
Referendum w sprawie zasięgnięcia opinii mieszkańców Elbląga na temat przyjmowania imigrantów nie odbędzie się. Rada Miejska odrzuciła petycję popartą przez 700 mieszkańców. Przeciw organizacji referendum byli radni Koalicji Obywatelskiej, za – radni Prawa i Sprawiedliwości. Zobacz zdjęcia.
Przypomnijmy: w październiku ubiegłego roku grupa mieszkańców Elbląga związana z Jackiem Zbrzeźnym z Konfederacji Korony Polskiej i Stefanem Rembelskim, byłym kandydatem na prezydenta Elbląga, rozpoczęła działania zmierzające do wprowadzenia pod obrady elbląskiej Rady Miejskiej obywatelskiego projektu uchwały „w sprawie potrzeby zasięgnięcia opinii mieszkańców Elbląga w drodze referendum dotyczącej przyjęcia imigrantów na terenie miasta Elbląg”.
Pod projektem uchwały zebrano ponad 1300 podpisów, z czego 700 miejscy urzędnicy zweryfikowali pozytywnie. Do tego, aby obywatelski projekt uchwały był rozpatrywany przez Radę Miejską, wystarczyło 300. Dzisiaj radni po długiej i emocjonującej dyskusji wniosek mieszkańców odrzucili.
Poniżej przedstawiamy przebieg dyskusji na ten temat.
Głos mieszkańców a rola rządu i samorządu
Najpierw przypomnijmy, jak wyglądało opiniowanie uchwały w tej sprawie przez komisje Rady Miejskiej. Komisja polityki regionalnej i spraw samorządowych nie rozstrzygnęła tej kwestii, były 3 głosy za, 3 głosy przeciw. Komisja zdrowia, bezpieczeństwa i spraw samorządowych negatywnie zaopiniowała uchwałę głosami 4:3.
Na początku dyskusji podczas dzisiejszej sesji głos zabrał reprezentant obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej Jacek Zbrzeźny.
- Projekt uchwały nie jest ani wnioskiem o referendum zgodnie z zapisami ustawy, ani projektem uchwały w sprawie referendum. Elblążanie nie inicjują referendum, a jedynie obligują organ samorządowy do zainicjowania referendum zgodnie z zapisami rozdziału 2 ustawy w jednym konkretnym przypadku: w przypadku chęci relokacji do Elbląga nielegalnych imigrantów z krajów Europy zachodniej. Zobowiązanie to będzie wynikało z zapisów procedowanej właśnie uchwały. W projekcie uchwały nie wartościujemy, czy przyjęcie nielegalnych imigrantów z krajów Europy zachodniej jest korzystne dla Elbląga, nie wskazujemy na poruszającą społeczeństwo kwestię tworzenia centrów integracji cudzoziemców, które zgodnie z rządowymi wytycznymi zostanie utworzone w Elblągu jako byłym mieście wojewódzkim. Naszym priorytetem jest możliwość wypowiedzenia się przez lokalne społeczeństwo w ważnych dla nas kwestiach – mówił Jacek Zbrzeźny. Apelował też do radnych z KO o przyjęcie uchwały.
- Ten projekt, ta uchwała nie wnosi skutków prawnych ani finansowych w tej chwili, natomiast faktycznie jakby obliguje czy inicjuje podjęcie przez radę kolejnych uchwał dotyczących już ewentualnego przeprowadzenia referendum - stwierdził radny Marek Pruszak z PiS. - Obserwujemy, czytamy, również z informacji płynącej z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, że w tej chwili rosną obawy dotyczące skierowania z powrotem do Polski ok. 40 tys. nielegalnych imigrantów z Niemiec, ten proces miał się odbywać podczas najbliższych miesięcy – wskazywał. - Nie chcę budzić tutaj żadnego niepokoju, ale chcę pokazać, że mieszkańcy mają podstawy do niepokoju – podkreślił, po czym wymieniał przykłady przestępstw popełnianych przez imigrantów w innych krajach.
- Zgadzam się z tym, że takie rzeczy się gdzieś tam za granicą dzieją, jeżeli my mamy potrzebę zapytania mieszkańców, czy chcą czegoś takiego czy nie, to równie dobrze moglibyśmy zapytać, czy chcieliby zachorować na grypę, dlatego, że odpowiedź na to pytanie jest jednoznaczna i nie trzeba żadnego referendum, żeby się o tym przekonać - mówił radny Wojciech Karpiński z KO. - Z drugiej strony podejmowanie tej sprawy oznacza, że to my się boimy, że my próbujemy wytworzyć pewnego rodzaju nastrój niepewności, obawy i tego wszystkiego, co będzie się kojarzyło właśnie z domniemanym, ewentualnym referendum – stwierdził. Powoływał się na stanowisko rządu, że zagrożenia związane z nielegalną imigracją będą zwalczane i sprzeciwił się procedowanej uchwale.
- Jesteśmy samorządowcami i nie uprawiamy tutaj polityki na szczeblu państwowym. To nie jest ważne, że PiS zbierał poparcie w odniesieniu do sprawy nielegalnej imigracji, to nie jest ważne, że Koalicja (Obywatelska – red.) obywatelskie projekty tłami, to naprawdę nie jest ważne, ważny jest głos mieszkańców Elbląga, a mieszkańcy mówią: chcemy mieć wpływ, panie prezydencie, na tak ważne sprawy w Elblągu - mówiła Elżbieta Banasiewicz z PiS. Podkreślała m.in., że zebrano 1300 podpisów w tej sprawie.
- Proponują państwo zrobić pierwszy krok do wydania co najmniej kilkuset tysięcy złotych z budżetu Elbląga na referendum w sprawie, która jest uregulowana prawnie - mówiła Karolina Śluz z KO. - Proponujecie państwo pierwszy krok w sprawie, która można uruchomić kampanię przeciw imigrantom, delikatny pierwszy krok. Kontrola przepływu imigrantów to jest rola rządu, stosownych służb. Osoby, które przybyły do Polski i łamią prawo są z Polski deportowane, w ubiegłym roku deportowanych został 8,5 tys. takich osób. Rząd ma narzędzia, żeby to robić, to jest słuszne i to jest oczywiste, co do tego wszyscy się zgadzamy i w tej kwestii nie ma potrzeby robienia referendum – stwierdziła.
Podkreślała, że sam fakt bycia imigrantem nie świadczy też o tym, że ktoś łamie prawo i zasady życia społecznego i podkreśliła, że Elbląg po wojnie tworzyli ci, którzy przybyli tu z innych miejsc, przypomniała też o niedawnym przyjęciu uchodźców z Ukrainy w mieście w związku z rosyjską agresją.
Zaznaczmy, że później w toku dyskusji radni PiS-u krytykowali porównywanie tych i podobnych zjawisk z kwestią nielegalnej imigracji w ujęciu dyskutowanym na sesji.
O Bogu, moralności i strachu
- Ta kwestia nie powinna nas nigdy podzielić - mówiła Jolanta Janowska z PiS. Jej wystąpienie przybrało mocno emocjonalny ton.
- Wszyscy mamy dostęp do mediów i póki co chcielibyśmy żyć w państwie demokratycznym, a takie nie będzie. Jeżeli będzie zgoda, tu proszę państwa nie przyjadą inżynierowie z Afryki, ludzie, którzy będą chcieli wspierać rozwój naszej gospodarki. To przyjadą tacy ludzie, których na granicy z Niemcami wyrzucą – mówiła.
Przekonywała, że Rada Miejska powinna wesprzeć działania prezydenta we wspieraniu i bronieniu mieszkańców Elbląga. - Tak jak koleżanka wcześniej powiedziała, przyjęliśmy (uchodźców – red.) z Ukrainy. Zupełnie, diametralnie różna sytuacja. Czas wojny, okrutnej wojny, zobaczcie państwo, co się zadziało w czasie tej wojny, jacy ludzie tam walczyli i co robili z kobietami, z dziećmi, z osobami starszymi, jak w straszny osób oni ginęli. Do czego my chcemy doprowadzić? My teraz jesteśmy podzieleni? Przecież to jakaś kpina. Co my, kpimy z mieszkańców, z całej Polski? My sobie chcemy sprowadzać na głowę taki problem? My nie jesteśmy krajem bogatym, nie zapewnimy im tego wszystkiego, czego oni chcą, nie jesteśmy w stanie, nie ma takiej możliwości, więc będą kraść, będą gwałcić i nie wiadomo co jeszcze robić, przemocą zdobywać to, co będą chcieli. I my tutaj debatujemy i zastanawiamy się, czy my mamy, czy my nie mamy (prawdopodobnie chodziło o przyjęcie uchwały lub zgodę na relokację – red.)? Proszę państwa, jest dobro nadrzędne i dobro wspólne i zastanówcie się, do czego dążycie jako Rada Miasta, jak my się z tego kiedyś rozliczymy? - pytała.
W tym momencie dyskusji dość nieoczekiwanie przebiły się wątki religijne. - Proszę państwa, to nie jest istotne czy ktoś jest wierzący czy nie i nie będziemy debatować czy Pan Bóg jest czy nie, ale jest jeszcze coś takiego jak moralność i my do tego wszyscy jesteśmy zobowiązani, wszyscy jak tu siedzimy. To jest nasz moralny obowiązek, my musimy chronić siebie nawzajem właśnie dla dobra wspólnego – zakończyła radna Janowska.
- Ja z jednym apelem do naszych kolegów z klubu Prawa i Sprawiedliwości: nie straszcie elblążan - mówił Tomasz Budziński z KO. - Znowu wracamy do tego tematu imigracji, rozmawialiśmy o tym kilka miesięcy temu, proszę powiedzcie nam, ilu nielegalnych migrantów w ramach relokacji przybyło do Elbląga czy nawet do Polski. Ja państwu powiem ilu: ani jedna osoba i ani jeden nielegalny imigrant w ramach programu relokacji do Elbląga nie przyjedzie. Jest zapewnienie pana premiera Donalda Tuska, mamy stanowisko w kontekście paktu migracyjnego. Gwarantuję państwu, mogą nas państwo z tego rozliczać, żaden nielegalny imigrant w ramach programu relokacji nie przyjedzie. Rozmawiajmy o realnych problemach – apelował.
Mówił m. in. o głośnej ostatnio kwestii gruzińskich gangów w Polsce. - Kto siedzi w tematyce bezpieczeństwa wewnętrznego wie, że ta przestępczość gruzińsko-czeczeńska w Polsce trwa mniej więcej od 4-5 lat. Rząd Prawa i Sprawiedliwości wiedząc, że w statystykach dotyczących przestępstw są jakieś horrendalne liczby przestępstw z tamtej strony, nic z tym nie robił – stwierdził radny.
Odpowiedziała mu radna Banasiewicz. Znów podkreślała, że dyskusja dotyczy propozycji mieszkańców.
- Czego się boją nasi mieszkańcy? Po pana wypowiedzi chyba tylko jednego, że Koalicja (Obywatelska – red.) będzie uprawiała politykę, będzie pan cytował pana premiera, pana Trzaskowskiego, jeszcze kogoś tam. Ja tylko powiem moje prywatne zdanie: tak, jestem osobą wierzącą i wierzę tylko Panu Bogu ponieważ jest prawdomówny, natomiast jeżeli uprawiamy politykę, to do słów pana premiera Tuska no cóż, muszę mieć bardzo duży margines i nie okazuję takiego entuzjazmu jak pan – podkreśliła.
Radny Karol Bidziński z KO dopytywał, ile podpisów pod inicjatywą mieszkańców zweryfikowano z ponad 1350. Uzyskał odpowiedź, że zweryfikowano 700 niezbędnych, zgodnie z zasadami nie trzeba było weryfikować kolejnych. Później podano, że poprawnie złożono 744.
- Jestem aż zaskoczony, z jaką łatwością szafują państwo przede wszystkim bezpieczeństwem elblążan – mówił radny Michał Rutkowski z PiS. Mówił m. in. o tym, że deklaracje obecnego rządu w sprawie migrantów są wątpliwe, bo nie jest on w stanie zrealizować swoich obietnic wyborczych. - Kanclerz Scholz oznajmił polskiemu rządowi, że ci imigranci zostaną przyjęci – stwierdził. - Mówimy o osobach, które przyjadą, będą relokowani, to w dużej mierze osoby z Bliskiego Wschodu i statystyki są druzgocące – podkreślał powołując się m. in na zagrożenia terrorystyczne w Szwecji, podobnie mówił o przestępstwach na tle seksualnym ze strony migrantów etc. - Problem jest realny, problem trzeba nagłaśniać, jeżeli chodzi o dane urzędów federalnych Austrii i Niemiec udział procentowy imigrantów jeśli chodzi o przestępstwa wzrasta – przekonywał.

Co głosowano w Suwałkach?
- Padło takie zdanie, czy chcemy wydać jakieś środki na ewentualne referendum, moim zdaniem bezpieczeństwo nie ma ceny - mówił radny Kamil Zdziech z PiS. Mówił m. in. o występującej jego zdaniem różnicy między pomocą Ukraińcom w czasie wojny a przyjmowaniem ludzi z krajów odmiennych kręgów kulturowych. - Dajmy realny głos mieszkańcom do wypowiedzenia się w tej sferze – zachęcał do głosowania za przyjęciem uchwały.
- Chcę powiedzieć, że w Suwałkach radni zagłosowali przeciwko przyjęciu (imigrantów – red.) - mówiła ponownie Jolanta Lisewska. - Na 23 radnych 17, w tym też radni z KO, głosowali przeciwko przyjęciu migrantów. Sprawa jest w toku i to nie jest tak, że nic się nie dzieje, trudno o zaufanie, jeżeli są informacje tak sprzeczne. Państwo twierdzicie, że cały rząd łącznie z premierem, wszyscy zapewniają, że nic się nie wydarzy, nikt do nas nie przyjedzie, będziemy bezpieczni. To dlaczego dzieją się takie rzeczy poboczne, w jakim celu? - pytała. Problem w tym, że głosowanie w Suwałkach nie dotyczyło przyjęcia imigrantów, ale utworzenia Centrum Integracji Cudzoziemców.
Tutaj odwołajmy się na chwilę do przekazu dotyczącego Centrum Integracji Cudzoziemców. Jak podaje serwis Demagog w odniesieniu do utworzenia takich miejsc w woj. mazowieckim:
- Pomysł utworzenia sieci tego typu punktów powstał w 2021 za czasów rządów PiS i był częścią krajowego systemu integracji cudzoziemców. W 2022 roku utworzono pilotażowe CIC, a w grudniu tego samego roku KE zatwierdziła wdrożenie strategii budowy CIC „na terytorium całej Polski” – podaje portal. Wskazuje jednocześnie, że Centra Integracji Cudzoziemców nie są powiązane z mechanizmem relokacji, nie mają służyć zakwaterowaniu.
Radna Karolina Śluz z KO apelowała, by w takich kwestiach jak bezpieczeństwo nie podważać kompetencji rządu. Z kolei radny Paweł Kowszyński z PiS mówił o problemach z migrantami w innych krajach, które sobie nie radzą z problemem.
- Dzisiaj na tej sali zaraz za chwilę będziemy podejmowali decyzję, czy w Elblągu jest jeszcze demokracja bezpośrednia – mówił zachęcając do głosowania za propozycją mieszkańców. Wojciech Karpiński pytał z kolei, czy odwoływanie się do zdarzeń w krajach zachodu nie jest straszeniem mieszkańców.
- My nie jesteśmy w tej sprawie zupełnie podzieleni, my myślimy jednakowo, pani Jolu – zwrócił się do radnej Janowskiej. - Ja tylko się zastanawiam, w jaki sposób takie referendum może pomóc miastu, prezydentowi, w opanowywaniu jakiejkolwiek sytuacji, jaka tu nastąpi. Te obowiązki należą do obowiązków państwa, a nie władz lokalnych. Każdy z wojewodów, który przez ostatnie kilkanaście lat zarządzał naszym województwem, wysyłał do starostów, burmistrzów, prezydentów, prośbę czy też obowiązek wyznaczania takich miejsc, które (służyłyby – red.) do jakichś takich ewentualności, że trzeba będzie przyjąć uchodźców – stwierdził. Zawnioskował o zakończenie dyskusji. Zanim ten wniosek z powodzeniem przegłosowano, dopuszczono jednak do głosu wcześniej zgłoszonych do wypowiedzenia się.
Irena Sokołowska z KO mówiła o tym, że Polacy też popełniają przestępstwa. Pytała m.in., czy nie ma gwałcicieli Polaków i apelowała, by w kwestii imigrantów nie uogólniać i "nie napędzać nienawiści". Marek Pruszak przekonywał, że nie tylko rząd, ale też samorząd odpowiada za bezpieczeństwo mieszkańców i o tym, że Niemcy planują relokować imigrantów ze swojego terenu.
Czy premier wyprowadzi Polskę z UE?
- Regulacja tego zagadnienia trwa na szczeblu państw europejskiej wspólnoty – odniósł się do kwestii nielegalnego przekraczania polskiej granicy Sebastian Czyżyk-Skoczyk z PiS, zrobił to w kontekście wypowiedzi radnych KO, że nie ma teraz takich zjawisk. - Przypomnę, że to przez lata państwa ugrupowanie mówiło, że prawa Unii Europejskiej należy bezwzględnie przestrzegać, a Prawo i Sprawiedliwość wyprowadza nas z Unii Europejskiej. Dziś co się dzieje? Dziś w sposób, wydaje mi się dość sztuczny, premier Tusk stoi na czele europejskiej awangardy sprzeciwu wobec paktu migracyjnego. Owszem, nie każdy imigrant jest zły, ale nie rozmawiamy tutaj o imigracji jako takiej, ale o nielegalnej – wskazywał. Apelował o to, by umożliwić mieszkańcom Elbląga wypowiedzenie się w tej sprawie. - Co będzie po wprowadzeniu paktu migracyjnego? Przyjmiemy narzucone nam kwoty migrantów czy premier Tusk będzie wyprowadzał Polskę z Unii Europejskiej – spytał.
- Strasznie dużo emocji mamy w tej dyskusji, postarajmy się ją jakby troszeczkę wygasić – mówił radny Piotr Opaczewski z PiS. Zachęcał do zapoznawania się ze statystykami przestępstw na zachodzie i z tym, kto je popełnia. - Czy na zachodzie jest dyskusja o tym, czy oni żałują tej polityki otwartych drzwi. Żałują, szanowni państwo – stwierdził, powołując się na ostatnie wyniki ostatnich wyborów w Niemczech. Stwierdził też między innymi, że choć za premierem Tuskiem nie przepada, to jeśli jego słowa o nieprzyjęciu żadnego nielegalnego imigranta są szczere, to w tej kwestii będzie go popierał "ze wszystkich sił".
Radna Marta Kubacka z KO stwierdziła, że kwestie migracyjne wymagają odpowiedzialnych decyzji na poziomie rządu.
- Takie referendum może pogłębić podziały wśród mieszkańców i wzbudzić niepotrzebny niepokój. Zamiast wspólnie pracować nad rozwojem miasta narażamy się na eskalację napięć i wzrost społecznych obaw – mówiła.
- Ci emigranci (z Niemiec – red.), którzy uzyskali polską wizę, do pobytu w Polsce, przyjechali do Niemiec i dzisiaj rząd niemiecki na podstawie wizy, którą rząd polski wydał robi powrót do kraju docelowego – mówił jeszcze pod koniec dyskusji radny Antoni Czyżyk. Wrócił też do decyzji legislacyjnych za rządów PiS-u (co wywołało krótką polemikę z byłym wicewojewodą Piotrem Opaczewskim, który wskazywał, że przez ostatnich kilka lat rzeczywistość dotycząca migracji się zmieniła), odniósł się do kwestii przeprowadzanych ostatnio w Polsce deportacji et cetera.
Pod koniec dyskusji głosu udzielono jeszcze mieszkańcowi, Mariuszowi Lewandowskiemu.
- Państwo nie przeczytaliście chyba tego, co głosujecie, referendum lokalne to nie jest zasięgnięcie opinii mieszkańców, to jest podjęcie decyzji przez mieszkańców – stwierdził zarzucając błąd merytoryczny w procedowanej uchwale. Mówił też m. in. o tym, że należy takie referendum przeprowadzić i połączyć z innymi pytaniami dotyczącymi rozwoju miasta, jak budowa ulicy Wschodniej, kierunek, w jakim powinien rozwijać się Elbląg etc.
Później przeprowadzono głosowanie. Jak już wyżej wskazywaliśmy, uchwała w sprawie referendum "nie przeszła". 15 radnych KO głosowało przeciw niej, 10 radnych PiS za.