia limity. Dlatego część pobranych próbek jest zamrażanych i czeka na kolejną pulę pieniędzy, a ich dawcy muszą uzbroić się w cierpliwość i czekać na potwierdzenie rejestracji w banku.