UWAGA!

Pierwsze lata po Elbingu

 Elbląg, Wczorajsze spotkanie cieszyło się dużym zainteresowaniem.
Wczorajsze spotkanie cieszyło się dużym zainteresowaniem. Fot. Mikołaj Sobczak

„I wtedy przyszli Polacy. Ludność miasta i powiatu Elbląg w latach 1945-50” to nowa książka dr. Arkadiusza Wełniaka. Wczoraj (27 lutego) w Ratuszu Staromiejskim odbyło się spotkanie z autorem, które zgromadziło wielu zainteresowanych. Zobacz zdjęcia.

Nie ma wątpliwości, że zainteresowanych historią powojennego Elbląga jest bardzo dużo, bo w związku z promocją książki sala koncertowa ratusza była wypełniona. Egzemplarze książki przeznaczone na sprzedaż (ok. 80) rozeszły się jeszcze przed rozpoczęciem wydarzenia.

- Nie musimy we wszystkich politycznych rzeczach czy w ocenie historycznej się zgadzać, natomiast niekwestionowane jest to, że nasi przodkowie tworzyli historię tego miasta, czy tego chcemy czy, musimy być z tego dumni, bo naprawdę Elbląg powstawał z niczego – mówił dr Wełniak o trudnej powojennej rzeczywistości. - Zachęcam do czytania książki, do dzielenia się refleksjami, do tego, żebyśmy uwieczniali ten świat, który odchodzi, bo to jest naprawdę ważne – zaznaczył.

Podczas spotkania opowiadał o tym, jak powstawała książka, a także o ludziach, do których udało mu się dotrzeć podczas pracy nad nią. Nie mogło zabraknąć np. wątków dotyczących Zakładów Mechanicznych.

  Elbląg, Dr Arkadiusz Wełniak,
Dr Arkadiusz Wełniak, fot. Mikołaj Sobczak

- Zamech to jest symbol Elbląga, poznałem tutaj masę ludzi, którzy mówili, że Elbląg to jest Zamech. To jest najbardziej oczywiste stwierdzenie – mówił autor. - Zamech był miejscem przyciągającym, był takim bytem, dzięki któremu to miasto się rozwijało, czy tego chcemy czy nie, Elbląg dzięki temu żył – podkreślał autor. - Reemigranci z Francji, z Westfalii, którzy przybyli, w większości szli na stanowiska specjalistyczne do Zamechu. Nawet jeżeli rodzina nie znała na tyle polskiego, to rzeczywiście byli fachowcy – opowiadał m.in. dr Wełniak. Przypomniał też o tym, na jakie zagrożenia ze strony aparatu komunistycznego państwa byli niedługo później narażeni przybysze z Zachodu. Podkreślał również, że właśnie środowiska zawodowe integrowały ludność miasta, która przybywała do Elbląga z bardzo różnych stron.

Mówił też o różnicach między napływową ludnością, które ujawniały się choćby w szkole wśród dzieci.

- Dochodziło do bijatyk, bo ktoś kogoś nazywał Antkiem zza Buga czy bosym Antkiem, a ktoś mówił "ty jesteś Niemiec, bo stamtąd pochodzisz". Ale ta szkoła też jakby spajała, w następnym pokoleniu (te podziały – red.) już zanikały. Szczególnie to młode pokolenie starało się być wolne od tej trudnej okupacyjnej przeszłości. Ukraińcy mi opowiadali, że szli do sąsiedniej wsi i śpiewali swoje pieśni ukraińskie. "Dostaliśmy czasem łomot od Polaków, ale później wszyscy bawiliśmy się na tej samej zabawie, oni podrywali nasze dziewczyny, my ich" – wskazywał autor.

Wątków poruszanych na spotkaniu było oczywiście znacznie więcej. Wkrótce na naszych łamach opublikujemy wywiad z dr. Wełniakiem. W maju odbędzie się kolejne spotkanie z autorem, tym razem w Centrum Spotkań Europejskich "Światowid" w ramach cyklu "Elbląg na dużym ekranie".

 

O książce

I wtedy przyszli Polacy…” to opowieść o trudnych początkach, integracji różnych grup społecznych oraz budowie nowego życia w zniszczonym i wyludnionym regionie. To obowiązkowa lektura dla pasjonatów historii, badaczy procesów migracyjnych oraz wszystkich, którzy pragną zrozumieć, jak rodziło się współczesne społeczeństwo na Ziemiach Odzyskanych. Książka dostarcza wiedzy, wzruszeń i inspiracji, pozwalając lepiej poznać i zrozumieć powojenną Polskę. Można ją kupić w informacji turystycznej w Ratuszu Staromiejskim i w Muzeum Archeologiczno-Historycznym.

 

Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl objęła patronat medialny nad książką

red.

Najnowsze artykuły w dziale Dawno temu

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • W latach 70/80siątych za tak zwanej komuny w Elblągu było dużo lepiej jak teraz... - teraz godzina 18 i na mieście pusto wymarłe miasto. Kiedyś restauracje kasyna zabawa do rana nie to co teraz.
  • Człowiek nie ocenia regionu przez pryzmat igrzysk! Bylo fajnie? Było inaczej. Teraz mamy większe możliwości a nie gnicie jak za komuny w jednym mieście, dlartego taki ścisk był. Teraz każdy robi co chce, może wyjechać stąd a nie siedzieć i na co liczyć? Jak politycy zrobili z nas prowincję większą niż była. Strata województwa elblaskiego swoje zrobiła... co mi po ulicach, pracy brak, firmy padają, nie kazdy chce robić byle co a dobre stołki trzymane do emytur a potem wnuczka przejmuje :)
  • Nygus nie ma racji, komuna była zła, dobrze że to upadło i nie wróci. koniec ze sztandarami czerwonego krwioopija!
  • Książka na pewno bardzo wartościowa, ale cena zaporowa. Przynajmniej dla mnie.
  • Która piłka gdzie książkę kupić w dystrybucji księgarni czy sklepu on-line??? Temat jest chodliwy i chce ją mieć
  • @Nygus. - Jak gnijesz w domu to głosu nie zabieraj. Za komuną tęsknisz a podobno było tak fatalnie w PRL.
  • Weż się nie ośmieszaj. Wiedza kosztuje.
  • Jak kogoś na coś nie stać to zbiera i kupuje po czasie lub na raty. Tutaj nazbieraj, zrób rezerwację i kup. Wiedza na ulicy czytaj w necie tez nie lezy za darmo. ktoś zawsze płaci za wszystko, nie ma nic za darmo. w sieci za darmo to niezweryfikowane bełkoty na wiki są książki zawsze w cenie. teraz tym bardziej, elita. jak kogoś nie stac to zbiera.
  • @Nygus. - Wcale mnie nie dziwi taki głos. W Elblągu jest dużo ludzi którzy tęsknią za PRL
  • Taka już kolej życiorysów Polaków : PS /Polska Sanacyjna/, PRL, PO, PiS i PiSda...
  • Miejsce nabycia książki jest podane w artykule, jej cena niestety nie. Podobno kosztuje 120 złotych, ale faktycznej ceny nie znam.
  • Po komentarzach widać, że tematyka książki jakby piszących nie zainteresowała. Nadal wolą posługiwać się stereotypami odnośnie naszej historii. A przecież lata 1945 -1950 w Elblągu jak i na Ziemiach Odzyskanych, jak wówczas mawiano, to niezwykle ciekawy temat. Niestety nie wzbudza on zainteresowania obecnych elblążan. A przecież tam mogli być i byli ich dziadkowie, rodzice bliżsi i dalsi członkowie ich rodzin, ba a nawet pradziadkowie. Szkoda, bo może też bardziej zrozumieliby tamte czasy i tych ludzi. To przecież też dzieje naszych rodzin, a też i narodziny nowego miasta.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    2
    1
    Jan Purowski(2025-02-28)
Reklama