Po ripoście Marka Pruszaka (z którym, nota bene, przez wiele lat zasiadałem w Radzie Miejskiej), muszę skonkretyzować moją tezę, iż partie polityczne, monopolizując Radę Miejską Elbląga, spowalniają rozwój miasta. A oto fakty:
Partyjnej Radzie Miejskiej nie zależy na współpracy z mieszkańcami. Gdyby zależało, dawno przyjęłaby uchwałę o prowadzeniu konsultacji społecznych i szereg innych uchwał umożliwiających większy dostęp mieszkańców do współzarządzania miastem. Inne samorządy takie uchwały już mają.
Ponad rok temu Elbląskie Forum Obywatelskie sformułowało wniosek o przyjęcie przez Radę Miejską uchwały w sprawie obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej. Mimo, że któryś z radnych obiecywał złożenie czy poparcie tego wniosku, nic takiego się nie stało. Myślicie Państwo, że ktoś z Rady zaprosił przedstawicieli Forum na spotkanie? Nie.
Partyjna Rada odgradza się od mieszkańców. Aby daleko nie szukać, wskażę precedens nieprzyjęcia przez Radę Miejską podczas przedostatniej sesji uchwały o prowadzeniu konsultacji z organizacjami pozarządowymi. Ta uchwała to oczywiście żadna inicjatywa Rady czy Prezydenta – to wymóg Ustawy o działalności pożytku publicznego. Projekt uchwały przeszedł przez komisje. Miała być wprowadzona jakaś autopoprawka. Ale ostatecznie projekt uchwały usunięto w ogóle z porządku sesji, bo jakoby radni nie wiedzieli, o co chodzi. Gdyby Rada Miejska szanowała organizacje (mieszkańców) i liczyła się z nimi, to poprosiłaby przedstawicieli np. Rady Elbląskich Organizacji Pozarządowych o wyjaśnienie. Nie zrobiła tego. Dlaczego? Arogancja władzy? Lekceważenie? Ale też – przeświadczenie, że nikt na taki lekceważący gest nie zareaguje.
Ta sama uchwała stanęła na kolejnej sesji. Usunięto z niej możliwość inicjowania konsultacji przez Radę Elbląskich Organizacji Pozarządowych. Nie uszanowano reprezentacji elbląskich organizacji pozarządowych, nie spytano się jej, jak ta sprawa wygląda. Dlaczego?
Partyjna Rada Miejska nie interesuje się opinią mieszkańców. Czy Rada Miejska zorganizowała bądź zainicjowała jakąkolwiek debatę czy konferencję z mieszkańcami Elbląga na istotne tematy? Nic nie wiem na ten temat. Czy radni sprawozdają się ze swojej działalności? Tu można podać naprawdę dobry przykład Jerzego Wcisły, który przez dłuższy czas redagował i wysyłał newslettery o swojej działalności. Szkoda, że zaprzestał. Innych przykładów nie znam. Czy są podane oficjalne adresy mailowe radnych?
Partyjni radni nie interesują się tworzeniem dokumentów strategicznych samorządu. Czy radni pracują w zespołach wypracowujących ważne dokumenty planistyczne? Przy tworzeniu programu na rzecz osób starszych, na pewno nie. Radni na parę dni przed sesją (bądź na sesji) zapoznali się z materiałem i zagłosowali. Dlaczego mimo wyborczych deklaracji nie świadczyli swojej pracy przy tworzeniu tego rodzaju niezbędnych dla poprawy życia seniorów dokumentów? To przecież oni są głosem mieszkańców, ten głos powinien być obecny od początku tworzenia programu. Dlaczego tak nie jest?
No i jeszcze inna sprawa, niezwiązana bezpośrednio z Radą Miejską, ale… Na naszych oczach gaśnie Radio El, które jest kontrolowane przez jedną z partii politycznych. Radio prowadzi stowarzyszenie, na rozpoczęcie działalności wiele lat temu otrzymało dotację z Rady Miejskiej i odpowiedni lokal z zasobów miejskich. Dlaczego tak ważne medium lokalne skazane jest na niebyt?
I dalej. Czy partie polityczne są aktywne w życiu miasta pomiędzy wyborami samorządowymi? Czy organizują spotkania, debaty, konferencje, inne wydarzenia. Bardzo rzadko. Gdyby to robiły, nie powstałby Elbląski Komitet Obywatelski, bo po co? Ważne sprawy byłyby poruszane przez aktywnych mieszkańców, członków partii.
Najgorsze jest pewnie to, że radni i władze miejskie nie bardzo wiedzą, czego ja/my/Komitet chce. Po co te konsultacje, partycypacja, aktywność mieszkańców? My Rada, my władza wszystko to im zapewniamy. Czego więcej!? Zebrało się kilku malkontentów i usiłuje głosić jakieś dziwne teorie społeczne…
Rozwiązania społeczne w Elblągu zastygły od kilkunastu lat. Infrastruktura komunalna rozwija się w niezłym tempie, sfera społeczna czy obywatelska – ledwo, ledwo. Coś się zmienia, ale jest najczęściej wymuszane przez organizacje pozarządowe, które są o krok przed samorządem.
Władze miejskie niechętnie zapoznają się z nowymi rozwiązaniami społecznymi, nie wdrażają ich. Przykład: nieopracowywane są standardy zadań zlecanych organizacjom. Gorzej, władze cofają się z dobrych rozwiązań. Przykład: jedna elbląska fundacja od wielu lat organizuje konkurs na najlepszą elbląską książkę, a teraz widzę, że samorząd uruchamia swój odrębny konkurs. Po co? To jest niszczenie aktywności społecznej.
Właściwie trudno mieć o to wszystko pretensje do partii politycznych. Jeżeli nie mają konkurencji poza sobą, to czym się muszą przejmować ? Życie – również społeczne – nie znosi próżni, partie tę próżnię w Radzie Miejskiej zapełniają w sobie właściwy sposób. To raczej my, mieszkańcy, powinniśmy mieć pretensje do siebie, bo zbyt długo widząc taką sytuację – nie reagowaliśmy.
Czytaj też:
Arkadiusz Jachimowicz – 80 procent elblążan nie ufa partiom politycznym
Marek Pruszak – Partie są też potrzebne w samorządzie
Ponad rok temu Elbląskie Forum Obywatelskie sformułowało wniosek o przyjęcie przez Radę Miejską uchwały w sprawie obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej. Mimo, że któryś z radnych obiecywał złożenie czy poparcie tego wniosku, nic takiego się nie stało. Myślicie Państwo, że ktoś z Rady zaprosił przedstawicieli Forum na spotkanie? Nie.
Partyjna Rada odgradza się od mieszkańców. Aby daleko nie szukać, wskażę precedens nieprzyjęcia przez Radę Miejską podczas przedostatniej sesji uchwały o prowadzeniu konsultacji z organizacjami pozarządowymi. Ta uchwała to oczywiście żadna inicjatywa Rady czy Prezydenta – to wymóg Ustawy o działalności pożytku publicznego. Projekt uchwały przeszedł przez komisje. Miała być wprowadzona jakaś autopoprawka. Ale ostatecznie projekt uchwały usunięto w ogóle z porządku sesji, bo jakoby radni nie wiedzieli, o co chodzi. Gdyby Rada Miejska szanowała organizacje (mieszkańców) i liczyła się z nimi, to poprosiłaby przedstawicieli np. Rady Elbląskich Organizacji Pozarządowych o wyjaśnienie. Nie zrobiła tego. Dlaczego? Arogancja władzy? Lekceważenie? Ale też – przeświadczenie, że nikt na taki lekceważący gest nie zareaguje.
Ta sama uchwała stanęła na kolejnej sesji. Usunięto z niej możliwość inicjowania konsultacji przez Radę Elbląskich Organizacji Pozarządowych. Nie uszanowano reprezentacji elbląskich organizacji pozarządowych, nie spytano się jej, jak ta sprawa wygląda. Dlaczego?
Partyjna Rada Miejska nie interesuje się opinią mieszkańców. Czy Rada Miejska zorganizowała bądź zainicjowała jakąkolwiek debatę czy konferencję z mieszkańcami Elbląga na istotne tematy? Nic nie wiem na ten temat. Czy radni sprawozdają się ze swojej działalności? Tu można podać naprawdę dobry przykład Jerzego Wcisły, który przez dłuższy czas redagował i wysyłał newslettery o swojej działalności. Szkoda, że zaprzestał. Innych przykładów nie znam. Czy są podane oficjalne adresy mailowe radnych?
Partyjni radni nie interesują się tworzeniem dokumentów strategicznych samorządu. Czy radni pracują w zespołach wypracowujących ważne dokumenty planistyczne? Przy tworzeniu programu na rzecz osób starszych, na pewno nie. Radni na parę dni przed sesją (bądź na sesji) zapoznali się z materiałem i zagłosowali. Dlaczego mimo wyborczych deklaracji nie świadczyli swojej pracy przy tworzeniu tego rodzaju niezbędnych dla poprawy życia seniorów dokumentów? To przecież oni są głosem mieszkańców, ten głos powinien być obecny od początku tworzenia programu. Dlaczego tak nie jest?
No i jeszcze inna sprawa, niezwiązana bezpośrednio z Radą Miejską, ale… Na naszych oczach gaśnie Radio El, które jest kontrolowane przez jedną z partii politycznych. Radio prowadzi stowarzyszenie, na rozpoczęcie działalności wiele lat temu otrzymało dotację z Rady Miejskiej i odpowiedni lokal z zasobów miejskich. Dlaczego tak ważne medium lokalne skazane jest na niebyt?
I dalej. Czy partie polityczne są aktywne w życiu miasta pomiędzy wyborami samorządowymi? Czy organizują spotkania, debaty, konferencje, inne wydarzenia. Bardzo rzadko. Gdyby to robiły, nie powstałby Elbląski Komitet Obywatelski, bo po co? Ważne sprawy byłyby poruszane przez aktywnych mieszkańców, członków partii.
Najgorsze jest pewnie to, że radni i władze miejskie nie bardzo wiedzą, czego ja/my/Komitet chce. Po co te konsultacje, partycypacja, aktywność mieszkańców? My Rada, my władza wszystko to im zapewniamy. Czego więcej!? Zebrało się kilku malkontentów i usiłuje głosić jakieś dziwne teorie społeczne…
Rozwiązania społeczne w Elblągu zastygły od kilkunastu lat. Infrastruktura komunalna rozwija się w niezłym tempie, sfera społeczna czy obywatelska – ledwo, ledwo. Coś się zmienia, ale jest najczęściej wymuszane przez organizacje pozarządowe, które są o krok przed samorządem.
Władze miejskie niechętnie zapoznają się z nowymi rozwiązaniami społecznymi, nie wdrażają ich. Przykład: nieopracowywane są standardy zadań zlecanych organizacjom. Gorzej, władze cofają się z dobrych rozwiązań. Przykład: jedna elbląska fundacja od wielu lat organizuje konkurs na najlepszą elbląską książkę, a teraz widzę, że samorząd uruchamia swój odrębny konkurs. Po co? To jest niszczenie aktywności społecznej.
Właściwie trudno mieć o to wszystko pretensje do partii politycznych. Jeżeli nie mają konkurencji poza sobą, to czym się muszą przejmować ? Życie – również społeczne – nie znosi próżni, partie tę próżnię w Radzie Miejskiej zapełniają w sobie właściwy sposób. To raczej my, mieszkańcy, powinniśmy mieć pretensje do siebie, bo zbyt długo widząc taką sytuację – nie reagowaliśmy.
Czytaj też:
Arkadiusz Jachimowicz – 80 procent elblążan nie ufa partiom politycznym
Marek Pruszak – Partie są też potrzebne w samorządzie
Arkadiusz Jachimowicz, przewodniczący Elbląskiego Komitetu Obywatelskiego