
„Naturyzm to filozofia” – takie hasło można przeczytać na niektórych naturystycznych stronach internetowych. To nie tylko rozbieranie się na plaży i korzystanie z uroków natury bez zbędnych ubrań, ale coś więcej. Pytanie tylko, co? A może nudyzm to po prostu nieskrępowane korzystanie z dóbr natury i nie ma sensu doszukiwanie się głębszej prawdy?
– Nie ma żadnej filozofii naturystycznej. Według mnie to po prostu połączenie z naturą. Naturysta idzie na plażę po to, by bez skrępowania, bez zbędnych ciuchów leżeć na plaży, wykąpać się w chłodnej wodzie. To jest wolność! – mówi naturysta Michał. Jednak wielu nudystów pragnie, by ten ruch był czymś więcej niż tylko zbliżeniem się do natury i opalaniem nago. Tworzą naturystyczne kodeksy, próbują stworzyć nawet swoistą filozofię „nagusów”.
Bez względu na to, czy naturyzm jest filozofią, czy tylko rozrywką i miłym sposobem na spędzenie czasu, wszyscy się zapewne zgodzą, że to przede wszystkim swoisty powrót do natury i wolność od ubrań. Mokry strój kąpielowy, niewygodne, wpijające się nieprzyjemnie w skórę kąpielówki, takie odczucia zna wielu „tekstylnych” (tak naturyści nazywają tych, którzy się nie rozbierają). „Nagusom” tymczasem te problemy są całkowicie obce. Oni po prostu rozkładają na plaży ręcznik, zdejmują wszystkie ubrania i bez najmniejszego skrępowania oddają się urokom przyrody.
Któż z nas nie miał czasem ochoty popływać nago w Bałtyku? Takie „lubieżne” myśli ma zapewne wiele osób, nie wszyscy mają jednak odwagę nawet się do nich przyznać, a co dopiero urzeczywistnić takie pragnienia. Nudyści uważają takie rozterki za nierozsądne. Podkreślają jednocześnie, że ich rozbieranie się nie ma absolutnie żadnego podtekstu erotycznego. Są nadzy po to, by czuć się lepiej i przyjemniej. Nie chodzą na plaże dla nudystów po to, by patrzeć na innych, sami nie cierpią podglądaczy. – Odpoczynek w takim miejscu to po prostu luźny relaks. Nie przejmuję się, jak wyglądam, nie przyglądam się innym. I nie ma to absolutnie niczego wspólnego z ekshibicjonizmem – podkreśla Monika na jednym z for internetowych.
A jednak opinie ludzi są bardzo różne. „Naturyści? To jacyś degeneraci! Zboczeńcy” – nierzadko można spotkać się z takimi oskarżeniami. A przecież naturyści w codziennym życiu są zwykłymi, spokojnymi ludźmi, którzy rozbierają się tylko w miejscach do tego przeznaczonych. Na plażach, ale tylko tam, gdzie są wyznaczone tereny dla naturystów, w saunach czy na też łaźniach. Nie afiszują się ze swoją nagością, nie robią niczego, co byłoby niemoralne czy zakazane. Do tego, co bardzo istotne, dbają o przyrodę, nie zostawiają po sobie bałaganu, są spokojni i nie interesują się parawanami bliźnich.
Są nago, bo tak czują się lepiej. Uwielbiają, gdy słońce smaga całe ciało, nie lubią niewygodnej, krępującej ruchy odzieży. Czują, że nagość zbliża ich do przyrody. Nagość pozwala na większą swobodę, a porzucenie ubrań może pomóc w pokochaniu siebie i swojego ciała, w akceptacji tego, co w nim niedoskonałe równie mocno jak tego, co jest piękne. Tym, którzy się jeszcze nie przekonali, można jeszcze dodać, że tylko na naturystycznej plaży można zdobyć idealną, równą opaleniznę.
Na koniec warto zacytować wypowiedź internautki o pseudonimie Kra: – Doczepianie ideologii do faktu zdjęcia majtek jest pozbawione sensu. Przyznam jednak, że zdarzało mi się wykorzystywać towarzystwo naturystów dla własnych, egoistycznych celów. Opalałam się (w kostiumie) w miejscach zaanektowanych przez golasów, bo było tam bezpiecznie i spokojnie, a poza tym – czysto. Naturyści nie zostawiają po sobie śmieci, jak to ma w zwyczaju wielu tekstylnych.
Pozostało jedynie dodać, iż najbliższa naturystyczna plaża jest w Piaskach, wystarczy więc godzina drogi, by przekonać się, czy warto!
Bez względu na to, czy naturyzm jest filozofią, czy tylko rozrywką i miłym sposobem na spędzenie czasu, wszyscy się zapewne zgodzą, że to przede wszystkim swoisty powrót do natury i wolność od ubrań. Mokry strój kąpielowy, niewygodne, wpijające się nieprzyjemnie w skórę kąpielówki, takie odczucia zna wielu „tekstylnych” (tak naturyści nazywają tych, którzy się nie rozbierają). „Nagusom” tymczasem te problemy są całkowicie obce. Oni po prostu rozkładają na plaży ręcznik, zdejmują wszystkie ubrania i bez najmniejszego skrępowania oddają się urokom przyrody.
Któż z nas nie miał czasem ochoty popływać nago w Bałtyku? Takie „lubieżne” myśli ma zapewne wiele osób, nie wszyscy mają jednak odwagę nawet się do nich przyznać, a co dopiero urzeczywistnić takie pragnienia. Nudyści uważają takie rozterki za nierozsądne. Podkreślają jednocześnie, że ich rozbieranie się nie ma absolutnie żadnego podtekstu erotycznego. Są nadzy po to, by czuć się lepiej i przyjemniej. Nie chodzą na plaże dla nudystów po to, by patrzeć na innych, sami nie cierpią podglądaczy. – Odpoczynek w takim miejscu to po prostu luźny relaks. Nie przejmuję się, jak wyglądam, nie przyglądam się innym. I nie ma to absolutnie niczego wspólnego z ekshibicjonizmem – podkreśla Monika na jednym z for internetowych.
A jednak opinie ludzi są bardzo różne. „Naturyści? To jacyś degeneraci! Zboczeńcy” – nierzadko można spotkać się z takimi oskarżeniami. A przecież naturyści w codziennym życiu są zwykłymi, spokojnymi ludźmi, którzy rozbierają się tylko w miejscach do tego przeznaczonych. Na plażach, ale tylko tam, gdzie są wyznaczone tereny dla naturystów, w saunach czy na też łaźniach. Nie afiszują się ze swoją nagością, nie robią niczego, co byłoby niemoralne czy zakazane. Do tego, co bardzo istotne, dbają o przyrodę, nie zostawiają po sobie bałaganu, są spokojni i nie interesują się parawanami bliźnich.
Są nago, bo tak czują się lepiej. Uwielbiają, gdy słońce smaga całe ciało, nie lubią niewygodnej, krępującej ruchy odzieży. Czują, że nagość zbliża ich do przyrody. Nagość pozwala na większą swobodę, a porzucenie ubrań może pomóc w pokochaniu siebie i swojego ciała, w akceptacji tego, co w nim niedoskonałe równie mocno jak tego, co jest piękne. Tym, którzy się jeszcze nie przekonali, można jeszcze dodać, że tylko na naturystycznej plaży można zdobyć idealną, równą opaleniznę.
Na koniec warto zacytować wypowiedź internautki o pseudonimie Kra: – Doczepianie ideologii do faktu zdjęcia majtek jest pozbawione sensu. Przyznam jednak, że zdarzało mi się wykorzystywać towarzystwo naturystów dla własnych, egoistycznych celów. Opalałam się (w kostiumie) w miejscach zaanektowanych przez golasów, bo było tam bezpiecznie i spokojnie, a poza tym – czysto. Naturyści nie zostawiają po sobie śmieci, jak to ma w zwyczaju wielu tekstylnych.
Pozostało jedynie dodać, iż najbliższa naturystyczna plaża jest w Piaskach, wystarczy więc godzina drogi, by przekonać się, czy warto!