
Jeśli myślicie, że kupienie tabletki poronnej jest w Polsce czymś niezwykle trudnym, a słynne RU-486 jest równie niedostępne jak wycieczka na księżyc, to bardzo się mylicie. Wystarczy bowiem wejść na jakikolwiek serwis internetowy, który ma forum albo dział ogłoszeń, i już wiadomo, co zrobić, by takie pigułki mieć.
Wystarczy napisać pod dany adres i otrzyma się błyskawiczną odpowiedź, co zrobić, aby tabletkę poronną dostać. Koszt? Niewielki, z reguły ok. 200-300 zł, a nawet mniej. Oczywiście nikt nie da gwarancji, że to są naprawdę TE pigułki. Nikt również nie może obiecać dziewczynie, która je połknie, że po niej nie będzie miała drastycznych problemów ze zdrowiem.
RU-486 została wpisana przez Światową Organizację Zdrowia do rejestru leków poronnych i nie jest to tabletka, która, właściwie stosowana, byłaby bardzo groźna dla zdrowia. Nie jest jednak także dla niego obojętna i zawsze musi być przyjmowana po konsultacji nie tylko z lekarzem-ginekologiem, ale także psychologiem. Bo aborcja, a tym przecież jest połknięcie RU-486, to dla większości kobiet trauma na całe życie.
Tymczasem na forach internetowych jest równie łatwo dostępna, jak książki na serwisie aukcyjnym. Można ją kupić bez problemu. Napisałam do sprzedających te leki z pytaniem o pigułki. Pytałam o podstawowe rzeczy, które, jak mi się wydaje, zadawałoby większość osób pragnących te medykamenty posiadać. Żadna z tych osób nie mogła mi dać dowodu, że tabletki, które rozprowadza, są autentyczne. Nikt nie uprzedził mnie również o działaniach ubocznych, jedyne, co usłyszałam na temat zdrowia, to to, że „one nie zabijają”. Większość sprzedających wyklucza spotkanie, jedyne dane, jakie mogę dostać, to adres e-mail, często miasto, skąd są i, ewentualnie, numer konta. Niektórzy wysyłają za zaliczeniem pocztowym. Jednak nie kryją się specjalnie i nie sądzę, by namierzenie takich osób było wielkim problemem.
Nietrudno znaleźć także lek Mizoprostol, który można stosować do 9 tygodnia ciąży. Oczywiście nikt w swoich ogłoszeniach nie podaje, że połknięcie tabletki powoduje nie tylko skurcze macicy i wydalenie płodu, ale również mdłości, biegunki i nierzadko niebezpieczne krwawienia. Dlatego ta tabletka nie powinna być połykana jak cukierek, ale kobieta, która weźmie taki lek, musi być pod kontrolą lekarską, a na pewno nie może być sama w domu. Żadna z osób próbujących sprzedać te tabletki nie ostrzegła o tym. Jedna dała mi adres do anglojęzycznej strony, inna powiedziała, że mam sobie to wszystko „wygooglać”.
Jedno z ogłoszeń brzmi: „mam do sprzedania arthrotec 50 20 szt. oryginalny firmy pfizer, lek ten jest prosto z apteki. Brałam go 14.08, podziałał. Została mi jeszcze jedna paczka cała nietknięta, cena to 150 zł. tel. (…) chętnie pomogę...”. Autorka daje więc gwarancję, że lek działa… Sama wypróbowała! Niczym krem na rozstępy. Prawda, że proste? Aborcja na życzenie to sprawa zabroniona prawem, ale w wielkim świecie Internetu nie ma rzeczy niemożliwych.
Nikt jednak nie wie, ile dziewczyn po połknięciu pigułek z niepewnego źródła miało poważne problemy ze zdrowiem, ile ciąż przerwano, a ile płodów po prostu uszkodzono i jak wiele dzieci rodziło się z wadami, bo matce wciśnięto jakąś pigułkę. Rynek nielegalnych leków, nie tylko tych poronnych, rośnie. Warto jednak uprzedzić wszystkich, którzy chcą z niego skorzystać, że ryzykują swoim (a często nie tylko swoim) zdrowiem i życiem.
RU-486 została wpisana przez Światową Organizację Zdrowia do rejestru leków poronnych i nie jest to tabletka, która, właściwie stosowana, byłaby bardzo groźna dla zdrowia. Nie jest jednak także dla niego obojętna i zawsze musi być przyjmowana po konsultacji nie tylko z lekarzem-ginekologiem, ale także psychologiem. Bo aborcja, a tym przecież jest połknięcie RU-486, to dla większości kobiet trauma na całe życie.
Tymczasem na forach internetowych jest równie łatwo dostępna, jak książki na serwisie aukcyjnym. Można ją kupić bez problemu. Napisałam do sprzedających te leki z pytaniem o pigułki. Pytałam o podstawowe rzeczy, które, jak mi się wydaje, zadawałoby większość osób pragnących te medykamenty posiadać. Żadna z tych osób nie mogła mi dać dowodu, że tabletki, które rozprowadza, są autentyczne. Nikt nie uprzedził mnie również o działaniach ubocznych, jedyne, co usłyszałam na temat zdrowia, to to, że „one nie zabijają”. Większość sprzedających wyklucza spotkanie, jedyne dane, jakie mogę dostać, to adres e-mail, często miasto, skąd są i, ewentualnie, numer konta. Niektórzy wysyłają za zaliczeniem pocztowym. Jednak nie kryją się specjalnie i nie sądzę, by namierzenie takich osób było wielkim problemem.
Nietrudno znaleźć także lek Mizoprostol, który można stosować do 9 tygodnia ciąży. Oczywiście nikt w swoich ogłoszeniach nie podaje, że połknięcie tabletki powoduje nie tylko skurcze macicy i wydalenie płodu, ale również mdłości, biegunki i nierzadko niebezpieczne krwawienia. Dlatego ta tabletka nie powinna być połykana jak cukierek, ale kobieta, która weźmie taki lek, musi być pod kontrolą lekarską, a na pewno nie może być sama w domu. Żadna z osób próbujących sprzedać te tabletki nie ostrzegła o tym. Jedna dała mi adres do anglojęzycznej strony, inna powiedziała, że mam sobie to wszystko „wygooglać”.
Jedno z ogłoszeń brzmi: „mam do sprzedania arthrotec 50 20 szt. oryginalny firmy pfizer, lek ten jest prosto z apteki. Brałam go 14.08, podziałał. Została mi jeszcze jedna paczka cała nietknięta, cena to 150 zł. tel. (…) chętnie pomogę...”. Autorka daje więc gwarancję, że lek działa… Sama wypróbowała! Niczym krem na rozstępy. Prawda, że proste? Aborcja na życzenie to sprawa zabroniona prawem, ale w wielkim świecie Internetu nie ma rzeczy niemożliwych.
Nikt jednak nie wie, ile dziewczyn po połknięciu pigułek z niepewnego źródła miało poważne problemy ze zdrowiem, ile ciąż przerwano, a ile płodów po prostu uszkodzono i jak wiele dzieci rodziło się z wadami, bo matce wciśnięto jakąś pigułkę. Rynek nielegalnych leków, nie tylko tych poronnych, rośnie. Warto jednak uprzedzić wszystkich, którzy chcą z niego skorzystać, że ryzykują swoim (a często nie tylko swoim) zdrowiem i życiem.