Na ostatniej sesji Rady Miejskiej radni Platformy Obywatelskiej wystąpili z inicjatywą uchwałodawczą, pierwszą od bardzo długiego czasu. Z projektu tej uchwały dowiedzieliśmy się, że w Elblągu powstał Związek Zawodowy Kadry Kierowniczej Elbląskich Szkół i Placówek Oświatowych, nie do końca zadowolonych z zasad, na jakich odbywa się ich współpraca z miejskimi władzami oświatowymi.
6 listopada Elbląskie Forum Obywatelskie zaprosiło na debatę pod nieco prowokacyjnym tytułem „Po co nam Rada Miejska?” elbląskich radnych i mieszkańców miasta. Przyszło sześciu radnych, ok. 50 mieszkańców, a debata, choć nie brakło krytycznych ocen pracy radnych, była konstruktywna i zakończyła się obietnicą spotkania na kolejnej. Jednym z zarzutów pod adresem radnych było niekorzystanie z uprawnień, jakie nadaje im Statut miasta Elbląga, konkretnie - z prawa do wnoszenia pod obrady Rady własnych projektów uchwał. W obecnej kadencji radni ani razu z tego prawa nie skorzystali.
Tak było do ostatniej sesji (20 listopada). Podczas tej sesji z projektem uchwały wystąpili radni klubu Platformy Obywatelskiej - w ich imieniu Leszek Lotkowski. Projekt dotyczy zmian w regulaminie wynagradzania dyrektorów elbląskich placówek oświatowych i nauczycieli. W uzasadnieniu projektu Leszek Lotkowski stwierdził, że obecny regulamin jest nieatrakcyjny, a skutek jest m.in. taki, że nikt na zgłasza się do konkursów na dyrektorów, ogłaszanych przez Urząd Miasta (ostatnio tak właśnie zakończyły się konkursy na dyrektora Młodzieżowego Domu Kultury i Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego).
Projekt powstał w dużej mierze w oparciu o uwagi do regulaminu wynagradzania zgłoszone przez niedawno powstały w Elblągu Związek Zawodowy Kadry Kierowniczej Elbląskich Szkół i Placówek Oświatowych. Rozmawiam z prezesem związku Beatą Gadomską, dyrektorką Gimnazjum nr 1 (na Zawadzie).
Piotr Derlukiewicz: Czego konkretnie dotyczy wasz projekt?
Beata Gadomska: To właściwie uwagi do obowiązującego regulaminu z punktu widzenia dyrektorów szkół, bo reprezentujemy dyrektorów szkół. Chodzi nam o kilka zagadnień. Po pierwsze, sposób przyznawania dodatku motywacyjnego dyrektorom szkół, po drugie - wysokość dodatków funkcyjnych. Wreszcie o zniesienie w dodatkach motywacyjnych dla nauczycieli uzależnienia kwoty dodatku od stopnia awansu zawodowego, który uzyskał nauczyciel. Obecnie jest tak, że na nauczyciela stażystę i nauczyciela kontraktowego miasto przekazuje 50 zł dodatku, natomiast na nauczyciela mianowanego i nauczyciela dyplomowanego - 110 zł. Doszliśmy od wniosku, że tak naprawdę nie stopień awansu decyduje o tym, czy ktoś wykonuje działania wynagradzane przyznaniem dodatku motywacyjnego. Dlatego też proponujemy, żeby nie uwzględniać stopnia awansu, tylko żeby te 110 zł było przekazywane na każdego nauczyciela. To są przecież zadania dodatkowe, które nauczyciel, niezależnie od posiadanego stopnia awansu, wykonuje bądź nie.
To dla nauczycieli, a czego dyrektorzy domagają się dla siebie?
Dyrektor, żeby otrzymać dodatek motywacyjny, musi spełnić 10 z 16 stawianych mu wymagań, z czego pięć obowiązkowo. Taki jest zapis w dotychczas obowiązującym regulaminie. Chodzi nam o to, żeby dyrektorzy mieli nieco większą łatwość uzyskiwania dodatków motywacyjnych. A druga sprawa - wyznaczanie zadań obowiązkowych mija się z celem, tym bardziej, ze są wśród nich zadania co najmniej dyskusyjne. Jest tam np. „pozyskiwanie środków pozabudżetowych”. Owszem, dyrektor może pozyskiwać takie środki i chwała mu, jeśli to robi, ale nie ma takiego obowiązku. To obowiązkiem władz miasta jest zabezpieczenie szkoły w środki finansowe w taki sposób, żeby dyrektor nie musiał ich pozyskiwać. To nie może być zadanie obowiązkowe dyrektorów. Podobnie jak: „wzbogacanie szkoły w nowoczesne środki dydaktyczne i sprzęt”. To również jest zadanie samorządu - w Ustawie o systemie oświaty jest to wyraźnie zapisane. Inny zapis regulaminu: „szczególna dbałość o estetykę i majątek szkoły”. Proszę mi powiedzieć, jak dyrektor może sobie poradzić z tą „szczególną dbałością”, jeśli ma w budżecie na remonty 7 tys. zł rocznie? Albo taki zapis: „dyrektor powinien się charakteryzować wysoką kulturą i umiejętnościami interpersonalnymi”. Od razu rodzi się pytanie: kto oceni wysoką kulturę dyrektora? Doszliśmy do wniosku, że takiego zapisu w ogóle nie powinno być w regulaminie. Bo jeśli dyrektor o pewnych sprawach myśli inaczej niż jego władze w ratuszu, to ma jeszcze tę wysoką kulturę czy już nie?
Leszek Lotkowski mówił też na sesji o wysokości dodatków funkcyjnych dla dyrektorów.
Obecne są żenujące. Np. dyrektor elbląskiego przedszkola może dostać 200 zł, dla dyrektora szkoły najniższy dodatek to 250 zł, podczas gdy nawet w sąsiadujących z Elblągiem, dużo biedniejszych, wiejskich gminach są dodatki w wysokości 700 zł, a w Gdańsku najniższy dodatek funkcyjny dyrektora szkoły to 930 zł. Ale jeszcze bardziej od ich wysokości oburza nas ich uznaniowość. W regulaminie wysokość dodatków funkcyjnych zapisana jest w postaci „widełek”. Powoduje to, że tak naprawdę nie wiadomo, dlaczego dyrektor jednej szkoły ma dodatek 250 zł, a dyrektor innej, tej samej wielkości - 350 zł. Bo jednego dyrektora władza lubi, a drugiego nie?
Czy wasze propozycje różnią się od projektu radnych Platformy?
Największe różnice dotyczą dodatku funkcyjnego dla dyrektorów. My chcielibyśmy, żeby dodatek funkcyjny zależał od tego, jakimi zadaniami dany dyrektor się zajmuje, bo różnica zadań między szkołami jest znaczna. Np. dyrektor, który ma stołówkę szkolną, musi wykonywać zdecydowanie więcej pracy związanej z prowadzeniem tej stołówki niż ten, w którego szkole takiej stołówki nie ma. Natomiast radni Platformy pozostali na przydzielaniu dodatków funkcyjnych w zależności tylko od tego, ile jest oddziałów w szkole.
I z powodu tych kilku punktów w regulaminie powstał związek zawodowy?
Nie. Związek założyliśmy dlatego, że dyrektorzy szkół nigdzie nie byli reprezentowani. Nie byliśmy zapraszani do rozmów dotyczących elbląskiej oświaty, a już na pewno pomijani przy ważnych decyzjach. Nawet przy opiniowaniu nauczycieli - kandydatów do Nagrody Prezydenta. Zakładając ten związek, chcieliśmy wymusić obecność dyrektorów szkół przy decyzjach dotyczących oświaty, bo w końcu jesteśmy ludźmi, którzy wykonują bardzo ważne zadania.
To lokalna inicjatywa?
Tak, to jest nasz, lokalny, elbląski związek. Według mojej wiedzy, są tylko trzy takie związki w Polsce - w Olsztynie, Krakowie no i nasz.
Jak liczny jest Związek Zawodowy Kadry Kierowniczej Elbląskich Szkół i Placówek Oświatowych?
Liczy w tej chwili 21 osób. To mała grupa, ale dopiero zaczynamy. Mam nadzieję, że jeżeli dyrektorzy zobaczą, że związek działa w ich interesie, ale przede wszystkim w interesie elbląskiej oświaty, zaczną do nas przystępować.
Tak było do ostatniej sesji (20 listopada). Podczas tej sesji z projektem uchwały wystąpili radni klubu Platformy Obywatelskiej - w ich imieniu Leszek Lotkowski. Projekt dotyczy zmian w regulaminie wynagradzania dyrektorów elbląskich placówek oświatowych i nauczycieli. W uzasadnieniu projektu Leszek Lotkowski stwierdził, że obecny regulamin jest nieatrakcyjny, a skutek jest m.in. taki, że nikt na zgłasza się do konkursów na dyrektorów, ogłaszanych przez Urząd Miasta (ostatnio tak właśnie zakończyły się konkursy na dyrektora Młodzieżowego Domu Kultury i Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego).
Projekt powstał w dużej mierze w oparciu o uwagi do regulaminu wynagradzania zgłoszone przez niedawno powstały w Elblągu Związek Zawodowy Kadry Kierowniczej Elbląskich Szkół i Placówek Oświatowych. Rozmawiam z prezesem związku Beatą Gadomską, dyrektorką Gimnazjum nr 1 (na Zawadzie).
Piotr Derlukiewicz: Czego konkretnie dotyczy wasz projekt?
Beata Gadomska: To właściwie uwagi do obowiązującego regulaminu z punktu widzenia dyrektorów szkół, bo reprezentujemy dyrektorów szkół. Chodzi nam o kilka zagadnień. Po pierwsze, sposób przyznawania dodatku motywacyjnego dyrektorom szkół, po drugie - wysokość dodatków funkcyjnych. Wreszcie o zniesienie w dodatkach motywacyjnych dla nauczycieli uzależnienia kwoty dodatku od stopnia awansu zawodowego, który uzyskał nauczyciel. Obecnie jest tak, że na nauczyciela stażystę i nauczyciela kontraktowego miasto przekazuje 50 zł dodatku, natomiast na nauczyciela mianowanego i nauczyciela dyplomowanego - 110 zł. Doszliśmy od wniosku, że tak naprawdę nie stopień awansu decyduje o tym, czy ktoś wykonuje działania wynagradzane przyznaniem dodatku motywacyjnego. Dlatego też proponujemy, żeby nie uwzględniać stopnia awansu, tylko żeby te 110 zł było przekazywane na każdego nauczyciela. To są przecież zadania dodatkowe, które nauczyciel, niezależnie od posiadanego stopnia awansu, wykonuje bądź nie.
To dla nauczycieli, a czego dyrektorzy domagają się dla siebie?
Dyrektor, żeby otrzymać dodatek motywacyjny, musi spełnić 10 z 16 stawianych mu wymagań, z czego pięć obowiązkowo. Taki jest zapis w dotychczas obowiązującym regulaminie. Chodzi nam o to, żeby dyrektorzy mieli nieco większą łatwość uzyskiwania dodatków motywacyjnych. A druga sprawa - wyznaczanie zadań obowiązkowych mija się z celem, tym bardziej, ze są wśród nich zadania co najmniej dyskusyjne. Jest tam np. „pozyskiwanie środków pozabudżetowych”. Owszem, dyrektor może pozyskiwać takie środki i chwała mu, jeśli to robi, ale nie ma takiego obowiązku. To obowiązkiem władz miasta jest zabezpieczenie szkoły w środki finansowe w taki sposób, żeby dyrektor nie musiał ich pozyskiwać. To nie może być zadanie obowiązkowe dyrektorów. Podobnie jak: „wzbogacanie szkoły w nowoczesne środki dydaktyczne i sprzęt”. To również jest zadanie samorządu - w Ustawie o systemie oświaty jest to wyraźnie zapisane. Inny zapis regulaminu: „szczególna dbałość o estetykę i majątek szkoły”. Proszę mi powiedzieć, jak dyrektor może sobie poradzić z tą „szczególną dbałością”, jeśli ma w budżecie na remonty 7 tys. zł rocznie? Albo taki zapis: „dyrektor powinien się charakteryzować wysoką kulturą i umiejętnościami interpersonalnymi”. Od razu rodzi się pytanie: kto oceni wysoką kulturę dyrektora? Doszliśmy do wniosku, że takiego zapisu w ogóle nie powinno być w regulaminie. Bo jeśli dyrektor o pewnych sprawach myśli inaczej niż jego władze w ratuszu, to ma jeszcze tę wysoką kulturę czy już nie?
Leszek Lotkowski mówił też na sesji o wysokości dodatków funkcyjnych dla dyrektorów.
Obecne są żenujące. Np. dyrektor elbląskiego przedszkola może dostać 200 zł, dla dyrektora szkoły najniższy dodatek to 250 zł, podczas gdy nawet w sąsiadujących z Elblągiem, dużo biedniejszych, wiejskich gminach są dodatki w wysokości 700 zł, a w Gdańsku najniższy dodatek funkcyjny dyrektora szkoły to 930 zł. Ale jeszcze bardziej od ich wysokości oburza nas ich uznaniowość. W regulaminie wysokość dodatków funkcyjnych zapisana jest w postaci „widełek”. Powoduje to, że tak naprawdę nie wiadomo, dlaczego dyrektor jednej szkoły ma dodatek 250 zł, a dyrektor innej, tej samej wielkości - 350 zł. Bo jednego dyrektora władza lubi, a drugiego nie?
Czy wasze propozycje różnią się od projektu radnych Platformy?
Największe różnice dotyczą dodatku funkcyjnego dla dyrektorów. My chcielibyśmy, żeby dodatek funkcyjny zależał od tego, jakimi zadaniami dany dyrektor się zajmuje, bo różnica zadań między szkołami jest znaczna. Np. dyrektor, który ma stołówkę szkolną, musi wykonywać zdecydowanie więcej pracy związanej z prowadzeniem tej stołówki niż ten, w którego szkole takiej stołówki nie ma. Natomiast radni Platformy pozostali na przydzielaniu dodatków funkcyjnych w zależności tylko od tego, ile jest oddziałów w szkole.
I z powodu tych kilku punktów w regulaminie powstał związek zawodowy?
Nie. Związek założyliśmy dlatego, że dyrektorzy szkół nigdzie nie byli reprezentowani. Nie byliśmy zapraszani do rozmów dotyczących elbląskiej oświaty, a już na pewno pomijani przy ważnych decyzjach. Nawet przy opiniowaniu nauczycieli - kandydatów do Nagrody Prezydenta. Zakładając ten związek, chcieliśmy wymusić obecność dyrektorów szkół przy decyzjach dotyczących oświaty, bo w końcu jesteśmy ludźmi, którzy wykonują bardzo ważne zadania.
To lokalna inicjatywa?
Tak, to jest nasz, lokalny, elbląski związek. Według mojej wiedzy, są tylko trzy takie związki w Polsce - w Olsztynie, Krakowie no i nasz.
Jak liczny jest Związek Zawodowy Kadry Kierowniczej Elbląskich Szkół i Placówek Oświatowych?
Liczy w tej chwili 21 osób. To mała grupa, ale dopiero zaczynamy. Mam nadzieję, że jeżeli dyrektorzy zobaczą, że związek działa w ich interesie, ale przede wszystkim w interesie elbląskiej oświaty, zaczną do nas przystępować.
Piotr Derlukiewicz