W samochodziku tyłeczek na miękkim foteliku pod daszkiem. Na zewnątrz deszcz i wiatr no i oczywiście pieszy szukający przejścia. No ale pomagajmy zmotoryzowanym, którzy nawet nie raczą przepuścić pieszego czekającego przed przejściem. Zobaczcie jak jest w innych miastach! Może zlikwidujcie przejścia, a za chodzenie pieszo karajcie mandatem. Chorzy włodarze tego chorego miasta! Acha, jeszcze skrócie czas zielonych świateł, by piesi częściej biegali. Pozdrawiam
Masz rację ale dodam. Podjedzie się gdzioeś samochodem, trzeba zaparkować a później do urzedu - powiedzmy poczty, później trzeba zaliczyć okoliczny sklep, a więc co? w samochód i kolejny przejazd dookoła, albo zamiast szukać kolejnego parkingu spacerek właśnie dookoła. Przecież o staje się nonsensem zaczynamy jeździć samochodem aby dotrzeć do celu niejednokrotnie oddalonego o mniej niż 500 metrów, Jeszcze inna sprawa to często na przejściach czas palenia się świateł 'wymaga pokonywanie go niemal biegiem, co n ie jest dla ludzi w miarę sprawnych tylko że są jeszcze ludzie starzy a również ułomni.