Teraz ja - Byle do wiosny?
Chciałbym poruszyć temat zaniedbań, jakie mają miejsce na ulicy Kasprzaka. Konkretnie, mam na myśli drogi dojazdowe pod wieżowce, tj. wjazd przy Spółdzielni Mieszkaniowej „Zakrzewo” oraz wjazd od strony kościoła św. Wojciecha.
Od samego początku, jak tylko wystąpiły duże opady śniegu, nie przejechał po tych drogach ani jeden pług. Na drogach zalegają ogromne ilości zbrylonego śniegu, potworzyły się koleiny. Trzeba bardzo mocno uważać, aby nie narobić sobie kłopotu i nie zawisnąć samochodem. Nie ma nawet szans, aby zjechać na bok i wyminąć się z drugim autem.
Wjazd od strony kościoła wymaga nie lada sprytu, może gdyby nie stojąca przy samym zakręcie lampa, byłoby dużo łatwiej. Ludzie w dzień parkują samochody wzdłuż cmentarza na małym skrawku trawnika. Nie raz zaobserwowałem, że auto, które wjeżdża, ma problem, aby przejechać dalej prosto, bo zwyczajnie grzęźnie w wyślizganych koleinach. Sami dla siebie stajemy się zagrożeniem, bo o stłuczkę czy przecierkę z innym autem nietrudno. Nadmieniam, że droga ta prowadzi pod budynek Caritasu (dojazd dla karetek), sklepy (dojazd dla dostawców) i kościół (dojazd na ślub, pogrzeb czy zwykłą mszę), no i zostajemy jeszcze My – dojazd dla mieszkańców.
Notorycznie obserwuję, jak ludzie wypychają swoje samochody z zasp. Dzisiaj to już było prawdziwe „extreme” – stąd ten artykuł. Dziwi mnie jedno, że skoro można przejechać rano ciągnikiem i odśnieżyć chodniki, to czy nie można zrobić tego samego z drogą wjazdową? Gdzie tu logika? Brak finansów czy też zdrowego rozsądku? Czy naprawdę jesteśmy już tak ograniczeni i nie potrafimy zrobić nic, aby żyło nam się lepiej.
Ten problem dotyka większość z nas w innych dzielnicach Elbląga, więc czas na reakcję ze strony tych, którzy za to odpowiadają.
Wjazd od strony kościoła wymaga nie lada sprytu, może gdyby nie stojąca przy samym zakręcie lampa, byłoby dużo łatwiej. Ludzie w dzień parkują samochody wzdłuż cmentarza na małym skrawku trawnika. Nie raz zaobserwowałem, że auto, które wjeżdża, ma problem, aby przejechać dalej prosto, bo zwyczajnie grzęźnie w wyślizganych koleinach. Sami dla siebie stajemy się zagrożeniem, bo o stłuczkę czy przecierkę z innym autem nietrudno. Nadmieniam, że droga ta prowadzi pod budynek Caritasu (dojazd dla karetek), sklepy (dojazd dla dostawców) i kościół (dojazd na ślub, pogrzeb czy zwykłą mszę), no i zostajemy jeszcze My – dojazd dla mieszkańców.
Notorycznie obserwuję, jak ludzie wypychają swoje samochody z zasp. Dzisiaj to już było prawdziwe „extreme” – stąd ten artykuł. Dziwi mnie jedno, że skoro można przejechać rano ciągnikiem i odśnieżyć chodniki, to czy nie można zrobić tego samego z drogą wjazdową? Gdzie tu logika? Brak finansów czy też zdrowego rozsądku? Czy naprawdę jesteśmy już tak ograniczeni i nie potrafimy zrobić nic, aby żyło nam się lepiej.
Ten problem dotyka większość z nas w innych dzielnicach Elbląga, więc czas na reakcję ze strony tych, którzy za to odpowiadają.